Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anthony Joshua miał problemy, ale znokautował Aleksandra Powietkina na Wembley

Tomasz Dębek
Tomasz Dębek
Joshua znokautował Powietkina
Joshua znokautował Powietkina AP/Associated Press/East News
Kibice spodziewający się łatwej przeprawy mistrza świata organizacji WBA, WBO, IBO i IBF Anthony'ego Joshui (22-0, 21 KO) z Aleksandrem Powietkinem (34-2, 24 KO) w sobotnią noc mogli się mocno zdziwić. Lepszy w ringu był Rosjanin, faworyt gospodarzy przełamał jego opór w siódmej rundzie, posyłając go dwukrotnie na deski.

Starcie dwóch byłych mistrzów olimpijskich (Anthony Joshua zdobył złoto w 2012 roku w Londynie, Aleksandr Powietkin osiem lat wcześniej w Atenach), którego stawką były cztery pasy wagi ciężkiej powinno budzić gigantyczne emocje. Dla wielu kibiców była to jednak tylko przystawka do oczekiwanego pojedynku angielskiego mistrza WBA, WBO, IBF i IBO z czempionem WBC Deontayem Wilderem (40-0, 39 KO). Najpierw "AJ" musiał sobie poradzić z Rosjaninem, a to nie było wcale łatwe zadanie.

Powietkin wcześniej przegrał tylko jedną walkę w zawodowej karierze, z Władimirem Kliczką. Miał po niej (słuszne zresztą) pretensje do sędziego, który długo pozwalał Ukraińcowi na korzystanie z zapaśniczych chwytów, które z boksem nie miały nic wspólnego. Ostatecznie wytrzymał z dominującym przez lata mistrzem w ringu 12 rund, choć cztery razy leżał na deskach. Przed sobotnią walką Rosjanin zapowiadał, że dziś jest lepszym i mądrzejszym pięściarzem niż pięć lat temu.

Szybko potwierdził swoje słowa w ringu. Bił rzadziej, ale sprytniej i mocniej niż zachowawczo walczący mistrz. W pierwszej rundzie trafił Joshuę tak, że ugięły się pod nim nogi. W drugiej rozbił mu nos. Szala zaczęła się przechylać na korzyść Anglika w czwartej rundzie, kiedy rozciął Powietkinowi łuk brwiowy. 39-latek szybko wrócił jednak do gry. W szóstej rundzie przyjął bombę, która chyba każdego innego pięściarza posłałaby na deski. Po połowie walki większość ekspertów widziało przewagę pretendenta. Dziennikarz ESPN Dan Rafael punktował 58-56 na korzyść Powietkina i trudno się z tą oceną nie zgodzić.

Sędziowie widzieli walkę jednak zupełnie inaczej, przed siódmą rundą dwóch miało na kartach 58-56 na korzyść reprezentanta gospodarzy, trzeci zakrawające o bezwstydność 59-55. Ostatecznie Joshua poradził sobie bez ich pomocy (choć niesmak po takich przykładach "gospodarskiego" sędziowania pozostaje). W siódmym starciu Powietkin zagapił się, nieco opuścił lewą rękę, co Anglik wykorzystał mocną kombinacją lewy-prawy. Rosjanin pozostał na nogach, ale był mocno oszołomiony. Przyjął kilka kolejnych uderzeń na głowę i korpus, w końcu powalił go potężny prawy rywala. Wstał na "dziesięć" (choć niewiele brakowało, by podczas podnoszenia się wypadł z ringu) i chciał walczyć dalej. Cztery celne ciosy później sędzia ringowy oszczędził trochę zdrowia Powietkina, przerywając nierówną walkę.

- Dziękuję wszystkim za wsparcie. Czuję się dobrze, nie martwcie się. Przegrałem, bo Joshua okazał się dziś silniejszy. Skontrował mnie, zasypał ciosami. Popełniłem błąd i nie mogłem już wtedy nic zrobić. Szkoda, bo wydawało mi się, że do siódmej rundy prowadziłem na punkty - skomentował Powietkin, który mógł się mocno rozczarować oceną sędziów punktowych.

- Aleksandr był bardzo twardym pretendentem. Mocno kontrował i bił sierpami. Może kilka lat temu nie wygrałbym tego pojedynku. Ale pracowałem z trenerami nad tym, by się rozwijać. Wszedłem do ringu, by walczyć. Zauważyłem, że ma betonową szczękę, ale jego słabością są ciosy na korpus. Wykorzystałem to. Najważniejsze było zwycięstwo. On rozbił mi nos na początku walki, ale tym się nie martwcie. Ważniejsze jest chyba to, co zrobimy 13 kwietnia? - pytał publiczność Joshua, nawiązując do zabukowanego już terminu jego kolejnej walki na Wembley.

- Jeśli nie pojawi się obowiązkowy pretendent... Kogo chcielibyście tu zobaczyć? No kogo? Zrobimy sondę na Twitterze. Walczę przecież dla kibiców - przekonuje "AJ". - Chcę przede wszystkim Wildera. Ale teraz on musi wygrać z Tysonem Furym (27-0, 19 KO). Obu życzę powodzenia, po ich walce usiądziemy do rozmów - dodał Joshua, który w sobotę nie wypełnił trybun Wembley do ostatniego miejsca, ale i tak dopingowało go ponad 80 tys. kibiców. Na swoje ostatnie cztery walki (dwie na Wembley, dwie na stadionie w Cardiff) sprzedał ponad 320 tys. wejściówek.

Jeśli w kwietniu zmierzy się z Furym lub Wilderem, dołoży do tego kolejne 90 tys.

Tomasz Dębek
Obserwuj autora artykułu na Twitterze

Mamed Chalidow: Nie interesują mnie występy dla innych organizacji niż KSW i ACB

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Anthony Joshua miał problemy, ale znokautował Aleksandra Powietkina na Wembley - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska