1/12
Michał Miśkiewicz (Wisła Kraków)...
fot. Wojciech Matusik / Polska Press

Michał Miśkiewicz(Wisła Kraków)

Sam fakt, iż trzykrotnie wyciągał piłkę siatki świadczy o tym, że starcie z Arką nie było meczem jego życia. Nie popisał się przy żadnej – wyjątkowo stateczny. Przy pierwszym golu jedynie przyglądał się lecącej obok futbolówce, drugie trafienie to natychmiast efekt jego straty pod własną bramką. Z trzeciego można go rozgrzeszyć, jednak nawet mimo tego trzeba przyznać, że golkiper Wisły nie miał najlepszego dnia.

2/12
Cezary Stefańczyk (Wisła Płock)...
fot. Polska Press

Cezary Stefańczyk(Wisła Płock)

Patrząc na mecz Piasta z 1. kolejki pewnie nie spodziewał się, że w niedzielę będzie miał tyle pracy. Po pierwszym słabszym kwadransie gliwiczan tym bardziej. Nic więc dziwnego, że kolejne szarże Patrika Mraza oraz Sasy Ziveca po prostu go zaskakiwały. Dawał im się łatwo ogrywać co zaowocowało obiema bramkami. Czasem brakowało go w polu karnym, ale nie można także powiedzieć jakoby zadziałał coś w ofensywie. Na połowie gospodarzy po prostu nie bywał.

3/12
Michał Koj (Ruch Chorzów)...
fot. Pawel Relikowski / Polska Press

Michał Koj(Ruch Chorzów)

Strata futbolówki po której wpadła druga bramka Jagiellonii to tylko wierzchołek góry lodowej. Stoper Ruchu jest po prostu w słabej formie i tak jak przed tygodniem uratowała go nienajlepsza postawa łęcznian, tak białostoczanie wypunktowali jego słabe strony. Nie tylko nie nadążał za kontratakami rywali, ale spóźniony bywał także przy ich spokojniejszych akcjach. Pod własną bramką nie mógł spotkać się z piłką – przegrywał pojedynki powietrzne, dawał wymijać się rywalom. W tej chwili na jego korzyść działa głównie fakt, iż defensywa Ruchu jest niezwykle ubogą.

4/12
Robert Litauszki (Cracovia)...
fot. Kr 160724 Mg

Robert Litauszki(Cracovia)

Chyba przestraszył się klasy jaką razem z drużyną zaprezentował przed tygodniem w meczu z Piastem. W Niecieczy robił wszystko, żeby pokazać iż Cracovia niekoniecznie jest kandydatem do pucharów także w tym roku. Najpierw pozwolił zdobyć bramkę Bartłomiejowi Babiarzowi, a chwilę później sam także wpisał się na listę strzelców. Szkoda, że trafił do własnej bramki. A gdyby nie reakcja Grzegorza Sandomierskiego, mógł zrobić to aż dwukrotnie.

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Bociany z Gorzowa mają już swoje gniazdo. Boćki poruszyły mieszkańców i urzędników

Bociany z Gorzowa mają już swoje gniazdo. Boćki poruszyły mieszkańców i urzędników

Marcin Pabierowski zdradza, czym się zajmie w pierwszych dniach jako prezydent

Marcin Pabierowski zdradza, czym się zajmie w pierwszych dniach jako prezydent

Tales of the Shire - nowa gra ze świata Władcy Pierścieni. Wcielisz się w hobbita

Tales of the Shire - nowa gra ze świata Władcy Pierścieni. Wcielisz się w hobbita

Zobacz również

Jak jeździć, gdy leją asfalt na ważniejszej ulicy w Gorzowie?

Jak jeździć, gdy leją asfalt na ważniejszej ulicy w Gorzowie?

Marcin Pabierowski zdradza, czym się zajmie w pierwszych dniach jako prezydent

Marcin Pabierowski zdradza, czym się zajmie w pierwszych dniach jako prezydent