Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Archeologia to układanie puzzli. Co odkryto w Gorzowie pod ziemią w 2021?

Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski
Stanisław Sinkowski jest szefem działu archeologii w Muzeum Lubuskim w Gorzowie.
Stanisław Sinkowski jest szefem działu archeologii w Muzeum Lubuskim w Gorzowie. Jarosław Miłkowski
- Znaleziskami archeologicznymi dokładamy kolejny element do wciąż poznawanej historii miasta - mówi Stanisław Sinkowski, szef działu archeologii w Muzeum Lubuskim w Gorzowie.

Ilekroć się spotykamy, mówi pan, że czeka na siedem lat chudych, bo te tłuste to się ciągną i ciągną, że aż brakuje czasu na dokładne opisanie znalezisk archeologicznych. A mijający rok był jaki?
Ten też był tłusty dla archeologów z gorzowskiego muzeum [śmiech]. Już 13 stycznia 2021 zabezpieczaliśmy skarb odkryty w gminie Bogdaniec, na który podczas spaceru natknął się mieszkający w okolicy ojciec z synem. Był wtedy dreszczyk emocji, bo skarb wyciągaliśmy już porą nocną. Ten skarb, pochodzący sprzed ponad 2,5 tys. lat, był bardzo ciekawy. W historii naszego muzeum jest on już siódmym skarbem, ale pierwszym, który wyjęli z ziemi archeolodzy. Mieliśmy więc możliwość obserwowania całego kontekstu złożenia skarbu...

Trzynastka, jak widać, nie była pechowa...
W dawnej tradycji pracowniczej trzynastka to był oczekiwany moment [śmiech], bo przecież przychodziła trzynasta pensja. Wracając jednak do skarbu, jest on bardzo ciekawy, bo składa się z grupy ozdób ludzkich i ozdoby uprzęży końskich. Znaleźliśmy m.in. czteroczęściowy napierśnik, który w moim przeświadczeniu nie ma odpowiednika na terenie Polski. Skarb poddany zostanie konserwacji i badaniom metaloznawczym w Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu. Powinny się one zakończyć w połowie przyszłego roku.

Przez wiele miesięcy tego roku pracowaliście też przy ul. Szkolnej w Gorzowie...
Tak, od początku czerwca do początku grudnia pracowaliśmy na rogu Szkolnej i Warszawskiej, gdzie trwa rozbudowa Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych. Tam „dopadła” nas klęska urodzaju [śmiech].

To chyba nie było zaskoczeniem. Już podczas niedawnej przebudowy ul. Warszawskiej, która jest w pobliżu, pokazywał nam pan różne znaleziska.
Oczywiście, że to nie było zaskoczenie. Dla nas ta część miasta to jedna z bogatszych archeologicznie stref w Gorzowie. Kiedy w drugiej połowie XIX wieku budowano teatr, natrafiono na relikty cmentarzyska ciałopalnego kultury łużyckiej (około 3 tys. lat temu - dop. red.). Gdy półtora wieku temu budowano pobliskie szkoły, też natrafiono na obiekty archeologiczne związane m.in. z cmentarzyskiem. Wchodząc na róg Szkolnej i Warszawskiej, myśleliśmy więc, że natrafimy na dalszą część cmentarzyska łużyckiego z okolic teatru. Niezwykle się jednak zdziwiliśmy, bo, owszem, natrafiliśmy na cmentarzysko ciałopalne, ale kultury wielbarskiej, o której sądziło się, że nie występowała na naszym terenie.

Wyjaśnijmy, co to za kultura...
Kultura wielbarska związana jest ze skandynawskim plemieniem Gotów. W Polsce występowała ona głównie na wschodzie kraju. W naszym regionie są pojedyncze ślady, na które natrafiono m.in. w Górzycy czy w Santoku. Wielbar to dziś dzielnica Malborka. Tam trafiono na cmentarzysko, które powstało w okresie wpływów rzymskich. Charakteryzuje się ono tym, że jest birytualne, czyli występują dwie formy postępowania ze zmarłym - poprzez ciałopalenie lub złożenie całego ciała do grobu.

I tak było w przypadku Szkolnej?
Tak. To nasze gorzowskie znalezisko pochodzi prawdopodobnie z końca I wieku - początku II wieku naszej ery. Cmentarzysko ma bardzo bogaty inwentarz grobowy. Znaleźliśmy w nim bardzo dużo ozdób. Jeśli chodzi o groby szkieletowe, same jamy grobowe miały aż 3 metry długości.

W tamtych czasach musiano ludzi chować wedle jakiegoś kanonu. W grobach były przeważnie po trzy zapinki czy małe naczynia towarzyszące. W obu typach grobów przewijały się też przęśliki. Ilość tych przedmiotów sugeruje, że dominującą płcią na cmentarzysku gorzowskim są kobiety. To były czasy, że spora część mężczyzn wyruszała na wyprawy wojenne i być może w tym przypadku też tak było. Kobiety zostały same.

Dużo było tych pochówków?
Pochówków szkieletowych było dziesięć, a ciałopalnych trzydzieści sześć. Tych ostatnich były dwa rodzaje, w popielnicy, ale też i sypane bezpośrednio złożone do jamy grobowej. Przy pochówkach znaleźliśmy sporo biżuterii sprzed wieków. Jest ona wykonana z brązu, ze srebra i ze złota.

Jak rozumiem, cmentarzysko to nie koniec znalezisk...?
Prowadziliśmy też badania wykopaliskowo-sondażowe w gminie Krzeszyce. Tam natrafiono na skarb, który zawierał m.in. atrybuty władzy pochodzące sprzed 4 tys. lat, a więc z czasów kultury unietyckiej. Były to berła sztyletowe. W badaniach archeologicznych w gminie Bogdaniec i gminie Krzeszyc oraz w Gorzowie pomagali nam członkowie Stowarzyszenia Eksploracyjno-Historycznego „Warta” oraz Sulęcińskiego Stowarzyszenia Przyjaciół Historii „Denar”.

Zatrzymajmy się przy znalezisku przy Szkolnej. Jak ono się sytuuje na tle innych znalezisk?
Z terenu Gorzowa mamy bardzo mało materiałów z okresu wpływów rzymskich (I-V w. n.e). Jeden taki grób znaleźliśmy kilka lat temu na ul. Warszawskiej pomiędzy ul. Hejmanowskiej a Dziewięciu Muz. Także kilka lat temu natrafiliśmy na jamę gospodarczą z tego okresu przy ul. Teatralnej. Kto wie, czy nie trafimy gdzieś na osadę...?

Znalezisko ze Szkolnej pokazuje, że społeczność, która tu wtedy żyła, musiała być bardzo zasobna. Bogato wyposażony był bowiem nie tylko jakiś jeden grób, który mógł należeć do kogoś ważnego, ale wiele grobów. Znaleźliśmy m.in. złotą zawieszkę pięknie ozdobioną. Okres prawie 2 tys. lat temu to czas rzemiosła artystycznego stojącego na wysokim poziomie.

Skoro tyle znalezisk jest w rejonie ulic: Warszawskiej, Szkolnej i Teatralnej, to może tu kwitło życie zanim wiele wieków później w 1257 r. założono Landisberch Novam, czyli późniejszy Gorzów?
Dziś nie znamy na to pytanie dokładnej odpowiedzi. Lokalizacja cmentarza nie musi wskazywać, że po sąsiedzku była osada. Ona mogła być dalej, na przykład w miejscu dzisiejszego śródmieścia. Duże cmentarzysko łużyckie istniało też w miejscu, gdzie stoi dziś klasztor kapucynów. Ślady kultury łużyckiej, z początków epoki żelaza, mamy też przy ul. Krzywoustego, a także w ścisłym dzisiejszym centrum. Warstwy kulturowe z wielu okresów osadniczych są też w okolicy dzisiejszej biblioteki wojewódzkiej, jak i w centrum miasta, które w średniowieczu otoczone zostało murami. Archeologia to układanie puzzli, którymi są zabytki i informacje pozyskane podczas naszych prac. My tymi znaleziskami jedynie dokładamy kolejny element do wciąż poznawanej historii miasta.

Przyszły rok chyba też się „chudo” dla gorzowskich archeologów nie zapowiada i być może będzie szansa dołożyć kolejny element. Miasto ma w planach przebudowę ul. Spichrzowej od Hejmanowskiej do Chrobrego. Tam można się spodziewać dalszego ciągu murów miejskich.
Nie tylko samych murów, ale także Bramy Mostowej. Ona może być w rejonie ul. Mostowej, której nazwa jest pozostałością po tamtej budowli. Archeolodzy mogą natrafić na pozostałości po średniowiecznych umocnieniach, o ile są one jeszcze w ziemi. Mury i bramy w XIX wieku zostały bowiem sprzedane i były „kopalnią” materiału budowlanego na potrzeby innych budowli. Tak było z Bramą Santocką. Cegły z niej, a także materiał z ratusza, posłużył przypuszczalnie do budowy cegielni przy ul. Hejmanowskiej, która wcześniej była przecież ul. Cegielnianą. Ta cegielnia przynajmniej w części była zbudowana z cegły gotyckiej. Na jej pozostałości natrafiono w roku 2016 podczas badań archeologicznych.

Kiedy te wszystkie znaleziska z centrum Gorzowa będą mogli zobaczyć mieszkańcy? Będzie jakaś wystawa? A może powstanie książka?
Zabiegamy o zrobienie wystawy pod patronatem prezydenta Gorzowa w przyszłym roku. Jak będzie szeroki zakres prezentacji, to się jeszcze okaże. W ostatnich latach przybyło nam bowiem znalezisk, a na pokazanie ich wszystkich potrzebne są pieniądze. To, co wykopiemy, musi przecież zostać poddane analizie, ale przede wszystkim konserwacji. A ona tania nie jest. Całe szczęście, że są firmy, które chcą nas wesprzeć finansowo, a wierzymy, że zechcą dołączyć do nich kolejne. Mamy nadzieję, że ta wystawa będzie wstępem do czegoś trwalszego, czyli dziejów Gorzowa spisanych łopatą archeologa. Tylko żeby książka mogła powstać, muszą przyjść „chude” lata. Wtedy czasu na pisanie będzie więcej.

Czytaj również:
Katedra w Gorzowie pełna jest zagłębień. To ślady po ogniu, kulach czy pokucie?

WIDEO: Skarby w katedralnej wieży

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska