Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Artysta szczery aż do bólu wystąpi w Polkowicach

Konrad Kaptur
MArek Dyjak to artysta obdarzony niesamowitym głosem. Wkrótce będzie można się o tym przekonać w Polkowicach.
MArek Dyjak to artysta obdarzony niesamowitym głosem. Wkrótce będzie można się o tym przekonać w Polkowicach. Archiwum
Z wykształcenia hydraulik, z wyboru bezkompromisowy outsider, który cudem przeżył samobójczą próbę, alkoholik, który dostał od losu nowe życie, a przede wszystkim posiadacz głosu, który sprawia, że podczas słuchania jego śpiewu ciarki przechodzą całe ciało. 27 stycznia w Polkowicach wystąpi Marek Dyjak.

- To jest gość, który ma absolutnie wyjątkowy głos. Poza tym jest fascynujący. To postać nietuzinkowa - powiedziała o nim Elżbieta Zapendowska.

- Chciałoby się dawać mu do śpiewania piosenki najmocniejsze, takie, w których jest krew, żółć i łzy, bo on to czuje. Na rynku papierowych supermenów i wokalistów miałkich jest zjawiskiem unikatowym - dodał Jan Wołek.

Trafili w sedno, bo Dyjak to artysta, który całe swoje życie idzie pod prąd. Gdyby istniało coś takiego jak wzorzec loosera, niebieskiego ptaka mającego w głębokim poważaniu cały świat, to byłby nim właśnie Dyjak. Przez lata całe kroczył on ścieżką, która prowadziła do nieuchronnego samounicestwienia. Potrzebował dwóch litrów czystej wódki dziennie, by w miarę normalnie funkcjonować. Wdawał się w setki bójek, rozbijał ludziom gitary na głowach, wyrzucał z klubów, do których przyszli, by go posłuchać, tylko dlatego, że mu się nie spodobali. Spał na ulicach, w dworcach, pod mostem. W końcu postanowił, że świat bez niego będzie lepszy i targnął się na swoje życie. I wtedy zdarzył się cud. Ożył w karetce, bo tchawicy utknął mu pęcherz powietrza, dzięki czemu mózg był dotleniony. Obudził się po kilku dniach spędzonych w śpiączce. Od tego momentu rozpoczął się nowy rozdział jego życia. To było trzy lata temu lat temu. Od tego czasu nadal zachował swoja niepokorną duszę, ale jest trzeźwy. Minione przeżycia odcisnęły jednak piętno na jego twarzy, z której czytać można niczym z otwartej księgi. Pozostał też głos, zachrypły, pełen dziwnej głębi i szczerości, o której większość spośród współczesnych wokalistów może pomarzyć, bo poza niezwykłym życiorysem Marek Dyjak ma równie niezwykły głos.

Warto przekonać się o tym osobiście przychodząc na jego koncert w polkowickim kinie. Odbędzie się on w piątek, 27 stycznia o godzinie 19. Artysta będzie promował swój najnowszy, wydany w 2011 r., album "Moje Fado".

Bilety w cenie: 20/25/35 zł - w dniu koncertu można nabyć w Ośrodku Kultury (ul. Skalników 4), Kinie i Galerii "Rynek 26" w Polkowicach.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska