Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Astra Nowa Sól po awansie: Jeszcze jest euforia, ale już myślimy o pierwszej lidze

Maciej Noskowicz
Maciej Noskowicz
Siatkarze Astry Nowa Sól awansowali do pierwszej ligi.
Siatkarze Astry Nowa Sól awansowali do pierwszej ligi. Facebook.com/Astra Nowa Sól/Artur Lawrenc
O historycznym awansie do pierwszej ligi, perspektywach na przyszłość, ewentualnych zmianach, rozmawiamy z prezesem siatkarzy Astry Nowa Sól Przemysławem Jetonem.

Czy euforia spowodowana awansem do pierwszej ligi już minęła?

- Chyba ten okres jeszcze nie minął, choć powoli wszystko się wycisza. Ze sztabem szkoleniowym i zawodnikami już rozpoczęliśmy pracę pod tytułem „Budowa ekipy w pierwszej lidze”.

Zapewniliście sobie awans na zaplecze ekstraklasy po udanym turnieju finałowym rozegranym w Nowej Soli. Co było pana zdaniem kluczem do sukcesu?

- Na pewno jeden czynnik nas bardzo mocno charakteryzował. To zespołowość, choć może brzmi to kolokwialnie i błaho. U nas się to sprawdziło, bo to był prawdziwy zespół, ze znakomitą atmosferą. Myślę, że to był element decydujący, tym nadrabialiśmy braki. Warto wspomnieć o tym, że w gronie finalistów byliśmy „kopciuszkiem”, jeśli chodzi o wielkie nazwiska czy możliwości finansowe. Nie wyróżniały się jednostki, tylko tworzyliśmy mocny kolektyw i napędzaliśmy się z meczu na mecz. Gdy wygraliśmy półfinałowy turniej w Wieluniu zwyciężając Arkę Tempo Chełm, uwierzyliśmy w nasze duże możliwości. Ten zespół budował się bardzo stabilnie, unikaliśmy problemów zdrowotnych, więc nie musieliśmy robić dziwnych roszad wśród zawodników. Zespół po prostu z tygodnia na tydzień cementował się. Nasi rywale grali w poczuciu, że coś im się należy, my chcieliśmy wszystko wręcz wyszarpać.

W zespole był lider?

- Myślę, że nie. Zawodnicy uzupełniali się i w zasadzie nie było jednego człowieka, który ciągnąłby drużynę. Mieliśmy dużą wymienność na poszczególnych pozycjach, ławka rezerwowych była naszym dużym atutem. Nie tylko uzupełniała skład, ale też wnosiła coś od siebie. Trener miał zawsze ból głowy, jaką szóstkę wystawić. Jeśli chodzi o turnieje półfinałowe i finałowe, wówczas „pałeczkę” przejęli bardziej doświadczeni zawodnicy: Tomasz Pizuński i Marcin Brzeziński. To niesamowite „walczaki”, napędzali pozostałych sportowo, a sercem potrafili wzmacniać zespół zarówno, gdy wygrywaliśmy, jak również wtedy, gdy przychodziły trudniejsze momenty. Wtedy brali odpowiedzialność na swoje barki i można było na nich liczyć w każdym meczu.

Czy w drużynie po tym, jak wywalczyliście awans, dojdzie do dużych zmian?

- Na pewno trzeba wspomnieć o tym, że pierwsza liga poziomem odstaje od drugiej. Ten turniej finałowy i poszczególne mecze stały na bardzo wysokim poziomie. Zdajemy sobie więc sprawę, że potrzebujemy delikatnych zmian. Oczywiście wychodzę z założenia, że to ci chłopcy wywalczyli awans, więc należy im się udział w drużynie już w pierwszej lidze. Filary pozostaną na kolejny sezon, ale żeby dorównać do tych innych drużyn pierwszoligowych, muszą być roszady, choć niewielkie. Czas pokaże na jakich pozycjach i kto do nas dołączy. Jeszcze nie podjęliśmy decyzji odnośnie szczegółów.

Przyzna pan, że pierwsza liga to również duże wyzwanie organizacyjne.

- Zgadzam się. W drugiej lidze budżet pierwszej drużyny Astry oscylował między 650 a 750 tysięcy złotych. W pierwszej lidze musimy dysponować środkami na poziomie ponad miliona złotych. Jeszcze trzy-cztery lata temu sam milion wystarczyłby na utrzymanie, dziś jednak realia się zmieniły. Trwają rozmowy ze sponsorami i władzami miasta. Prezydent Nowej Soli Jacek Milewski deklaruje, że możemy liczyć na dodatkowe wsparcie. Rozmawiamy również ze sponsorami, którzy hojnie nas wspierali i bardzo byśmy chcieli, by wspomogli nas dodatkowym zastrzykiem finansowym. Wszystko po to, byśmy mogli skutecznie rywalizować na pakietach pierwszoligowych.

Sportowym „języczkiem u wagi” miała być oddana do użytku nowa hala sportowa, w której Astra miałaby rozgrywać swoje mecze.

- Taki był pomysł, ale termin ukończenia tej inwestycji trochę się opóźnia. Najpierw była pandemia, później wojna za naszą wschodnią granicą, w związku z tym wykonawca miał pewne problemy i z tego względu są opóźnienia. Oddanie nowej hali do użytku ma nastąpić na przełomie lat 2022/2023. Debiutancki sezon w pierwszej lidze rozpoczniemy zatem na pewno na naszym dotychczasowym obiekcie przy ulicy Botanicznej.

Gala sportów walki MFC19 Makowski Fighting Championship, która odbyła się w zielonogórskiej hali CRS dostarczyła wielu emocji. Oczy kibiców cieszyły jednak nie tylko zacięte starcia wojowników w ringu. Tradycyjnie bowiem uroku imprezie dodały piękne kobiety. Tym razem oprócz ring girls świetnie prezentowały się też cheerleaderki Watahy Zielona Góra. Obejrzyjcie zdjęcia pięknych kobiet, które wzięły udział w gali sportów walki MFC19 >>>>ZOBACZ TEŻ: Wojownicy nie zawiedli. Zielonogórska gala MFC19 kipiała od emocjiPOLECAMY: Zobaczcie, jak Emilia Czerwińska pokonała Słowaczkę podczas gali MFC18ZOBACZ TEŻ: Gala sportów walki MFC. Kacper Frątczak znokautował rywalaWIDEO: Piękne kobiety na gali sportów walki MFC19 w Zielonej Górze

Piękne ring girls i cheerleaderki dodały uroku zielonogórski...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska