Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Atak na hotel w Tunezji. Są ofiary śmiertelne (wideo)

CNN Newsource/x-news
CNN Newsource/x-news
W Susie, mieście położonym na wybrzeżu Tunezji terroryści zaatakowali dwa hotele. Na miejscu doszło do wymiany ognia.

Do drastycznych wydarzeń doszło wczesnym popołudniem w turystycznym kurorcie Susa w Tunezji, a dokładnie w hotelowej dzielnicy Al--Qantawi. Prawdopodobnie kilku zamachowców dostało się na plażę przy hotelu Imperial Marhaba w Susie, wypełnioną o tej porze setkami opalających się turystów - głównie z Niemiec i Wielkiej Brytanii. Tam otworzyli ogień do wczasowiczów. Zabitych zostało co najmniej 28 osób.

Wśród ofiar było wielu Brytyjczyków, którzy zamieszkiwali w większości zaatakowane hotele. Rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski informował po południu, że ministerstwo zwróciło się do polskich biur podróży z pytaniem, czy wśród poszkodowanych są Polacy. Później podano, że wśród ofiar nie ma Polaków. - "W związku z dzisiejszym atakiem terrorystycznym w kurorcie Sousse w Tunezji Ministerstwo Spraw Zagranicznych zawiadamia, że według dostępnych nam źródeł informacji wśród ofiar nie ma obywateli polskich, którzy wyjechali do Tunezji z polskimi biurami podróży" - poinformowało polskie MSZ w komunikacie wydanym po godzinie 17.

Biuro podróży TUI poinformowało, w TVN24, że wszyscy polscy turyści tego biura wrócą czarterem do Polski.

Posłuchaj relacji turystki ze Szczecina, które wypoczywała w tunezyjskim hotelu:

źródło: Radio Szczecin/x-news

Abdul Khedimi, przewodnik pracujący dla polskich biur podróży w Tunezji, powiedział Agencji Informacyjnej AIP, że nie sądzi, by w zaatakowanych hotelach przebywali Polacy. To są hotele zwykle zamieszkiwane przez turystów z bogatszych krajów, Wielkiej Brytanii czyNiemiec. Później potwierdzono, że wśród ofiar byli obywatele tych dwóch krajów oraz Belgii.

Biuro podróży Rainbow Tours poinformowało, że anuluje wszystkie wyjazdy do Tunezji w sezonie 2015, a klienci z terminem wylotu od 2 lipca mogą przepisać się bezkosztowo na inne kierunki wczasów. Inne biura również anulują wyjazdy do Tunezji.

Terroryści weszli od strony plaży, zaczęli strzelać, ale do basenów i hotelu już nie doszli.
Jedna z brytyjskich turystek Rebecca Miles, która przyjechała doSusy w poniedziałek i przebywała w hotelu Royal Kenz, powiedziała redakcji "Daily Mail", że służby hotelowe poleciły jej i innych osobom zamknąć się w swoich pokojach.

Wczasowicze z plaży położonej około 400 metrów od hotelu uciekali w panice do budynku. Ci, którym udało się uciec, barykadowali się w pokojach. Na zdjęciach z plaży widać było opustoszałe leżaki oraz leżące pomiędzy nimi ciała zabitych.

Brytyjczyk Gary Pine opowiedział telewizji Sky News dramatyczny przebieg zdarzenia. - Najpierw myśleliśmy, że to sztuczne ognie, ale szybko zorientowaliśmy się, co się dzieje - opowiadał. -Mój syn był w morzu w tym czasie. Zaczęliśmy krzyczeć z żoną, żeby uciekał. Jak biegł, to widział, jak ktoś został zastrzelony.

Zamachowcy mogli się dostać na plażę przed hotelem albo od strony morza i portu zlokalizowanego w pobliżu Al-Qantawi, albo też przyjść plażą.

To był jeden z trzech zamachów dokonanych tego dnia przez terrorystów. Przed południem, około godziny 10, w siedzibie firmy Air Products w Saint-Quentin-Fallavier, w pobliżu Grenoble, napastnicy zdetonowali pojemniki z gazem. Wiele osób zostało rannych.Znaleziono też zwłoki mężczyzny z odciętą głową oraz flagi Państwa Islamskiego leżące obok. Głowa została zatknięta na płocie i znajdowały się na niej napisy po arabsku - prawdopodobnie przesłanie terrorystów. Ofiarą był szef firmy transportowej.
Prezydent François Hollande na wieść o zamachu wrócił do kraju z Brukseli ze szczytu poświęconego problemowi nielegalnych imigrantów.

Telewizja Sky News poinformowała, że zamachowiec został aresztowany na miejscu zdarzenia. Jak podał jeden z funkcjonariuszy, jest on obywatelem Francji i członkiem Państwa Islamskiego (IS). Świadkowie zdarzenia twierdzą, że atak przeprowadziła więcej niż jedna osoba.

Do zamachu doszło pół roku po ataku na paryski magazyn satyryczny "Charlie Hebdo". W ataku, którzy przeprowadzili terroryści przyznający się do IS, zginęło wtedy 12osób.

Również w piątek w zamachu na szyicki meczet w Kuwejcie zginęły co najmniej 25 osób. Kolejnych kilkaset zostało rannych, w tym wiele ciężko. Do przeprowadzenia ataku przyznało się Państwo Islamskie. Jak podają media, zamachowiec samobójca wysadził się w powietrze w środku meczetu. W momencie eksplozji w meczecie przybywało około 2 tys. osób.

Dla Tunezji, która od kilku lat po arabskiej wiośnie próbuje wejść na drogę demokracji, zamach jest potężnym ciosem w gospodarkę. W marcu doszło do zamachu w muzeum Bardo w Tunisie. Zginęło wtedy 21 osób, w tym troje Polaków.

- Ten sezon jest już stracony - powiedział przewodnik Abdul Khedimi. Turystyka stanowi 14,5 proc. tunezyjskiego PKB. Terroryści z ISIS uderzają w ten kraj m.in. po to, by nie dopuścić do jego demokratycznego rozwoju.

Państwo Islamskie już wcześniej zapowiadało, że w czasie ramadanu dokona spektakularnych zamachów terrorystycznych. W sumie w ciągu ostatnich dwóch dni w ich atakach w syryjskim Kobane, w Tunezji, Francji, Kuwejcie i Somalii zginęło blisko 250 osób.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska