Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Atrakcyjny ogórek

Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Andrzej Flügel
Moim zdaniem

Powiem szczerze, że chyba po raz pierwszy od kiedy oglądam futbol, a to już jest sporo lat, kibicowałem Niemcom. I to nie dlatego, że podczas grania ich hymnu w krakowskim finale mistrzostw Europy do lat 21 kilku idiotów gwizdało. Wkurzała mnie jednomyślność komentatorów w kwestii ile to goli strzelą im Hiszpanie. Kiedy oglądałem fachowców w studio prognozujących 3:0 albo 4:1 pomyślałem sobie, że futbol dlatego jest wspaniały bo nieprzewidywalny, a Niemcy to nie żadne ogórki i panowie powinni jednak zostawić jakiś margines w tej pewności siebie. I co się stało? Hiszpanie przynajmniej przez 60 minut meczu nie pokazywali tego co wcześniej, stracili gola (zresztą pięknego), a potem tylko bili głową w mur. - Nigdy nie mów nigdy - ta ludowa mądrość jak najbardziej nadaje się do futbolu.

Lipiec to, jak wszyscy mówią, sportowe ogórki. Niby dzieje się niewiele, niby śpią ligi, ale sport nie zna próżni. Zawsze coś się dzieje. Nie wiem jak wy, ale ja jak tylko mogę oglądam Tour de France. Dodam, że nie jestem jakimś wielkim fanem kolarstwa. Coś jednak w tym wyścigu jest przyciągającego. O świetnych komentatorach (ci od futbolu mogliby wziąć przykład) już pisałem wielokrotnie. Bardzo podoba mi się realizacja telewizyjna. Fajne zbliżenia, świetne migawki, dbałość o każdy szczegół (na przykład moment odjazdu ucieczki, czy kraksy) sprawiają, że jak tylko mogę oglądam relacje, niezależnie od tego czy do mety jest 150 czy półtora kilometra. Ostatnio żona popatrzyła chwilę i zapytała co widzę fajnego w gapieniu się w telewizor, który bezustannie pokazuje grupę pedałujących facetów. Powiedziałem, że widzę bardzo wiele, ale nie zmierzam nawet jej tego tłumaczyć, bo jak sądzę i tak tego nie zrozumie.

Nie ukrywam, że zawsze dziwię się kiedy przychodzi czas wyłaniania żużlowych drużynowych mistrzów świata. Nie rozumiem po co te dziwne eliminacje z których odpada tylko ostatni zespół. Dziś prawdziwie mocną drużynę potrafi wystawić kilka krajów. Pozostali nie sklecą zespołu, mając jednego, który coś tam potrafi, a reszta nie dałaby rady w naszej drugiej lidze. Bywało tak, że niektórzy uczestnicy eliminacji nie potrafili dobrze wyłamać motocykla, stanowiąc zagrożenie nie tylko dla innych, ale dla siebie. I to wszystko w zawodach rangi mistrzostw świata! Uważam, że powinno się wymyślić jakąś ciekawszą formułę. Przed nami finał w Lesznie i nie widzę zespołu, który mógłby nam w nim zagrozić. Tylko proszę komentatorów nie nazywajcie tych mistrzostw ,,żużlowym mundialem”, bo skojarzenia z piłką gdzie w eliminacjach przez mniej więcej dwa lata walczy kilkaset zespołów, a tu w sumie wystąpiło 12 ekip, są zupełnie nie na miejscu. A z drugiej strony żużel to jednak sport indywidualny i najbardziej cenne są te tytuły mistrzowskie. Mamy zaledwie dwa, czyli mniej od Duńczyków, Szwedów i Anglików. Może w tym roku będzie trzeci? Trzymam kciuki by tak się stało.

Nie wiem skąd się wzięły głosy oburzenia na rzekomą ostrą jazdę Bartosza Z marzlika. OK, w finale trochę poszarżował, ale nie przesadzajmy, nie nakręcajmy złej atmosfery, bo Bartek na to nie zasłużył!

Zobacz najnowszy odcinek programu "Na wirażu"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska