Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Augustyn Wiernicki walczy o Centrum Wychodzenia z Bezdomności

Aleksandra Szymańska
Żeby zagłosować na Augustyna Wiernickiego, trzeba wysłać SMS gwp.5 na numer 72466 (koszt: 2,46 zł z VAT)
Żeby zagłosować na Augustyna Wiernickiego, trzeba wysłać SMS gwp.5 na numer 72466 (koszt: 2,46 zł z VAT) Kazimierz Ligocki
- Centrum Wychodzenia z Bezdomności byłoby obiektem wzorcowym - przekonuje Augustyn Wiernicki, który ma naszą nominację na Lubuszanina Roku. Ale przed nim ważniejsza bitwa.

Wystarczyłoby 100 tys. zł od miasta i Centrum Wychodzenia z Bezdomności mogło już działać. Miało być pierwszym w kraju takim ośrodkiem, który nie tylko by pomagał doraźnie, czyli dawał bezdomnym wikt i opierunek. Centrum miało przede wszystkim wyciągać ludzi z bezdomności. - Kto inny poda im rękę, umyje, ubierze, powie, jak żyć?! - mówi społecznik Augustyn Wiernicki, szef Stowarzyszenia Brata Krystyna.

Za kilka dni w całym województwie będzie wielkie liczenie bezdomnych (w nocy z 7 na 8 lutego). Gorzowskie służby też się do tego szykują: pomoc społeczna, organizacje pozarządowe, policja, straż miejska. Chodzi o to, żeby ustalić faktyczną liczbę bezdomnych i na tej podstawie zaplanować - jak tłumaczą urzędnicy - działania dotyczące bezdomnych. - Jakie? Po co to?! Za pół darmo miasto mogło mieć wzorcowy obiekt - denerwuje się Wiernicki. Na budowę centrum Stowarzyszenie Brata Krystyna pozyskało państwową dotację. Ponad 200 tys. zł. Prace ruszyły pełną parą. Niewykorzystywana od dziesięcioleci piwnica, ponad 500 m kw., miała się zmienić w całodobowy kompleks: noclegownię dla kobiet i mężczyzn, łaźnię, magazyn z ubraniami, miejsce, w którym bezdomny - pijany czy trzeźwy - mógłby się zatrzymać choćby na całą zimę.

O tym, że taki ośrodek jest potrzebny, wiedzą chyba wszyscy: od urzędników, po mieszkańców. Bezdomnych w Gorzowie jest około 200. Schronisko Brata Alberta przy Strażackiej przyjmie góra 50 osób, ale nie każdy bezdomny tam pójdzie, bo trzeba być trzeźwym. - Trzeba się dostosować do rygorów, do zasad życia w grupie - mówi Czesław Matuszak, komendant straży miejskiej, która teraz niemal codziennie ma interwencje z bezdomnymi. Strażnicy sami szukają osób, które śpią gdzieś w barakach, pod mostem (dosłownie). Reagują też na wezwania gorzowian, którzy borykają się bezdomnymi koczującymi na klatkach schodowych czy piwnicach. Przy czym zasada jest taka: jak jest bardzo zimno, mieszkańcy sami proszą służby, żeby zajęły się bezdomnym. Jak jest ciepło, a "intruz" jest spokojny, po prostu śpi, ludzie dają mu spokój. - Będę się chandryczył z policją. Wyśpi się człowiek i pójdzie - mówi pan Andrzej z bloku na gorzowskich Piaskach. - Społeczeństwo mamy rozsądne. Tylko urzędnikom jakoś brakuje wrażliwości - komentuje Wiernicki.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska