- Kilka dni temu chciałem wjechać do jednego ze sklepów w Żarach. Jednak nie mogłem, przez dwójkę gamoni - kierowców, najdelikatniej mówiąc, którzy swoimi autami zatarasowali podjazd dla wózków - tłumaczy pan Piotr. - To wyjątkowo utrudnia mi życie, bo od dzieciństwa poruszam się przy pomocy wózka inwalidzkiego. To moje nogi. Przecież gdyby taki kierowca miał trochę oleju w głowie, zdałby sobie sprawę, że skoro jemu samemu trudno było wysiąść, to jak ma się przez tę szparę przecisnąć matka z wózkiem, czy osoba niepełnosprawna. To niestety nie zdarza się pierwszy raz. Kiedyś nie mogłem wsiąść do auta, bo jakiś gamoń zastawił miejsce obok, a było to właśnie miejsce dla niepełnosprawnych. Może naklejki, nauczyłyby tych autodrani porządku i poszanowania dla innych?
Co robić w takich sytuacjach? Prosić o interwencję policję. - Jeśli miejsce przeznaczone dla niepełnosprawnych jest właściwie oznaczone, interweniujemy niezależnie, czy dotyczy to terenu sklepu, czy innego publicznego miejsca. Reagujemy na każdy sygnał - tłumaczy Aneta Berestecka, rzecznik prasowy żarskiej policji.
Monika Broda z wydziału prewencji żagańskiej komendy dodaje, że parkowanie na miejscu dla niepełnosprawnych, przez osoby nieuprawnione „kosztuje” od 500 zł do 800 zł. Na nakładanie takich kar pozwalają obostrzone niedawno przepisy. - Chodzi o to, by kierowcy zrozumieli osoby niepełnosprawne, czy rodziców z małymi dziećmi, dla których też są wyznaczane specjalne miejsca do parkowania- tłumaczy policjantka.
P. Abrahamowski ma 32 lata, na co dzień świetnie sobie radzi. Ale takie sytuacje doprowadzają go do szewskiej pasji. Od urodzenia mieszka w Tuplicach. Przerwany podczas porodu rdzeń kręgowy od dziecka skazał go na wózek inwalidzki. Świetnie sobie radzi, ale gdy „wychodzi” z domu, od razu czuje się niepełnosprawny.
Brak podjazdów, wysokie krawężniki i schody do większości instytucji w gminie Tuplice są nie do przejścia. Sprawę opisywaliśmy na początku listopada na łamach „Kuriera Żarsko-Żagańskiego”. Mężczyzna oprowadził nas wówczas po strategicznych instytucjach na terenie Tuplic. Do większości z nich dostępu bronią schody. Sprawny petent, by załatwić sprawę, musi pokonać dwa rzędy kilkunastu stopni. Niektórzy muszą odpoczywać na korytarzu, by nie wchodzić do pokoi urzędników, dysząc ze zmęczenia. - Z tyłu budynku jest wprawdzie tylne wejście, ale z wózka i tak nie sięgnę do dzwonka - tłumaczy mężczyzna. - Tak samo jest z dotarciem do biblioteki. Zbyt wysoki próg uniemożliwia mi korzystanie z czytelni. Identycznie sprawa wygląda w ośrodku zdrowia, barierami nie do przebycia są też schody w miejscowych sklepach. Jedynie jeden na prośbę niepełnosprawnego mężczyzny obiecał budowę podjazdu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?