Przeczytaj też: Afgański patrol w Boryszynie
Przez kilka ostatnich miesięcy gen. dyw. Mirosław Różański pracował w sekretariacie ministra obrony Tomasza Siemoniaka, gdzie zajmował się nowym systemem dowodzenia w naszych siłach zbrojnych. Dziś obejmuje stanowisko dyrektora departamentu strategii i polityki obronnej Ministerstwa Obrony Narodowej, na które powołał go szef resortu.
50-letni gen. dyw. M. Różański uchodzi za jednego z najbardziej utalentowanych polskich dowódców liniowych. Do jesieni ub.r. dowodził 11. Lubuską Dywizją Kawalerii Pancernej, wcześniej dwukrotnie kierował 17. Wielkopolską Brygadą Zmechanizowaną w Międzyrzeczu. Był także dowódcą tzw. Brygadowej Grupy Bojowej podczas ósmej zmiany polskiego kontyngentu w Iraku.
Generał Różański mieszka w Międzyrzeczu. Jest bardzo popularny zarówno w rodzinnym mieście, jak i w Żaganiu oraz innych lubuskich garnizonach. Jesienią ub.r. złożył wypowiedzenie z zajmowanego wówczas stanowiska dowódcy 11. LDKPanc., czym zaskoczył zarówno swoich podwładnych, jak i przełożonych. Nie chciał komentować swojej decyzji. W środowisku wojskowym mówiło się wtedy, że powodem był jego krytyczny stosunek do Narodowych Sił Rezerwowych.
Zaskakującą decyzję gen. Różańskiego szeroko komentowały wówczas krajowe media. Przytaczano jego artykuł opublikowany wcześniej w resortowym tygodniku "Polska Zbrojna" zaczynający się od zdania: - Czy groźniejsze jest stado lwów pod wodzą barana, czy stado baranów dowodzone przez lwa?
Dziennikarze spekulowali wówczas, że przyczyną rezygnacji ze stanowiska być jego konflikt z bezpośrednim przełożonym - dowodzącym wojskami lądowymi gen. broni Zbigniewem Głowienką. Przypominamy, że znany z bezkompromisowych wypowiedzi M. Różański głośno mówił o bulwersujących wojskowe środowisko sprawach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?