Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura na pogrzebie Andrzeja

Małgorzata Trzcionkowska 68 377 02 20 [email protected]
Władysława Miększyło wraz z córką Katarzyną i synową Adą Wikierą z wielkim bólem przychodzą na cmentarz, na grób Andrzeja. Wspominają, że na ceremonie przyszło bardzo wielu młodych ludzi. Kolegów i przyjaciół zmarłego chłopaka.
Władysława Miększyło wraz z córką Katarzyną i synową Adą Wikierą z wielkim bólem przychodzą na cmentarz, na grób Andrzeja. Wspominają, że na ceremonie przyszło bardzo wielu młodych ludzi. Kolegów i przyjaciół zmarłego chłopaka. Małgorzata Trzcionkowska
- Pogrzeb syna był 29 stycznia na cmentarzu w Bożnowie - wspomina Władysława Miększyło. - Do dziś nie mogę się uspokoić.

- Miałam sześcioro dzieci - wzdycha z bólem pani Władysława. - Teraz została mi piątka. Andrzej był najmłodszym z chłopców. Miał zaledwie 23 lata. To dla matki najgorsza rzecz pod słońcem, żeby być na pogrzebie własnego dziecka.

Rodzina wspomina, że chłopak od kilku dni był zamyślony i trochę nieobecny. - Ale nie było widać, żeby miał depresję - podkreśla Katarzyna Rachwalska, córka pani Władysławy. - Był wesoły i twórczy. Pisał piosenki.
Feralnego dnia Andrzej grał rano na gitarze. Potem wyszedł z domu, a później rodzina dowiedziała się, że odebrał sobie życie. - Żył jeszcze, gdy został odcięty - mówi jego siostra Wioleta Rachwalska. - Gdyby pogotowie przyjechało w ciągu trzech minut, być może udałoby się go uratować, ale jechało dłużej.

Pogrzeb Andrzeja odbył się na cmentarzu w Bożnowie.
- Byłam w takim stanie, że trudno mi to wszystko ogarnąć - stwierdza pani Władysława. - Mam żal do księdza, który nad otwartą trumną żądał od nas pieniędzy.

Pogrzeb u księdza załatwiała synowa. Kobieta twierdzi, że zażądał od niej "co łaska". Gdy powiedziała, że rozliczą się później, miał się wyraźnie rozzłościć.

- Kazał zaraz zamknąć trumnę i ze zniecierpliwieniem szybko zakończył ceremonię - wspominają kobiety.
Pani Wioleta z krewną poszła na plebanię, żeby powiedzieć księdzu, że rodzina ma pretensje do jego zachowania. Telefonem komórkowym nagrała film, który zaczął krążyć po sieci. Można na nim usłyszeć zarzuty wobec kapłana, że zależy mu tylko na kasie i zachowuje się jak "pieniążek". Zdenerwowanemu mężczyźnie puściły nerwy. Nazwał kobietę "durną babą" i zabrał jej telefon. Doszło do przepychanki i wzajemnego straszenia się policją. Trzyminutowy filmik miał już do tej pory 37.850 odsłon.

Za pogrzeb płacą "co łaska"

Rodzina zmarłego Andrzeja ma żal do księdza, który o pieniądzach miał mówić nad otwartą trumną, gdy wszyscy byli zrozpaczeni. Kapłan odpowiada, że nie ma sobie nic do zarzucenia.

Chociaż Bożnów jest formalnie wsią, to od miasta dzieli go tylko kilka kroków. - Teraz tu mieszka zdecydowanie więcej emerytów i ludzi, którzy pracują w mieście, niż rolników - stwierdza jeden z mieszkańców wsi. - Mieszkańcy są biedni i nie mają na przyjemności, tylko na zaspokojenie pierwszych potrzeb.

Czy słyszał o awanturze na pogrzebie i nagranym filmie? - Słyszałem - przytakuje. - Ale jestem całym sercem za księdzem. To nie jest prawda, że wyciąga od ludzi pieniądze.

- A Pan daje księdzu "co łaska"? - pytam. - Każdy daje tyle, ile może - odpowiada. - To są różne kwoty. Na przykład gdy był u mnie w domu po kolędzie, to dałem mu 50 zł. Ale wiem, że byli też tacy, co dawali po 100 zł, jak ich było stać. Nie ma mowy, żeby proboszcz wołał więcej lub zwracał uwagę, że odstał zbyt mało. "Co łaska" to dobrowolny datek i nikt nie wymaga od parafian wielkich pieniędzy. Wszyscy dbamy o naszą parafię. Składamy się po 5 zł miesięcznie. A ksiądz wcale nie jest "wyzyskiwaczem". Jak ktoś nie ma za co żyć, to nie bierze od niego żadnych pieniędzy.

Nowy człowiek w parafii

Pani Władysława zaznacza, że bardzo ceniła poprzedniego księdza, który odszedł kilka lat temu. - Nie miałam ślubu, a chciałam ochrzcić czwórkę dzieci - wspomina. - Nie robił mi żadnych problemów. Nie musiałam się tłumaczyć z tego, że żyję z partnerem bez ślubu. Nie było pieniędzy i nie było z tego powodu żadnych wymówek. Nowego księdza nie znałam. Widziałam go zaledwie kilka razy. Nie spodziewałam się, że tak się zachowa na pogrzebie mojego syna. To też był dla mnie dodatkowy ból, oprócz tego, że straciłam swoje dziecko. Mój Andrzej w chwili śmierci miał zaledwie 23 lata. Był ze mną blisko. Okazywał mi miłość i zaufanie.

Nagranie bez zgody

Ksiądz Jan Ciesielski, proboszcz z parafii w Bożnowie wie o filmiku, który krąży po face -booku, ale zaznacza, że nie oddaje on prawdy całej sytuacji. Twierdzi, że to tylko kilka wyrwanych z kontekstu minut. A ludzie, którzy go oglądają, są żądni sensacji.

- Został on nagrany bez mojej wiedzy - zaznacza. - Wobec tego nie powinien być wykorzystywany publicznie. To złe i podłe.

Ksiądz podkreśla, że nie jest pazerny i nie uzależnia uczestnictwa w różnych ceremoniach od pieniędzy.
- Przedstawiciele tej rodziny przyszli do mnie przed pochówkiem - wyjaśnia. - Zapytałem ich, czy pogrzeb będzie socjalny. Odpowiedzieli, że nie. Więc w takich przypadkach rodzina płaci zwyczajowo "co łaska". Chcę podkreślić, że kilka dni temu odprawiłem pogrzeb za 100 zł. Bywa też, że robię to zupełnie za darmo. To tylko zależy od sytuacji rodziny. Bez pomocy parafian nie udałoby się utrzymać kościoła i plebanii. Wszystko wygląda dobrze dzięki zaangażowaniu wiernych.

Co to znaczy, "co łaska"

Ksiądz Jan Ciesielski nie chce zdradzić, co oznacza zwyczajowe "co łaska". Sprawdziliśmy, jak wygląda nieformalny cennik usług kościelnych. - Za odprawienie mszy świętej w intencji zmarłego bliskiego daje się zwykle od 50 do 100 zł - mówi jedna z mieszkanek Żagania. - Oczywiście może być też więcej, jeśli kogoś na to stać.
Chrzest dziecka w różnych parafiach, w zależności od ich wielkości i miejscowości w jakiej się znajdują, kosztuje od 50 do 300 zł. Za ślub daje się zwyczajowo 500 zł, ale może też być udzielony za 1 tys. zł.

Samo odprawienie pogrzebu to ok. 300 zł, ale razem z grabarzem i organistą kwota ta może wzrosnąć nawet do blisko 2 tys. zł. - "Co łaska" za pogrzeb nazywam dziesięciną - dodaje ks. Ciesielski. - Ale ile ona wynosi, to zależy od czego jest liczona - śmieje się kapłan.

Kiepska usługa, zero kasy

Pani Władysława wraz z rodziną zaznacza, że nie zapłaciła księdzu za pogrzeb. - Skoro zostaliśmy tak potraktowani - mówi - to nie należą się żadne pieniądze. Ani teraz, ani w przyszłości!

Druga strona również jest oburzona. Duchowny ma żal do rodziny, która potraktowała go w niezbyt grzeczny sposób. Swojej winy nie widzi i podkreśla, że ludzie, którzy go przedstawiają w złym świetle podnoszą zarzuty, które nie są zgodne z prawdą.

Kto ma rację?

Ja tam jestem za księdzem - stwierdza Bartłomiej Pawlak.
- Porządnie odremotował parafię w Bożnowie - wylicza. - Sam muruje i tynkuje. Widać, że bardzo się stara. Wcześniej był w Brzeźnicy i tam odnowił ołtarz. Ludzie go chwalili, bo też dużo robił. A po interenecie chodzi głupi film, który jest dla niego krzywdzący. Zawsze znajdą się ludzie, którym coś nie będzie pasować. Ale większość wsi jest za nim.

Mieszkańcy Bożnowa wskazują, że wystarczy przejść się po domach, żeby usłyszeć dobre rzeczy o księdzu Ciesielskim. - A ci, którzy nie chodzą do kościoła będą mieli własne zdanie - mówią. - Mają do tego prawo, ale nie powinni oczerniać człowieka na podstawie jednego incydentu. Na filmiku słychać kobietę, która zachowuje się agresywnie i kapłana, któremu puściły nerwy. Nie było widać tego, co się działo na cmentarzu. Prawda pewnie leży gdzieś po środku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska