Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura o spoty wyborcze w TV w Krośnie Odrzańskim

Leszek Kalinowski 68 324 88 43 [email protected]
- Interesuję się lokalną polityką i chętnie obejrzałbym w naszej telewizji, co mają do powiedzenia kandydaci. Dlatego zakaz emisji spotów wyborczych mi się nie podoba - mówi Stanisław Lewandowski, czytając ogłoszenia
- Interesuję się lokalną polityką i chętnie obejrzałbym w naszej telewizji, co mają do powiedzenia kandydaci. Dlatego zakaz emisji spotów wyborczych mi się nie podoba - mówi Stanisław Lewandowski, czytając ogłoszenia fot. Krzysztof Kubasiewicz
- Zakaz emisji spotów wyborczych w lokalnej telewizji to kneblowanie ust opozycji - uważa poseł Marek Cebula. Burmistrz Andrzej Chinalski odpowiada, że to spełnienie próśb trzech sztabów wyborczych.

Obaj panowie starają się o to, by rządzić miastem i gminą przez cztery lata. Między nimi wiele razy już iskrzyło. Zmieniło się nieco po katastrofie smoleńskiej, ale teraz znów jest gorąco. Posła Marka Cebulę bulwersuje, że burmistrz - jego zdaniem - kolejny raz cenzuruje krośnieńską telewizję. Przypomina poprzednie wybory, kiedy to także nie można było emitować spotów wyborczych. I rok 2007, kiedy odbywały się wybory parlamentarne. Pokazuje pisma i odpowiedzi na nie.

- Dostałem je już po wyborach. Naczelny Krośnieńskich Wydarzeń tłumaczył się, że był chory. I tylko dlatego nie odpowiedział wcześniej. I nie zezwolił na puszczenie wyborczych reklam - mówi M. Cebula.
Szefowa jego sztabu wyborczego Agnieszka Czarnoleska dodaje: - Teraz PO była zainteresowana wykupieniem czasu antenowego i zleceniem telewizji nagrania spotów wyborczych, co przyniosłoby konkretny dochód krośnieńskiej telewizji.

Burmistrz Andrzej Chinalski także na stronie internetowej miasta wyjaśnia, skąd decyzja o zakazie emisji spotów wyborczych. Została ona podjęta m.in. na prośbę komitetów wyborczych PSL, SLD oraz PiS.
Andrzej Rochmiński z PiS przyznaje, że do napisania tego apelu skłoniły komitet ostatnie tragiczne i bulwersujące wydarzenia w kraju. - Poziom agresji, zacietrzewienia w polityce, także tej lokalnej, jest naprawdę duży. Nie trzeba go przenosić do nas, do lokalnej telewizji. Są przecież inne możliwości, by dotrzeć do wyborców - mówi. Podobnie uzasadnia swą prośbę PSL. Zygmunt Orzeszko dodaje, że zasięg odbioru kablówki jest niewielki. I nie wszyscy są na bieżąco z informacjami.

Pod pismem zarządu miejskiego SLD podpisał się Robert Pawłowski. Twierdzi on, że krośnieńska telewizja nie powinna zamieszczać materiałów wyborczych i angażować się do kampanii po żadnej ze stron. Powinna mieć charakter czysto informacyjny.
Burmistrz A. Chinalski potwierdza, że niezwykle istotnym powodem takiej a nie innej decyzji jest fakt niewielkiego zasięgu programu, który dociera jedynie do 2.300 mieszkań.

- To wcale niemało, zważywszy na to, że w każdym z nich znajdują się trzy, cztery osoby - zauważa M. Cebula. I podkreśla, iż nie dziwią go pisma komitetów wyborczych, które popierają burmistrza.

- Jednak ani my, ani inne sztaby podobnego apelu nie złożyliśmy - powtarza.
Zdaniem Daniela Sawickiego, doradcy burmistrza ds. kontaktów z mediami, A. Chinalski inaczej nie mógł postąpić, zwyciężyła demokracja, czyli wola większości. Poza tym żadne pismo z PO w sprawie emisji spotów wyborczych do miasta nie wpłynęło, choć klub twierdzi inaczej.

- Nie było nawet słowa o tym, że Marek Cebula chce sie pokazać w telewizji - mówi Sawicki. - A skoro nie chciał, to nikt go nie będzie prosił. Jego sztab znów zaspał. Skoro ma wokół siebie słabych ludzi, to niech nie ma do burmistrza pretensji.
M. Cebula przyznaje, że takiego pisma nie było. Ale pokazuje sprawozdanie z sesji z września br., w którym czytamy ,,Odnosząc się do zapytania radnego Radosława Sujaka, dotyczącego cenzury wyborczej w lokalnej telewizji, burmistrz stwierdził, że jeśli prawo w sposób jednoznaczny dopuszcza programy związane z wyborami, to żadnej cenzury nie będzie". Wyciąga też pismo z 15 października radnego Adama Przybysza, w którym pyta on o ceny emisji spotów wyborczych w Krośnieńskich Wydarzeniach. Odpowiedź burmistrza otrzymał dwa tygodnie później - że takich emisji nie będzie. A tego dnia szef sztabu wyborczego M. Cebuli Grzegorz Garczyński rozmawiał też telefonicznie z wiceburmistrzem Mirosławem Glazem. Ten zaś stwierdził, że decyzja w tej sprawie zapadnie 2 listopada.

Posła to dziwi. Jak i fakt, iż lokalna telewizja, utrzymywana z pieniędzy podatników, nie chce zarobić. I to wtedy, gdy powszechnie wiadomo, że czas wyborów, to czas żniw dla gazet, radia czy telewizji. Tymczasem lokalna stacja odmawia płatnych reklam, podczas kiedy burmistrz pokazuje się w niej bezpłatnie. Dodaje, że nie miał takich problemów z kablówką zielonogórską i na dowód pokazuje rachunki. Poza tym mieszkańcy powinni mieć dostęp do informacji. By móc zdecydować.
- Z prawnego punktu widzenia wszystko jest w porządku, jednak z moralnego… - kończy wywód M. Cebula.

Z zarzutami tymi nie zgadza się D. Sawicki, który podkreśla: - Wszędzie tam, gdzie pojawia się poseł Cebula lub jego zwolennicy, dochodzi do kłótni, awantur i donosów. A taka atmosfera niczemu dobremu nie służy. Ostatnio panowie dali popis agresji w internecie. W mieszkaniu radnego Przybysza doszło do przeszukania. Sprawa trafiła do prokuratury. Czy tacy ludzie powinni być pokazywani gdziekolwiek? - zastanawia się rzecznik.

Poza tym - jak podkreśla D. Sawicki - na stronie internetowej posła Cebuli zamieszczono grę zręcznościową, w której można skakać i niszczyć wizerunek Andrzeja Chinalskiego. Co prawda to tylko gra, ale czy to nie jest to wyraźny dowód na postępującą agresję PO.

W sztabie wyborczym M. Cebuli są zdziwieni taką reakcją, tym bardziej, że jest tam też wizerunek posła. To nie jest jakaś wymyślona gra na potrzeby krośnieńskiej kampanii. Przeciwnie, to bardzo popularna, humorystyczna wyborcza zabawa. Ktoś ją kiedyś wymyślił. Na całym świecie podkłada się tylko inne zdjęcia i nikt nie robi z tego powodu awantury. D. Tusk też ją w swojej kampanii wykorzystał.

- To jak zbijanie pionków w chińczyku. Nie ma mowy o jakimś strzelaniu, jak sugerują przeciwnicy. Proponuję trochę wyluzować - dodaje M. Cebula.
Mieszkańcy gminy są podzieleni. Także w sprawie lokalnej telewizji. Jedni uważają, że burmistrz postąpił słusznie, bo mają dość agresji w polityce. Inni przeciwnie - że każdy powinien mieć możliwość zaprezentowania swoich wyborczych spotów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska