Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

AZS UZ przegrywa. Ależ szkoda tych ostatnich minut..

(eska)
fot. archiwum GL
Przed meczem nic nie mówiłem, bo nie chciałem narzekać, ale przez cały tydzień miałem szpital w drużynie. Do Ostrowa nie pojechał Sebastian Gałach, a Krzysztof Wittke i Michał Hajgenbart grali na antybiotykach - opowiada Marek Książkiewicz, trener ekipy z Zielonej Góry.

Mimo to, AZS UZ mocno postawił się troszeczkę wyżej notowanemu rywalowi. I naprawdę niewiele brakowało, by w sobotę przywiózł choćby punkt. Przełomowa okazała się 56 minuta.

Pierwsza połowa była niezwykle zacięta i wyrównana. - Cały czas bój. Żaden zespół nie odskoczył na więcej niż dwie bramki - relacjonuje Książkiewicz. I tak np. w 13 min Ostrovia prowadziła 7:5, ale już sześć minut później zrobiło się 11:9 dla akademików. Dobrze zaczął Bartłomiej Koprowski, który do przerwy zdobył siedem goli.

Druga odsłona i nadal cios za cios. Ekipa z Zielonej Góry uciekała na dwa trafienia (18:16, 19:17, 21:19, 22:20), a gospodarze niwelowali przewagę. AZS UZ mógł "pęknąć" w 49 min, gdy stracił trzy bramki z rzędu i przegrywał 23:26. Ale nic z tego! Cyprian Kociszewski, Koprowski i Łukasz Jarowicz wzięli się do roboty i wyrównali.

Wreszcie nadeszła feralna 56 min. Przy stanie 27:27 "Koper" nie wykorzystał karnego. A końcówka zdecydowanie należała do Ostrovii. - W ostatnich minutach zabrakło koncentracji i skuteczności. Ale mimo porażki, jesteśmy zadowoleni z chłopaków, bo walczyli o każdą piłkę - podkreśla kierownik Józef Grzegorczyn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska