Łeb w łeb tylko do połowy setów
Zielonogórzanie w potyczce z Gwardią we Wrocławiu nie wygrali choćby seta, we wszystkich gospodarze triumfowali wyraźnie. – Przyszło nam zmierzyć się z bardzo trudnym rywalem, z drużyną grającą coraz lepiej - mówił Wiktor Zasowski, trener AZS-u. – Do tego graliśmy w hali, w której wrocławianie nie zwykli przegrywać, dlatego nastawialiśmy się na walkę o jakąkolwiek zdobycz. Nie udało się, bo rywal przede wszystkim imponował mocną zagrywką.
Zielonogórzanie nieźle radzili sobie jedynie do połowy poszczególnych setów. – Szliśmy łeb w łeb, ale później miejscowi nam uciekali – powiedział Wiktor Zasowski. – Ich zagrywka odrzucała nas od siatki, Gwardia grała mądrze i bardzo dobrze, zasłużenie wygrała.
Gwardia Wrocław - AZS UZ Zielona Góra 3:0 (25:20, 25:17, 25:21)
Możemy sprawić niespodziankę
„Koliberki” z Nowej Soli zgarnęły całą pulę w Oławie, choć mecz dużo lepiej rozpoczęli gospodarze. Prowadzili 5:1, bo siatkarze Astry nie mogli sobie poradzić z dobrą zagrywką jednego z rywali. – Ale szybko się otrząsnęliśmy i później graliśmy na równi z miejscowymi, nie udało nam się ich jednak dogonić – relacjonował Przemysław Jeton, trener Astry. – Ale już w pierwszym secie poczuliśmy, że może to być nasz dobry mecz, udało nam się podnieść mentalnie, popchnęło nas to do wygranych w kolejnych partiach. W naszych szeregach pojawił się pozytywny luz. W trzecim secie prowadziliśmy nawet 20:15. Rywale nie radzili sobie z naszym blokiem, skutecznie graliśmy też w ataku, co było naszą bolączką w poprzednich meczach.
W czwartym secie długo prowadzili oławianie, było już 21:18. – Wtedy gospodarze chyba za szybko uwierzyli w sukces, a my ich zaskoczyliśmy serią dobrych zagrań, pozwoliliśmy im na zdobycie jeszcze tylko dwóch punktów – mówił Przemysław Jeton. – To dla nas bardzo ważne zwycięstwo, szczególnie po ostatniej wpadce w Bielawie. „Koliberki” fruwają jednak dalej, mamy miejsce w czołowej ósemce, a to oznacza, że zagramy w fazie play-off. A tam wszystko jest możliwe, wierzę, że możemy sprawić niespodziankę.
Olavia Oława - Astra Nowa Sól 1:3 (25:21, 24:26, 22:25, 23:25)
Lekcja obowiązkowa
Zwycięstwo za trzy punkty nad najsłabszym zespołem rozgrywek stało po stronie obowiązków Sobieskiego Żagań. I wicelider grupy czwartej drugiej ligi zgodnie z planem w trzech setach wygrał z Juve Głuchołazy. – Jestem zadowolony z wyniku, choć chwilami dostosowaliśmy się do gry rywala – stwierdził Artur Chaberski, trener żagańskiej drużyny. – Ale chodziło też o to, żeby wszyscy nasi zawodnicy sobie pograli. Ostatnio trenujemy nieco ciężej, a kilku naszych chłopaków z powodu grypy nie było jeszcze w pełnej gotowości. Mecz ze słabszym przeciwnikiem mogę podsumować w stylu odrobienia obowiązkowej lekcji. Jesteśmy w zupełnie innym rytmie treningowym niż nasi goście. Oni maja inne cele, my szykujemy się do gry w play-off.
Sobieski Arena Żagań - Juve Głuchołazy 3:0 (25:21, 25:15, 25:19)
W kolejnej serii spotkań – w sobotę 3 marca – zagrają wszystkie cztery lubuskie drużyny. Dojdzie do dwóch derbowych meczów. W starciu na szczycie Orzeł Międzyrzecz zmierzy się z Sobieskim Żagań, a AZS Zielona Góra zagra z Astrą Nowa Sól.
Przeczytaj:
AZS UZ Zielona Góra wygrywa za trzy punkty w pierwszej lidze piłki ręcznej. Dziewięć bramek Cypriana Kociszewskiego i Jędrzeja Zieniewicza
Zobacz:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?