Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

AZS zmiażdżony przez Orła w derbach

(kad)
Blok akademików nie mógł zatrzymać Orła
Blok akademików nie mógł zatrzymać Orła Tomasz Gawałkiewicz
W drugoligowych derbach Ziemi Lubuskiej międzyrzecki Orzeł powtórzył wynik z pierwszej rundy i wygrał z AZS-em Zielona Góra 3:0.

AZS UZ ZIELONA GÓRA - ORZEŁ MIĘDZYRZECZ 0:3 (17:25, 20:25, 20:25)

AZS UZ ZIELONA GÓRA - ORZEŁ MIĘDZYRZECZ 0:3 (17:25, 20:25, 20:25)

AZS UZ: Januszewski, Baumgarten, Przyborowski, Bitner, Mariaskin, Kaczurowski, Zasowski (libero) oraz Gałka, Kępski i Sowiński.
ORZEŁ: Sroga, Haładus, Malinowski, Olejniczak, Szulikowski, Kaczorek, Wanat (libero) oraz Jakubczak, Czyż, Boguta, Stafyniak i Szala.

Goście, których grającym trenerem został niedawno Jerzy Boguta, dali zielonogórzanom niezłą lekcję. Zaczęli bardzo mocno, od prowadzenia 5:1. W tym momencie szkoleniowiec akademików poprosił o przerwę. Słowa Tomasza Palucha nic nie zmieniły, gdyż przyjezdni nadal robili na boisku, co chcieli. Blok gospodarzy skutecznie omijali Łukasz Kaczorek i Jakub Malinowski. Ci sami zawodnicy w obronie byli nie do przejścia przez miejscowych, którzy mimo starań zdobyli w pierwszym secie zaledwie 17 pkt.

W drugiej odsłonie gra zielonogórzan nieco się poprawiła. Jednak przy stanie 10:7 w boisko nie trafił Maciej Januszewski i Orzeł zaczął odrabiać starty. Gdy zawodnicy Boguty wyszli na prowadzenie 20:19 trener Paluch poprosił o przerwę. Ta nie poprawiła dyspozycji jego zawodników, gdyż po niej punkty zdobyli: asem serwisowym Piotr Haładus i - omijając obronę - Mateusz Szulikowski. Międzyrzeczanie poszli za ciosem i w końcówce stracili tylko "oczko", które zabrał im Robert Bitner.

Kolejny set zaczął się ponownie od prowadzenia akademików. Przy stanie 8:6 sygnał do ataku gościom dał Szulikowski. Następnie Orzeł zdobył aż pięć punktów po błędach rywali i wygrywał 11:8. Złą passę przewał Januszewski. Gospodarze podnieśli się z kolan, lecz tylko na chwilę. Doprowadzili do wyniku 13:13. Jednak potem na dwa zdobyte przez nich punkty przyjezdni wywalczyli aż dziewięć. Pewny wygranej swojego zespołu szkoleniowiec międzyrzeczan sam wyszedł na boisko i zabrał ze sobą Dariusza Stafyniaka. To nie miało już wpływu na wynik tego spotkania, które zakończyło się zablokowanym atakiem Mikołaja Mariaskina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska