Kiedy przed kilku laty powstał projekt wykorzystania muzealnych piwnic na ekspozycję wydawał się poronionym pomysłem. Niskie i wilgotne piwnice pełne zakamarków zupełnie się nie nadawały na sale muzealne. Jednak dyrektor muzeum Andrzej Tczewski się uparł i… zaczął kopać. Obniżył posadzki, wyburzył zbędne ściany i zabezpieczył budynek przed wilgocią.
- I teraz spokojnie możemy przenieść nasza ekspozycję winiarską do najodpowiedniejszego miejsca, czyli do piwnicy - mówi Toczewski oprowadzając po salach. - Tu będzie winoteka z miejscowymi trunkami, tu postawimy linię produkcyjną z początków XX wieku a tam zawisną podświetlane zdjęcia winiarskie - pokazuje. Przechodzimy przez niewielkie pomieszczenie i trafiamy do największej sali. Żeby ją wydrążyć trzeba było wywieźć sporo ziemi, rozbić strop i wylać go od nowa, bo tutaj nigdy wcześniej nie było tak dużego pomieszczenia. Akurat w tym miejscu łączyły się kiedyś dwa budynki, z których powstało muzeum.
Raj Bachusa
- Co piwnica, to piwnica. Ma klimat winiarski - zachwala Toczewski. - Trafi tutaj część eksponatów ze starej ekspozycji, jest też sporo nowych elementów. Chociażby te głowy Bachusa wyrzeźbione w piaskowcu przez Wiesława Arminajtisa. Jest ich 10.
Wszystkie wiszą już na ścianach. Trochę przypominają słynne żagańskie maszkarony. Ciekawość wywołuje jedna z rzeźb. Można powiedzieć, że to Bachus Muzealny. Wypisz, wymaluj ze ściany spogląda na nas dyrektor Toczewski z kiściami winogron za uszami.
Tymczasem żywy oryginał jest już w innym końcu sali. Przy ciężkich deklach od beczek. Na jednej widnieje nazwa firmy: Grempler. Na drugiej: Lubuska Wytwórnia Win. I na obydwu ta sama data założenia - 1826. W końcu to jedna i ta sama firma, czyli winiarnia przy Moniuszki. Tylko nazwy różne.
Dekle zawisną na ścianach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?