Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Barak w Gorzowie pójdzie do rozbiórki?

Tomasz Rusek 0 95 722 57 72 [email protected]
Barak nie nadaje się do zamieszkania. Ściany są z azbestu, dach się sypie, instalacje są w fatalnym stanie.
Barak nie nadaje się do zamieszkania. Ściany są z azbestu, dach się sypie, instalacje są w fatalnym stanie. fot. Tomasz Rusek
- Nie mogę wydać innej decyzji. Tam nie można mieszkać. A remont nie wchodzi w grę - powiedział nam po kontroli inspektor nadzoru budowlanej Adam Migdalczyk. Lokatorzy są przerażeni.

O dramatycznym losie kilkunastu osób, które mieszkają w starym, sypiącym się baraku przy ul. Dowgielewiczowej, który kiedyś był szpitalnym hotelem pracowniczym, piszemy od dwóch tygodni. Dyrekcja lecznicy po tragedii w Kamieniu Pomorskim (w starym budynku socjalnym spaliły się 23 osoby) nakazała wszystkim natychmiastową wyprowadzkę. Jej termin minął 28 kwietnia. Ale ludzie dalej tam mieszkają, bo nie mają się gdzie podziać.

Dramatyczny stan

Po naszym materiale o tych ludziach, nagle w budynku pojawiły się gaśnice. Dodatkowo przed długim weekendem przyszli tam na kontrolę inspektorzy budowlani.

Dyrektor szpitala Andrzej Szmit mówił nam przed tą wizyta: - Jeśli ocenią, że w budynku można jeszcze mieszkać, to przez jakiś czas na to pozwolimy. W końcu też jesteśmy ludźmi i współczujemy lokatorom trudnej sytuacji. Ale jeśli przyjdzie do nas nakaz rozbiórki, to musimy, ze względów bezpieczeństwa, takiej decyzji się podporządkować - wyjaśniał Szmit.

Wyniki inspekcji mają być znane dziś. Ale nam jeszcze w czwartek udało się porozmawiać z powiatowym inspektorem nadzoru budowlanego Adamem Migdalczykiem. Powiedział wprost: - Barak jest w dramatycznym stanie.

To się nie opłaca

Zdaniem specjalisty budynek nie nadaje się do zamieszkiwania. - Nie spełnia norm, jest po prostu groźny dla samych mieszkańców. Owszem, teoretycznie mógłbym wydać decyzję o jego remoncie, ale to oznaczałoby gigantyczne koszty, bo praktycznie trzeba by go zbudować od nowa.

Dach się sypie, ściany są z azbestu, instalacje są w kiepskim stanie. Wiem, że takiej decyzji szpital nie przyjmie. Zostaje więc decyzja o natychmiastowym wyprowadzeniu ludzi i przeznaczeniu baraku do rozbiórki - powiedział nam A. Migdalczyk.

Niedługo po kontroli wyłączono prąd w dwóch innych, stojących po sąsiedzku, pustych barakach. - Obawiam się, w poniedziałek czeka to samo nasz budynek - mówi Zbigniew Rossa. Lokatorka Maria na wszelki wypadek poprała wszystkie swoje ubrania. - Jak mnie będą wyprowadzać, wolę mieć wszystko wyprane - mówi.
Niemal wszyscy mieszkańcy kupili już świeczki albo baterie do latarek. - Jakoś bez prądu trzeba będzie żyć - mówią.

Przypomnijmy: szpital niema obowiązku a więc i zamiaru szukać dla kilkunastu ludzi lokali zastępczych. Miasto - póki nie ma wyroków eksmisyjnych - także. Część barakowiczów zapowiedziała więc, że rozbije przed barakiem namiot...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska