Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Baranina wróci do łask na Ziemi Lubuskiej?

Janczo Todorow 68 363 44 99 [email protected]
- Szkoda, że państwo nie dotuje na naszych terenach hodowców owiec - mówi Janusz Lewandowski. Ale i tak nie zamierza zrezygnować ze swoich zwierząt.
- Szkoda, że państwo nie dotuje na naszych terenach hodowców owiec - mówi Janusz Lewandowski. Ale i tak nie zamierza zrezygnować ze swoich zwierząt. Janczo Todorow
Janusz Lewandowski ze Złotnika hoduje owce i kozy. Jako jeden z nielicznych na Ziemi Lubuskiej. Przekonuje, że robi to z zamiłowania, bo taki biznes kompletnie się nie opłaca. Jego stado liczy 60 owiec i tyle samo kóz.

W hodowli pomaga mu żona Marzena. Mięso rzeźne wykorzystują na własne potrzeby, ale również sprzedają do barów i restauracji. - Mleko, szczególnie to od kozy jest bardzo dobre i nie uczula - opowiada Janusz Lewandowski. - Można z niego wyrabiać sery, które mają znakomite walory odżywcze. Z owiec, oprócz mięsa i mleka można pozyskać także wełnę. Jak widać, pożytki są duże, ale hodowla jest nieopłacalna. Z prostej przyczyny, że nie ma dotacji od państwa. Ja dostaję dotacje bezpośrednie jedynie na ziemie rolnicze, a to zbyt mało, żeby się rozwijać. To jest główny powód, że na naszych terenach praktycznie nie ma hodowców owiec i kóz. Tylko w ośmiu województwach państwo daje dotacje. Właśnie tam, gdzie są zarodowe stada - opowiada J. Lewandowski.

Rolnik liczy, że również nasze tereny zostaną włączone do regionów wspieranych z budżetu państwa. Ale i tak nie narzeka, bo może robić to, co lubi. Jak prawdziwy góral kocha wypasanie swoich owiec.
Baranina nie cieszy się jeszcze popularnością w polskiej kuchni. Według hodowcy, jest to błąd, gdyż to mięso ma wyraźnie dietetyczny charakter, jest chude i nie obciąża organizmu tak, jak wieprzowina. Rolnik uważa, że przed wojną mięso baranie było w kraju o wiele bardziej popularne. W starych książkach można znaleźć mnóstwo receptur na dania z baraniny. - Państwo powinno popierać hodowlę owiec i popularyzować konsumpcję mięsa baraniego. Ponieważ jest zdrowsze. Ważne jest, żeby przed gotowaniem zamarynować w maślance, do której dodajemy szczyptę octu i przyprawy. Wtedy mięso jest bardzo kruche - radzi hodowca.

Złotniczanin zdradza jeszcze jeden sekret natury. Otóż wełna uzyskana po ostrzyżeniu owcy jego zdaniem znakomicie rozgrzewa i leczy bolące stawy. - Wystarczy na noc przyłożyć ją do kolana i owinąć bandażem, wtedy ból ustępuje i człowiek śpi jak baranek - zaznacza z uśmiechem.

Baza firm z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska