- Jest pani rodowitą krzeszyczanką?
- Można tak powiedzieć, bo choć pochodzę z Karkoszowa (wieś pod Krzeszycami - red.), to już ćwierć wieku mieszkam w Krzeszycach.
- Czy przez ten czas miejscowość się zmieniła?
- O tak! Przede wszystkim wypiękniała. To oczywiście zasługa wszystkich mieszkańców, którzy dbają o wygląd Krzeszyc. Każdy w jakiś sposób przyczynia się do tego: ludzie pielęgnują kwiaty na balkonie lub w ogródku, czy dbają o swoje podwórko i okolicę. Poza tym da się zauważyć, że w ciągu kilku ostatnich lat przybyło nam nowych domów. Ludzie widząc, że mamy piękne okolice, przyjeżdżają nawet z najdalszych zakątków Polski, żeby się u nas osiedlić. Dzięki temu mamy coraz więcej sąsiadów.
- Jak pani myśli, co ich tu przyciąga?
- Przede wszystkim czyste powietrze, lasy, przyroda. Może jeszcze to, że to spokojna miejscowość. I bezpieczna. Twierdzę to ja i inni mieszkańcy, z którymi rozmawiam. Niedaleko leży park krajobrazowy Ujście Warty, w którym można obserwować życie wielu gatunków ptaków. Jednak wiem, że brakuje trochę rozrywek dla młodych. Dlatego przydałoby się otworzyć jakąś dyskotekę z prawdziwego zdarzenia lub kawiarnię z klimatem. Jest wprawdzie kilka lokali, ale są one przeznaczone głównie dla dorosłych. Szkoda też, że Gminny Ośrodek Kultury nie ma własnej siedziby, w której mieściłyby się różne pracownie, jakaś większa świetlica czy nawet sala widowiskowa.
Na szczęście, to nie przeszkadza w urządzaniu cyklicznych imprez kulturalnych. Do najważniejszych należą bieg Śladami Wiosny, Międzynarodowy Konkurs Literacki "Przygoda przychodzi sama" czy Krzeszycka Jesień, która odbędzie się już w najbliższą niedzielę. Dużo dzieje się też w naszej Bibliotece Publicznej, która organizuje różnorodne plenery malarskie, wystawy i spotkania z ciekawymi ludźmi. Biblioteka ma też swoją filię w Muszkowie.
- Czego brakuje Krzeszycom?
- Może porządnych ścieżek rowerowych, które biegły by wzdłuż szosy do Kostrzyna? Na tej trasie jest wciąż duży ruch, więc rowerzystom przydałoby się zapewnienie większego bezpieczeństwa. Wiem, bo sama jeżdżę rowerem.
- Krzeszyce leżą na drodze do Berlina, zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od granicy. Czy gmina to wykorzystuje?
- Myślę, że tak. Współpracujemy z Altlandsbergiem w Niemczech i często gościmy jego mieszkańców. Przyjeżdżają do nas chętnie z okazji różnych świąt czy festynów. Nasi mieszkańcy także często składają wizyty sąsiadom, ostatnio odwiedziły ich panie z Koła Gospodyń Wiejskich z Przemysławia. Z Niemcami współpracuje też nasza szkoła, poza tym często razem działamy przy pisaniu projektów unijnych. To wszystko sprawia, że nasza współpraca układa się bardzo dobrze.
- Dziękuję.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?