- Oj, boli. Bardzo boli - wzdycha nadleśniczy z Przytoku Maciej Taborski. - Do dzisiaj nie mogę się pogodzić z tą stratą.
Przypomnijmy. Przed rokiem nieznani sprawcy w wydrążonym pniu dębu rozpalili ognisko. Ogień zajął całe drzewo, które runęło na ziemię. Tak zginął najgrubszy dąb w Polsce, a być może nawet w Europie. Mimo wyznaczenia nagrody sprawców nie odnaleziono.
Dziś to miejsce wygląda strasznie, jak cmentarzysko. Z boku leży jeszcze nadpalony pień drzewa. Z ziemi sterczą wypalone kikuty, przypominające kopce termitów. Dopiero teraz widać, jaki to był olbrzym. Wnętrze drzewa było większe niż nie jeden salon w bloku mieszkalnym. Człowiek wydaje się przy nim taki… malutki. Żal serce ściska.
- To był ktoś, kto nie lubi przyrody - wzdycha Magda Stefaniuk.
- I nie myśli - dodaje Aurelia Ropicka. Obydwie dziewczynki uczą się w szóstej klasie podstawówki w Zaborze. Właśnie z całą klasą idą na wycieczkę, by sprawdzić, co pozostało po Napoleonie. Dobrze wiedzą, że drzewa już nie ma. Wielkie i zdrowe konary trafiły na podwórko leśniczówki w Zaborze.
- Żeby ktoś nie wpadł na pomysł, że może sobie zabrać drewno na opał lub do przeróbki - tłumaczą leśnicy.
Ale co można z tym zrobić?
- Najciekawsze fragmenty zachowaliśmy. Jeden stoi przed nadleśnictwem. Inne trafiły do naszego leśnego kompleksu promocyjnego w Lubsku oraz do Ośrodka Kultury Leśnej w Gołuchowie. Oczywiście przypominające historię drzewa - tłumaczy nadleśniczy Taborski. - Z pozostałych resztek wykonamy ok. 300 pamiątek, które będą wręczane ważnym gościom. Jednak ślad po drzewie nie zaginie. Mamy zachowany materiał genetyczny. Napoleon będzie miał swoich potomków.
Dwaj potomkowie Napoleona rosną w galerii dębów W Brodach Żarskich.
- To nawet nie są potomkowie, to są jego wierne... klony - mówi opiekujący się dębami Paweł Mrowiński. - Aby zachować wierny garnitur genowy z żołędzia pochodzącego z drzewa hoduje się sadzonkę, na której szczepi się tzw. zrzezy, czyli gałęzie drzewa, które jest rozmnażane.
Na szczęście sporo sadzonek przetrwało i obok papieskich sadzonek z Chrobrego te napoleońskie są najcenniejszymi w kolekcji lubuskich leśników.
- Przez lata wiele regionów uzurpowało sobie prawo do posiadania dębu - rekordzisty. Dopiero specjalna komisja złożona z trzech bezstronnych dendrologów porównała wszystkich pretendentów. Napoleon okazał się bezkonkurencyjny.
Aby jego potomkowie i jego klony wyglądały równie okazale musimy poczekać tak mniej więcej 700 lat. Na razie leśnicy są dumni z młodych Napoleonów - o imionach jeszcze nie zadecydowano. Ten w Brodach urósł w ciągu roku 87 cm jednak przegrywa z potomkiem Chrobrego. Temu dąbczakowi przybyło 130 cm.
Leśnicy chcą nawiązać do napoleońskiej legendy "zamordowanego" drzewa. Podobno to pod nim odpoczywał cesarz Francuzów podczas kampanii 1812 r. W przyszłym roku przypadnie 200. rocznica tego wydarzenia. - Wtedy chcemy postawić tutaj pamiątkowy obelisk oraz w środku wypalonego dębu posadzić jego następcę - planuje nadleśniczy Taborski. To będzie takie... zmartwychwstanie tego giganta...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Długo wyczekiwany zwiastun już w sieci. Zobacz zapowiedź GTA VI - WIDEO
- Taylor Swift na stałe zapisała się w historii muzyki. Co za osiągnięcie!
- Komisja śledcza ds. afery wiatrakowej? Minister: Trzeba ustalić, kto jest jej autorem
- Kontrowersyjne poprawki do ustawy wiatrakowej. Wiadomo, kto jest autorem