Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bardzo przykro patrzyło się na jazdę Stali Gorzów we Wrocławiu ze Spartą

Alan Rogalski
Alan Rogalski
W niedzielę 30 lipca Stal nie istniała. Poza Bartoszem Zmarzlikiem i może oprócz Andersa Thomsena tak jakby nikogo innego nie było.

Pod nieobecność kontuzjowanego Szymona Woźniaka niektórzy kibice, dziennikarze oraz eksperci mówili, że gorzowianie nie tylko nie wygrają tego meczu, ba, nie tylko nie zdobędą punktu bonusowego, a prze-grają to spotkanie wysoko. No ale chyba żaden z nich jednak nie twierdził, że aż tak wysoko, tym bardziej, że i wrocławianie nie jechali pełnym składem, bo w ich kadrze brakowało lidera WTS-u Tai Woffinden. Gdyby nie jazda wspomnianych Zmarzlika i Thomsena w biegu pięt-nastym, to stalowcy nie wyszliby z trzydziestu punktów... Ale na szczęście żółto-niebiescy prowadzili od startu do mety, więc był to bieg bez historii, jak niestety większość nich w tej konfrontacji.

„Mijanki” mieliśmy w dziewiątym wyścigu. Dobry moment startowy mieli obaj zawodnicy Stali, podobnie zresztą jak w kilku innych gonitwach, zwłaszcza na początku tych zawodów. W każdym razie Krzysztof Kasprzak w tym dziewiątym ściganiu na wejściu w drugi łuk wyszedł na prowadzenie. Jednak na „czwartym” wirażu wyprzedził go Jakub Jamróg. Później „KK” na chwilę odbił pozycję, ale zaraz potem z powrotem spadł na drugą lokatę. Ale to by było na tyle, jeśli chodzi o rywalizację na dystansie. Bo nawet jeśli, jak wspomniałem, nasi wychodzili spod taśmy jako pierwszy, przy dojeździe do łuku tracili pierwsze miejsce, dając wyprzedzać się żużlowcom Sparty.

Emocji brak

A tak naprawdę emocje skończyły się, zanim tak na serio rozpoczęły się. Może jeszcze w tym pierwszym wyścigu takie były, bo... nie wiadomo było, kto wygrał. I szczerze powiedziawszy to nie wiem, czy i sam sędzia do końca wiedział, komu powinien przyznać to zwycięstwo.

Wrocławianie prowadzili podwójnie od startu. Thomsen jechał jednak cały czas w kontakcie z Jamrogiem. Duńczyk zaatakował Polaka na wyjściu z ostatniego łuku i obaj zawodnicy niemal równo wjechali na linię mety. Po kilku minutach analizowania powtórek sędzia orzekł, że drugi na metę wjechał Jamróg, choć powtórki telewizyjne nie rozwiały nam wątpliwości.

Ale po meczu nie miało to żadnego znaczenia. Ba, już po kilku biegach było po tym meczu, i bo bonusie.

I tak Stal może zacząć żegnać się z walką w tym sezonie o medale drużynowych mistrzostw Polski. Zamiast w górę tabeli, trzeba patrzeć w dół.

W pierwszym meczu: 42:48. Punkt bonusowy: Betard Sparta.
Betard Sparta: Woffinden ns., Jamróg 8+1 (2*, 2, 3, 1, -), Milik 9+2 (2*, 2*, 2, 3, 0), Fricke 8+2 (3, 3, 1*, 1*, -), Janowski 12 (3, 3, 2, 3, 1), Liszka 8+2 (3, 2*, 1, 2*), Drabik 6+1 (2*, 1, 0, 3), Czugunow 7+1 (3, 1*, 1, 2).
truly.work Stal: Thomsen 9+1 (1, 1, 1, 2, 2, 2*), Kildemand 0 (0, 0, -, -, -), Kasprzak 4 (1, 1, 2, 0, 0), Ellis 0 (0, 0, 0, -, - ), Zmarzlik 17 (2, 3, 3, 3, 3, 3), Karczmarz 2 (1, 0, 0, 0, 1), Bartkowiak 0 (0, -, 0, d), Szczotka ns.
Sędziował: Michał Sasień.
Komisarz toru: Jacek Woźniak.

Alan Rogalski
Obserwuj autora tekstu na Twitterze

Chcesz na bieżąco śledzić sportowe newsy z Ziemi Lubuskiej, Polski oraz świata? Polub naszą stronę na Facebooku!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska