Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Barłogi, Piękne Kąty, Kobyla Góra i Zielonagóra. Skąd te dziwaczne nazwy w Lubuskiem?

Dariusz Chajewski
Dariusz Chajewski
Skąd te nazwy? Marianka to do 1945 Marienheim, a wcześniej łużycki Marijny Gaj.Zasieki. To niemieckie Berge, czyli prawobrzeżną dzielnicę Forst. Jeszcze w 1945 roku uznawano ją za miasto i nazwę zmieniono na brzmiące bardziej z polska łużyckie Barść lub Barszcz. Mianowano nawet burmistrza. Rok później zmieniono nazwę na Zasieki. Cóż, granica.
Skąd te nazwy? Marianka to do 1945 Marienheim, a wcześniej łużycki Marijny Gaj.Zasieki. To niemieckie Berge, czyli prawobrzeżną dzielnicę Forst. Jeszcze w 1945 roku uznawano ją za miasto i nazwę zmieniono na brzmiące bardziej z polska łużyckie Barść lub Barszcz. Mianowano nawet burmistrza. Rok później zmieniono nazwę na Zasieki. Cóż, granica. Jacek Katos/Dariusz Chajewski
Chichy, Barłogi, Piękne Kąty, Żydowo, Bagno, Pustkowie… Często zastanawiamy się nad tym, skąd biorą się nazwy naszych miejscowości. O ile na Mazowszu, w Wielkopolsce i w Małopolsce te same nazwy obowiązują od stuleci, na ziemiach zwanych odzyskanymi niektóre wsie i miasta zmieniały swoje miana wielokrotnie.

W latach 1919-1922 w byłym zaborze pruskim przywracaniem nazw zajmowała się komisja działająca w Poznaniu, przy ministerstwie byłej Dzielnicy Pruskiej. Te doświadczenia zostały wykorzystanie natychmiast po 1945 roku, kiedy to przy ministrze administracji publicznej powołano nową komisję, a w styczniu 1946 r. powstała Komisja Ustalania Nazw Miejscowych. Komisją kierował były wojewoda wołyński i konsul, geograf z Warszawy prof. Stanisław Srokowski, a członkami byli zazwyczaj językoznawcy, jak prof. Kazimierz Nitsch, prof. Mikołaj Rudnicki oraz prof. dr Witold Taszycki.

Tak wyglądały lubuskie miasta w 1945 roku:

Widok na Krosno Odrzańskie z wieży kościoła farnego w 1947 roku.

HISTORIA. Jak zdobywano Lubuskie. Zobacz, jak wyglądały lubu...

Zwykle to był pomysł kolejarzy

Do 1960 r. ustalono około 32 tysiące nazw. Listę obowiązujących nazw zatwierdzoną przez ministra administracji ogłaszano w Monitorze Polskim. Tak jest też obecnie. Wstępny skorowidz nazw miejscowości dla Ziem Odzyskanych, do opublikowanej wówczas mapy Polski wydanej przez Wojskowy Instytutu Geograficzny Sztabu Generalnego, ukazał się w Warszawie już w 1945 roku. Ostateczny skorowidz stanowiło dwutomowe dzieło opracowane przez językoznawcę z Uniwersytetu Wrocławskiego Stanisława Rosponda, czyli „Słownik nazw geograficznych Polski zachodniej i północnej”.

Poszczególnym miejscowościom nadawano je już w 1945 roku, czyli tuż po pojawieniu się pierwszych osadników.

- Nierzadko nie było wówczas żadnej oficjalnej władzy cywilnej - mówi Tadeusz Dzwonkowski, historyk, dyrektor Archiwum Państwowego w Zielonej Górze. - Były one z reguły fonetyczną kalką nazw niemieckich. Zwykle tworzyli je kolejarze, którzy musieli przecież w jakiś sposób określić, na jaką stację kolejową przyjechali. Tak powstała chociażby nazwa dla Grünberg in Schles - „Zielono-góra”.

Skąd te nazwy

Będzie po słowiańsku

Już w połowie marca 1945 r. powołano w Poznaniu Komisję ds. Przywracania Nazw Słowiańskich na tzw. Przyodrzu. Jej przewodniczącym był zasłużony badacz nazw miejscowości i obiektów fizjograficznych ks. profesor Stanisław Kozierowski. Pierwsze posiedzenie Komisji odbyło się w Poznaniu 7 kwietnia 1945 r. Wzięli w nim udział znani polscy historycy onomaści: prof. Zygmunt Wojciechowski, prof. Mikołaj Rudnicki oraz Bolesław Czwójdziński. Ten ostatni objechał wszystkie czynne linie kolejowe, szkicując trasy kolejowe z nazwami stacji. Nadane przez niego nazwy nierzadko funkcjonowały przez następne kilkanaście miesięcy, a niektóre obowiązują do dzisiaj. Dwa ministerstwa - Administracji Publicznej i Ziem Odzyskanych - ogłosiły już 19 maja 1946 r. nowe nazwy 222 miast powiatowych i nakazały ich bezwzględne używanie w „stosunkach służbowych”.

Obok oczywistych względów językowych, nadawaniu nowych nazw towarzyszyło poczucie misji integracji z Macierzą. Mówiono o ziemiach przyłączonych do Polski po 1945 r.: „ziemie dawne”, „ziemie stare”, „ziemie nowe”, wreszcie „ziemie odzyskane”.

Tradycja Polski Piastów, zainteresowanej Słowiańszczyzną Zachodnią i ekspansją na zachód, a więc Polski - jak wtedy rozumiano - antyniemieckiej, była doktryną państwową. Uosabiał ją Władysław Gomułka, który był ministrem tych ziem. Mówiono o „Piastowskim Szczecinie”, „Piastowskiej Zielonej Górze”, a nawet Gorzowie, który nigdy nie był we władaniu Piastów.
- Pierwszym osadnikom dano więc wspólną mitologię, mówiąc im, że „wracają na swoje, czyli odwieczne ziemie Piastów, wywalczone i odzyskane skutkiem sprawiedliwego wyroku dziejów - dodaje Tadeusz Dzwonkowski. - Podobnie zafałszowano znaczenie słowa „repatriant”. Oznaczało, że powrócił do ojczyzny.

Nieszczęsna Kobyla Góra

Na początek przyjrzyjmy się Kobylej Górze, czyli Gorzowowi. Obecnie nad Wartą uznaje się, że twórcą nazwy „Kobyla Góra” był wspomniany ksiądz Stanisław Kozierowski.

Tymczasem on w swojej pracy „Badania nazw topograficznych na obszarze dawnej zachodniej i środkowej Wielkopolski”, opublikowanej w Poznaniu w 1921 roku, nazwą Kobyla Góra określa wzgórze pod Frydlandem Marchijskim, czyli Sulęcinem. Stąd wniosek, że zapewne nie o obecny Gorzów mu chodziło.

Niewątpliwe w 1945 r. już ponad 70-letni kanonik Kozierowski mógł zapisać, że Landsberg to „Kobyla Góra”. Ale była to zapewne tylko propozycja, ponieważ później, ale jeszcze w 1945 r., użyto nazwy Gorzów. Kilka lat później dopisano Wielkopolski, aby nie mówiono o nim „marchijski”.

Nazwa „Zielona Góra” pojawia się w dokumencie Władysława IV Wazy, wydanym dla kupców zielonogórskich w 1641 roku. Jest to dokument w języku polskim, więc sprawa jest oczywista. Powrót do „Zielonejgory”, a następnie do „Zielonej Góry” jest tylko przypomnieniem, jak miasto to było nazywane przez ludność mówiącą po polsku, która jeszcze w końcu XVII w. mieszkała kilka kilometrów od miasta. Wystarczy wspomnieć , że obecny Stary Kisielin nazywano Polskim Kociołem, Nowy był Niemieckim Kociołem, ale już w okolicach Otynia czy też po drugiej stronie Odry były całe wsie, w których mówiło się nie tyle po polsku, co - mówiąc najogólniej - po słowiańsku. Jednak obecny „Kisielin” jest nawiązaniem do Kisielina na Wołyniu. Nie usuwano tej nazwy, bo wielu Polakom kojarzyła się wówczas z rzezią wołyńską. Tam, w Kisielinie, w 1943 roku, UPA spaliła w kościele 90 Polaków.

Przeczytaj też:

Cięli do korzenia

W krótkim czasie zatarto w naszym regionie niemal całkowicie nazwy lokalne. Objęło to część wsi, obiektów fizjograficznych czy też fragmentów pól uprawnych mających nierzadko nazwy z kilkusetletnią tradycją, obrosłe legendą, związane z mało identyfikowalnym obecnie wydarzeniem czy też konkretną osobą. Nowi mieszkańcy zazwyczaj nie mieli o nich pojęcia. Zresztą, nawet gdyby je dziś przypomnieć, byłyby one dla współczesnych mało znaczące. Kogo dzisiaj obchodzi, że dwa wieki wstecz istniało „Pole Piotra”, „Dwa zagony pod lasem”, „Pole pod Kamieniem”..? W Archiwum Państwowym w Zielonej Górze zachowało się bardzo wiele źródeł na ten temat. Nazwy były nanoszone m.in. na mapach katastralnych, których około 20 tysięcy znajduje się w zasobie archiwum.

Nie wszystkie nazwy trzeba było tłumaczyć. Chlastawę nazywano do 1945 r. Klastawe, co oczywiście jest niemiecką kalką językową pierwotnej nazwy miejscowości. „Babimost” był przez Nimeców zmieniony na Bomst. Były też, najczęściej nieudolne, kalki odwrotne, czyli niemiecko-polskie.

Sorau - czyli obecne Żary - otrzymały w 1945 roku nazwę Żuraw, Gassen, czyli obecny Jasień, otrzymał nazwę Gąsin, ale też Gocław. Christianstadt, czyli obecna część Nowogrodu Bobrzańskiego, został nazwany Krystkowicami, Triebel, czyli obecny Trzebiel, nazwano Trąby, Lugknitz nazwano początkowo Lubanicą, a dopiero w 1946 roku Łęknicą. Co ciekawe, przed 1934 rokiem posiadała ona słowiańską nazwę „Wjeska”. Obecne Lubsko nazywało się Sommerfeld, chociaż jeszcze w średniowieczu zamieszkali wokół Dolnołużyczanie nazywali go Żemrje.

Także po wojnie starano się naśladować średniowieczne nazwy, dlatego też w 1945 roku Lubsko nosiło nazwę Zemsz. Barlogen było stosunkowo łatwo zamienić na Barłogi, zwłaszcza że na wschodzie kraju taka wieś już istniała. Kuckaedel stało się Kukadłem. Doszukiwanie się „słowiańskości” w wielu nazwach miast i wsi obowiązujących do 1945 roku było niemożliwe nie tylko z powodu braku czasu i źródeł. Duża ich część została założona przez rycerzy władających językiem wysokoniemieckim.

Takie historie możemy mnożyć. Weźmy niemieckie Berge, czyli prawobrzeżną dzielnicę Forst. Jeszcze w 1945 roku uznawano ją za miasto i nazwę zmieniono na brzmiące bardziej z polska łużyckie Barść lub Barszcz. Mianowano nawet burmistrza. Rok później zmieniono nazwę na Zasieki.

No i to Niemaszchleba

Nazwy ewoluowały. Chlebowo koło Gubina nazywało się co najmniej od 1295 r. po łużycku Namašklěb. Naziści zmienili jego nazwę w 1937 r. na Lindenhain. Oczywiście po 1945 r. przywrócono nazwę Niemaszchleba, ale już w 1953 r. uznano, że w nowej Polsce chleb musi być dla wszystkich, więc zmieniono nazwę na Chlebowo. To nic, że rzut kamieniem na północ był już Chlebów...

Są też inne ciekawe przypadki. Wieś o niemieckiej nazwie Marienbusch koło Trzcianki otrzymała nazwę Wielka Bieda. Oto jej wójt, aresztowany z powodu szabru przez milicję i ukarany, żalił się sąsiadom: „A to wielka bieda!”. I tak już zostało. PRL nazwy Wielkiej Biedy długo nie zmieniała. Dziś jest to Średnica.

A Chichy? Do 1945 roku nosiły nazwę Kunzendorf, później zaś stały się Namysłowem, co sprawiało problemy poczcie. Jednak skąd wzięły się Chichy - tego nie wie nikt. Jedna z wersji mówi, że nazwę Chichy nadano wsi na złość. Mieszkańcy opowiadają, że był to odwet komunistycznych władz za oporne wywiązywanie się z obowiązku dostarczania kontyngentów rolnych...

POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska