„Bartuś, a czemu ty nie masz taty” - dzieci w przedszkolu pytają mojego synka, a mnie serce pęka na milion kawałków, po raz kolejny w czasie ostatnich czterech lat.
Bartuś już wie i chyba rozumie, że jego tatuś jest w niebie i patrzy na niego z góry.
Dzieci nie rozumieją. Ja patrzę na pełne rodziny i serce mi pęka, gdy widzę ich radość.
My jesteśmy we dwoje.
Ja jestem mamą samotnie wychowującą dziecko, mój syn ma i zna tylko mnie.
Los tak chciał. Mój narzeczony, tata Bartka, zginął miesiąc przed ślubem, gdy ja byłam w trzecim miesiącu ciąży.
Przeżyłam to, ale ile mnie to kosztowało, wiem tylko ja. Przepłakane, a właściwie przewyte dni i noce. I to dziecko pod sercem, któremu tak bardzo chciałam zapewnić życie w szczęśliwej, pełnej rodzinie.
I to wszystko pękło w jednej chwili.
Dziś umiem spokojnie o tym mówić, bo to prawda, że czas leczy każdą ranę. Ale w środku serce mi drży. Zadrżało kolejny raz, gdy usłyszałam o kurii metropolitalnej w Krakowie zwalniającej pracownice, bo są niezamężne. Dziękuję Bogu, że to nie ja jestem na miejscu tych kobiet. Ale rozumiem, co czują.
Znów ktoś dał do zrozumienia, że kobieta samotnie wychowująca dziecko jest gorsza.
Pisanie przez kurię w oświadczeniu do mediów o zwolnieniu pracownic, „które są osobami niezamężnymi” i podkreślanie, że „osoby, które w życiu prywatnym jako matki tworzą wraz ze swymi mężami katolickie rodziny, nadal pozostają pracownikami” jest dla mnie czymś okropnym, bolesnym, niezrozumiałym.
Wręcz karygodnym. I ten cios pada ze strony Kościoła. Instytucji, w której takie osoby, którym życie się skomplikowało, powinny szukać oparcia…
Zaglądanie pracownikowi w życie prywatne i dobieranie na tej zasadzie zespołu, uważam za wielki nietakt, wręcz dyskryminację.
Idąc tą drogą, można zwolnić pracownika za to, że nosi trampki albo okulary. Bo na przykład wszyscy powinni mieć sokoli wzrok.
Dla mnie osobiście - choć w żaden sposób nie jestem związana z tą sprawą, jest to policzek. Ja, mama samotnie wychowująca dziecko, staję w obronie tamtych kobiet. Bo w czym one są gorsze od pełnych rodzin?
Polecamy też inne listy od Czytelników:
Pies biegł w moim kierunku, a ja zamarłam... Psy puszczane luzem to plaga, a właściciele nie reagują. Czy trzeba trzymać psa na smyczy?
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?