Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Basen w Starym Kurowie działa w najlepsze

Mateusz Feder
Nie musimy już jeździć nad jezioro – cieszą się (od lewej) Mateusz, Adam i Łukasz ze Starego Kurowa.
Nie musimy już jeździć nad jezioro – cieszą się (od lewej) Mateusz, Adam i Łukasz ze Starego Kurowa. fot. Mateusz Feder
Wiejskie kąpielisko przez lata straszyło swoim wyglądem. Od kilku dni znowu tętni życiem. - Jest bardzo fajnie, bo woda na miejscu i nie trzeba nad jezioro jeździć - cieszy się Łukasz.

Dzień powszedni, tuż przed 15.00. Czyste niebo, słońce jak w tropiku. Na kąpielisku jest ok. 80 osób. Tu młode małżeństwo z dzieckiem, tam trzech młodych chłopaków. Przed wejściem każdy musi kupić bilet na cały dzień po 3 zł. - W weekend było nawet 200 osób, to przekroczyło moje oczekiwania. Bałem się czy mi to wypali, ale jak na razie idzie nieźle - nie kryje satysfakcji Bogdan Rybski, który rok temu wydzierżawił od gminy basen i teren wokół niego.

Przy moście bawi się w najlepsze kilka młodych osób. Łukasz razem z kolegami Mateuszem i Adamem są tu już kolejny raz. - Jest świetnie, bo wszystko na miejscu, a na najbliższe jezioro mamy z wioski 6 kilometrów. A tak chwila moment i już się kąpiemy - opowiada uśmiechnięty Łukasz. Mateusz dodaje, że w wiosce przynajmniej coś się dzieje. - Jest tu zawsze sporo osób - mówi chłopak. Na pytanie czy będą tu przychodzili codziennie odpowiadają chórem: - Jak tyko będzie pogoda, to tak. Przed wejściem do basenu spotykamy Annę Kowalewską z gromadką rozweselonych dzieci. To jej synowie. Bartek z wielkim kołem, Wojtek z pływaczkami na rękach. - Po pracy biorę dzieciaki, one mają frajdę, a ja poczytam sobie gazetę, trochę się poopalam. Nie musimy jeździć ciągle nad jezioro - mówi pani Ania. Wojtek dodaje, że jeszcze nie umie pływać, ale tu chce się nauczyć. - Muszę w końcu nauczyć się pływać bez tych strasznych pływaczków - zachmurzył się chłopak.

Woda w basenie pochodzi z okolicznych strumyków. - Sanepid wszystko przebadał i woda w basenie jest nawet czystsza niż wymagane parametry - cieszy się Rybski. Kąpielisko jest spore, teren wokół to trawiasta plaża, oraz kawałek lasu. Na końcu jest wzgórze, a na niej betonowy plac do tańców i zabaw. - Właśnie szykuję tor leśny dla qada, którym już niedługo będzie można pojeździć - tłumaczy właściciel. Jest też mała łódka i boisko do gry w siatkówkę. Niebawem pojawi się też dmuchany zamek, na którym dzieciaki będą mogły skakać i trampolina. W głowie Rybskiego narodził się pomysł utworzenia toru gokartowego. - Ale to dopiero jesienią - precyzuje. B. Rybski sprzęt kupił z unijnych pieniędzy (35 tys. zł), które otrzymał na otwarcie własnej firmy. Wiosną wyrównywał podłoże kąpieliska, naprawiał lampy i odnowił bramę. Ze swoich dołożył ok. 25 tys. zł. - Ruch jest spory, to może wyjdę na swoje - myśli głośno właściciel. Kiedy wychodzimy z kąpieliska podjeżdża coraz więcej samochodów. - O zaczyna się, ludzi wrócili z pracy - kwituje Bożena Jabłońska, która sprzedaje bilety.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska