Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Batalia o dojazd karetki

Janczo Todorow
Henryk Ulrych obawia się, że w razie potrzeby ratownicy nie dotrą szybko do jego matki.
Henryk Ulrych obawia się, że w razie potrzeby ratownicy nie dotrą szybko do jego matki. Janczo Todorow
Kilka dni temu rodzina mieszkająca w bloku przy ul. Męczenników 13 w Żarach wezwała karetkę do chorej 97 - letniej Rozalii. Ratownicy nie mogli podjechać pod budynek, bo wjazd został zablokowany wkopanymi przez sąsiednie wspólnoty palikami.

Staruszka mieszka w jednym z budynków przy ul. Gnieźnieńskiej. Kilka razy dziennie odwiedzają ją syn i synowa, którzy mieszkają w pobliżu, w bloku pod numerem 13 przy ul. Męczenników Oświęcimskich. Podają jej leki, przynoszą jedzenie, troszczą się o jej potrzeby. Kilka dni temu znowu odwiedzili chorą. Kiedy wrócili do domu, nogi pani Rozalii odmówiły posłuszeństwa i kobieta upadła. Nie mogła wezwać pomocy i leżała na podłodze do następnego dnia. Kiedy bliscy przyszli i zobaczyli co się stało, wezwali pogotowie. Staruszkę uratowano. - Z pomocą rodziny przewieźliśmy chorą do nas, do bloku - mówi synowa Janina Ulrych. - Po dwóch dniach teściowa znowu poczuła się źle i trzeba było wezwać pogotowie. Karetka nie mogła podjechać pod blok, bo zablokowany jest wyjazd od ulicy Gnieźnieńskiej. Może dojść do nieszczęścia, gdyby trzeba było chorą zabrać do szpitala, ratownicy musieliby ją przenosić do karetki na noszach albo na wózku.

- To jeden wielki skandal, że zablokowali dojazd - dodaje syn staruszki Henryk Ulrych. - Tak samo nie dojedzie do bloku straż pożarna.
Latem tego roku wspólnoty przy ul. Gnieźnieńskiej 10-14 i 16-18 zawarli z miastem umowę dzierżawy terenu przylegającego do budynków. Mieszkańcy wspólnot wbili drewniane paliki, aby uniemożliwić przejazd samochodów z ulicy do bloku. Prezes spółdzielni mieszkaniowej Stanisław Hałabura wystosował kilka pism do burmistrza w sprawie umożliwienie wjazdu dla wozów strażackich i pogotowia.. Usłyszał ostatnio od niego, że jeszcze nie ma ostatecznej decyzji. Mieszkańcy opowiadają, że burmistrz Wacław Maciuszonek dokonał wizję lokalną na miejscu. Z kolei mieszkańcy wspólnot przy ul. Gnieźnieńskiej zwrócili się do burmistrza, domagając się, żeby nie wypowiadał im dzierżawy gruntu. - Odkąd pamiętam ani karetki, ani straż pożarna nie wjeżdżały od ul. Gnieźnieńskiej. Spółdzielnia musi sobie zrobić dojazd od ul. Męczenników Oświęcimskich - uważa Helena Rubczyńska, szefowa obu wspólnot.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska