Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będąc u lekarza pilnuj książeczki RUM

Katarzyna Borek 0 68 324 88 37 [email protected]
fot. archiwum
Dentystka z Nowej Soli podrobiła dokumentację pacjentki. Wyrwała jej podczas wizyty… puste kartki z książeczki RUM. Dlatego w innym gabinecie kobieta usłyszała, że za nową szczękę musi zapłacić już z własnej kieszeni - grube pieniądze! To może spotkać i ciebie.

PORADNIK PACJENTA

PORADNIK PACJENTA

* Książeczka RUM jest twoją własnością. Nikt nie ma prawa wyrywać niewypełnionych kuponów z twojej książeczki.
* Kupony RUM służą do rejestrowania m.in.: recept, wykonanych porad lekarskich, skierowań do szpitala, na rehabilitację, do poradni specjalistycznych, zleceń na badania.
* Kupony są numerowane. Biały i żółty z jednego kompletu mają zawsze ten sam numer.
* W książeczce zawsze powinien zostać żółty lub biały kupon (żółty to ślad po recepcie, biały - po poradzie, badaniu itd.).
* Przy okazji każdego kontaktu z placówkami służby sprawdź - po numerach kolejnych kuponów - czy nie wyrwano z twojej książeczki czystych kartek. Musisz mieć wszystkie kolejne druki - od pierwszego do ostatniego! Jeśli któregoś brakuje, skontaktuj się z NFZ.
* Jeśli idziesz na wizytę prywatną (czyli sam za nią płacisz), lekarz w książeczce może wypisać - tylko i wyłącznie - receptę lub skierowanie do szpitala.

To tylko jeden z wielu przykładów. Na czym polegają oszustwa, które zgłaszają co chwilę pacjenci do NFZ? Nowa proteza zębowa przysługuje za darmo raz na pięć lat. Ale gdy pacjentka zgłosiła się do stomatologa, usłyszała, że darmowej szczęki nie dostanie, bo NFZ zapłacił za nową zaledwie rok temu. I że za kolejne zęby musi zapłacić już z własnej kieszeni. Grube pieniądze, bo całkowita proteza kosztuje od 700 do 1.000 zł.

Kobieta zagotowała się, bo żadnej szczęki nie dostała. Poprosiła Narodowy Fundusz Zdrowia o wyjaśnienie. Wtedy okazało się, że protezę "zrobiła" u stomatolog z Nowej Soli, na która już wcześniej były skargi, że ciągle ma zamknięty gabinet. Mimo to wykazywała NFZ, że robi wiele usług, np. wykonanie sztucznych szczęk, za które oczywiście zwracał jej pieniądze.

- Po rozmowie z innymi pacjentami okazało się, że oni także nie mieli wykonanych protez, choć lekarka wykazała je funduszowi - wspomina Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka Lubuskiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia.

Po nitce informacji kontrolerzy NFZ trafili do kłębka… finansowego przekrętu. Jego mechanizm był prosty jak budowa książeczki RUM. Dzięki niej możemy bezpłatnie leczyć się u lekarza rodzinnego, stomatologa, w przychodniach itd. To nasz osobisty rejestr usług medycznych. Składa się z wielu kompletów dwóch kuponów o tym samym numerze. Jeden po wypisaniu zostaje w książeczce. Drugi zabiera np. lekarz i na jego podstawie dostaje pieniądze z funduszu. Dentystka z Nowej Soli wydzierała jednak oba kupony.
Czyściutkie, a potem wpisywała co chciała. Dzięki temu wyciągała na lewo spore pieniądze z NFZ.

Pod koniec lipca prokurator rejonowy w Nowej Soli skierował do sądu akt oskarżenia przeciwko tej 52-letniej lekarce. Prokurator oskarżył ją o przedłożenie dokumentów poświadczających nieprawdę o leczeniu pacjentów, a także podrobionych umów o wykonanie protez zębowych. Na ich podstawie wyprowadziła z kasy na leczenie nas wszystkich ponad 55 tys. zł! Dentystka przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu. Oczywiście NFZ rozwiązał z nią umowę.

To nie jedyna taka historia

Pacjenci coraz częściej alarmują w NFZ, że różni lekarze wydzierają im czyste kupony.
- Ostatnio jest tych skarg naprawdę dużo. Niestety, są anonimowe - mówi Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka Lubuskiego Oddziału Wojewódzkiego Narodowego Funduszu Zdrowia.
Wczoraj do NFZ zgłosił się ginekolog z Zielonej Góry, który był poproszony o wyjaśnienie pewnej zagadki. Dlaczego udziela porady pacjentkom, które w tym samym czasie… leżą w szpitalu?

- Przyznał, że zawsze, gdy wykonuje kobietom cytologię, wyrywa czysty kupon z ich książeczki. Wypisuje na nich poradę, gdy przychodzą po wyniki. A nawet wtedy, gdy … po wyniki nie przychodzą. Był zdziwiony, że tak nie można robić i że będzie musiał zwrócić pieniądze za takie wirtualne porady - mówią w funduszu.
W poniedziałek zgłosiła się za to pacjentka z Gorzowa. Lekarz neurochirurg, który przyjmuje tylko prywatnie, bierze od niej pieniądze za wizytę, ale wyrywa też kartki z RUM.

- Jeśli spotkamy się z taką sytuacją, możemy pisemnie zwrócić się do Lubuskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ z prośbą o wykaz świadczeń zdrowotnych wykonanych na naszą rzecz, wraz z kosztami - podpowiada Anna Gwara, lubuski rzecznik praw pacjenta. -

We wniosku trzeba wskazać dane osobowe wraz z numerem PESEL i adresem do korespondencji oraz okresem, za jaki chcemy mieć raport. Jeśli po przeanalizowaniu wykazu wykryjemy, że jakieś świadczenia tak naprawdę nie zostało wykonane albo sami za nie zapłaciliśmy, warto zgłosić to funduszowi. Choćby po to, by nie płacić za protezę, którą niby zmieniliśmy rok temu…

Dlaczego dochodzi do oszustw? Bo kupony są przepustką do pieniędzy wypłacanych z funduszu. One są dowodem na wykonanie usługi, a pacjenci nie zwracają uwagi, ile im ubywa kuponów z książeczki RUM. W ten sposób powstaje fikcyjny zabieg, ale wypłata jest już prawdziwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska