Janusz Kulczyk z poważną miną przegląda dokumentację dotyczącą zagospodarowania tutejszych terenów po armii. Przypomnijmy, zakład karny w Lubsku przejął sześć hektarów gruntów wraz z pięcioma budynkami, w którym będą pensjonariusze. W tej chwili prace kończą projektanci. Adaptacja budynków powojskowych to poważne zadanie. Atmosfera gęstnieje z każdym mijającym dniem, który przybliża realizację projektu.
- Pod Gubinem będzie areszt śledczy, zakład karny zamknięty, półotwarty i otwarty z oddziałem terapeutycznym. W sumie przewidziany jest na przyjęcie od 1.300 do 1.600 pensjonariuszy - zdradza Kulczyk, kierownik działu penitencjarnego.
Jak się dowiedzieliśmy, lada dzień ostatni z projektów trafi do okręgowego inspektoratu służby więziennej w Poznaniu, który teraz oficjalnie zarządza obiektami. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, fizycznie prace rozpoczną się w przyszłym roku. - Wiadomo, że wiele zależy też od przyjętego budżetu dla całego państwa - dodaje Kulczyk.
Co najważniejsze jednak, w momencie gdy areszt ruszy, pracę w przeciągu trzech lat może tu znaleźć nawet 300 osób. - Na początku na pewno będzie to 60 etatów do działu penitencjarnego. Wychowawcy, psychologowie, terapeuci - wylicza Kulczyk.
Choć obiekty powojskowe leżą w gminie wiejskiej, władze miasta chcą się mocno zaangażować w ich adaptację. - Na pewno pomożemy w całkowitym uzbrojeniu tego terenu. Liczę, że areszt znacznie zmniejszy bezrobocie wśród młodych ludzi, absolwentów studiów - ma nadzieję burmistrz Bartłomiej Bartczak.
I nie są one płonne. Wielu młodych gubinian studiuje w Zielonej Górze resocjalizację. - A przecież w areszcie na pewno będą szukać osób po administracji czy prawie - cieszy się Bartczak.
Cieszą się także władze gminy. Wszak to do kasy urzędu powędrują pieniądze z podatków.
- Dlatego nie zwlekaliśmy z wydaniem decyzji o warunkach zabudowy na adaptację tych kilku budynków - mówi kierownik referatu rolnictwa i ochrony środowiska w urzędzie gminy Jakub Piekarczyk.
Zarówno przedstawiciele miasta jak i gminy liczą, że działalność aresztu wpłynie także na większe obroty miejscowych kupców i małych firm. - Wiadomo, więźniowie coś muszą jeść. Zyskają na pewno lokalni sprzedawcy, producenci i rolnicy - zakłada Piekarczyk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?