Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będzie kilkaset etatów do wzięcia w gubińskim areszcie

Artur Matyszczyk
Na razie budynki przyszłego aresztu zamknięte są na cztery spusty. Ale już niebawem zakład może być jednym największych pracodawców przy granicy.
Na razie budynki przyszłego aresztu zamknięte są na cztery spusty. Ale już niebawem zakład może być jednym największych pracodawców przy granicy. fot. Bartłomiej Kudowicz
Kończą się prace projektowe więzienia w powojskowych budynkach, przy wjeździe do miasta. Gdy zakład ruszy, prace może tam znaleźć nawet 300 osób.

Janusz Kulczyk z poważną miną przegląda dokumentację dotyczącą zagospodarowania tutejszych terenów po armii. Przypomnijmy, zakład karny w Lubsku przejął sześć hektarów gruntów wraz z pięcioma budynkami, w którym będą pensjonariusze. W tej chwili prace kończą projektanci. Adaptacja budynków powojskowych to poważne zadanie. Atmosfera gęstnieje z każdym mijającym dniem, który przybliża realizację projektu.

- Pod Gubinem będzie areszt śledczy, zakład karny zamknięty, półotwarty i otwarty z oddziałem terapeutycznym. W sumie przewidziany jest na przyjęcie od 1.300 do 1.600 pensjonariuszy - zdradza Kulczyk, kierownik działu penitencjarnego.

Jak się dowiedzieliśmy, lada dzień ostatni z projektów trafi do okręgowego inspektoratu służby więziennej w Poznaniu, który teraz oficjalnie zarządza obiektami. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, fizycznie prace rozpoczną się w przyszłym roku. - Wiadomo, że wiele zależy też od przyjętego budżetu dla całego państwa - dodaje Kulczyk.

Co najważniejsze jednak, w momencie gdy areszt ruszy, pracę w przeciągu trzech lat może tu znaleźć nawet 300 osób. - Na początku na pewno będzie to 60 etatów do działu penitencjarnego. Wychowawcy, psychologowie, terapeuci - wylicza Kulczyk.

Choć obiekty powojskowe leżą w gminie wiejskiej, władze miasta chcą się mocno zaangażować w ich adaptację. - Na pewno pomożemy w całkowitym uzbrojeniu tego terenu. Liczę, że areszt znacznie zmniejszy bezrobocie wśród młodych ludzi, absolwentów studiów - ma nadzieję burmistrz Bartłomiej Bartczak.

I nie są one płonne. Wielu młodych gubinian studiuje w Zielonej Górze resocjalizację. - A przecież w areszcie na pewno będą szukać osób po administracji czy prawie - cieszy się Bartczak.

Cieszą się także władze gminy. Wszak to do kasy urzędu powędrują pieniądze z podatków.

- Dlatego nie zwlekaliśmy z wydaniem decyzji o warunkach zabudowy na adaptację tych kilku budynków - mówi kierownik referatu rolnictwa i ochrony środowiska w urzędzie gminy Jakub Piekarczyk.

Zarówno przedstawiciele miasta jak i gminy liczą, że działalność aresztu wpłynie także na większe obroty miejscowych kupców i małych firm. - Wiadomo, więźniowie coś muszą jeść. Zyskają na pewno lokalni sprzedawcy, producenci i rolnicy - zakłada Piekarczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska