Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będzie muzeum

DARIUSZ CHAJEWSKI (68) 324 88 36 [email protected]
Kurt Sturm, Niemiec, który w podżarskich Jeziorach Dolnych jest częstym gościem, przyznaje, że w jego kraju nie do pomyślenia jest, aby ktoś mógł sobie kościół kupić. Sami jezioranie chętnie widzieliby kogoś, kto wyremontuje świątynię. Oby tylko w kościele nie urządzał dyskotek i nie kazał sobie płacić za udział w mszach.
Kurt Sturm, Niemiec, który w podżarskich Jeziorach Dolnych jest częstym gościem, przyznaje, że w jego kraju nie do pomyślenia jest, aby ktoś mógł sobie kościół kupić. Sami jezioranie chętnie widzieliby kogoś, kto wyremontuje świątynię. Oby tylko w kościele nie urządzał dyskotek i nie kazał sobie płacić za udział w mszach. Paweł Janczaruk
Prywatny inwestor zamierza kupić kościół w Jeziorach Dolnych. I prowadzić w nim działalność muzealną oraz... sakralną.

Gdy tylko ktoś się pojawia w pobliżu rozpadającego się kościelnego muru, jak spod ziemi wyrasta Władysława Przybylak. To tak z wiejskiej czujności. Niedawno mieszkańcy Jezior Dolnych stoczyli batalię w obronie płyt nagrobnych. Wywalczyli, że nie wyjechały do lapidarium, a tylko do pobliskiego kościoła parafialnego w Brodach. Teraz jednak nad resztkami kościoła zawisł kolejny cień.
- Boję się, że jak prywaciarz kupi, to zrobi tutaj dyskotekę albo i coś jeszcze gorszego - tłumaczy Przybylakowa. - A przecież kościół to kościół.

Będzie muzeum

Mieszkaniec podżarskiej miejscowości zgłosił się do włodarzy gminy Brody przed kilkoma tygodniami. Zgłosił zamiar kupna świątyni. Cytując list motywacyjny inwestora, chciałby tutaj prowadzić działalność muzealną, ale kościół nie utraciłby funkcji sakralnych. Mogłyby tutaj odbywać się msze.
- Dlaczego nie? - odpowiada pytaniem na pytanie wójt Brodów Czesław Odyniec. - Znając zasobność naszego budżetu wiemy, że z samorządowych pieniędzy nie da się nic zrobić. Nie liczyłbym na pomoc konserwatora, czy skarbu państwa. A to zawsze jest jakaś szansa.
Pomysł całkiem podoba się proboszczowi parafii w Brodach Krzysztofowi Korczowi. Rozmawiał już z mężczyzną zainteresowanym kupnem kościoła. Oczywiście mogłyby się w wyremontowanej świątyni odbywać msze, zwłaszcza że w parafii jest dwóch księży. Dla niektórych wiernych z Jezior Dolnych i Datynia dotarcie do Brodów jest kłopotliwe.
- Kościół w Jeziorach Dolnych by się przydał - podsumowuje proboszcz. - Czy my pomożemy? Nie jesteśmy w stanie uporać się z remontem świątyni w Brodach.

On by nie wierzył

Zaraz po Przybylakowej przy kościelnym murze pojawia się Krzysztof Maik. Przedstawia się, że jest byłym lekarzem, a teraz zajmuje się końmi, to znaczy stadniną. A sprawa kościoła jest mu bliska. Jak jest zabytkowy kościół, to i turyści się zjawią. I teraz ich nie brakuje - Niemcy przyjeżdżają na rowerach.
- Rozmawiałem z tym panem, który chce kościół kupić - mówi. - Nie wzbudził mojego zaufania. Nie wygląda na kogoś, kogo stać na kupno i remont. Jeśli nawet gmina sprzeda, powinna się zabezpieczyć, żeby to nie był naciągacz jak poprzedni właściciele pałacu w Brodach.
Pojawiają się kolejni mieszkańcy. Józef Gawron sprzedałby kościół bez najmniejszych wątpliwości. Ruina. Jak tak dalej pójdzie to sufit z podłogą się spotka. Kościoła tutaj i tak nie będzie, bo i dla kogo. Dla tych czterdziestu dusz? Przez brak gospodarza popadł w ruinę, a jeszcze czterdzieści lat temu były ławki, dywany, księgi...
- Później miejscowi dowcipnisie wyciągali zwłoki i sadzali w ławkach - dodaje Maik.

Prywatna taca

- Jeszcze niedawno kościół był całkiem w porządku - potakuje Kurt Sturm, Niemiec, który w Jeziorach jest częstym gościem. - Że ktoś prywatny chce kupić? U nas w Niemczech byłoby to nie do pomyślenia.
- Po mojemu kościół powinien być Kościoła, znaczy papieża - mówi jedna z mieszkanek. Bo jak to później będzie? Jak na tacę będziemy dawali to prywaciarzowi. I właściciel będzie bilety sprzedawał, a może i za rozgrzeszenie kazał sobie płacić...? Boga udawał...
Jeden z mężczyzn, gdy usłyszał, że inwestor mieszka w Sieniawie Żarskiej zaczął się nawet zastanawiać, czy sprawa nie ma nic wspólnego z prof. von Hagensem. Może chce tutaj swoje preparaty ludzkich zwłok pokazywać?
Sołtys Lech Koźlak tylko kręci głową i dziwi się brakowi wiary w dobre intencje człowieka. Zapowiada, że osoba zainteresowana kupnem kościoła zamierza spotkać się z mieszkańcami i podyskutować.
- Sporo z nim rozmawiałem, on chce, aby tutaj normalne msze się odbywały - tłumaczy sołtys. - To jakiś rencista, czy emeryt i mówi, że teraz szuka sponsorów. I chciałby coś pożytecznego zrobić.
Gmina odpowiedziała, że owszem może sprzedać kościół, ale tylko w pakiecie - z zabytkowym cmentarzem i starymi drzewami. Podobnie uważa konserwator zabytków dodając, że inwestor musi przedstawić dokładny "rozkład jazdy" - co, gdzie i kiedy zostanie wyremontowane. W odpowiedzi zainteresowani otrzymali plan zakładający zgoła szaleńcze tempo remontu. W latach 2006 - 2010 kościół miałby zyskać nowy dach, doprowadzenie mediów, odrestaurowaną wieżę...
- Nie wierzę, chyba że facet śpi na forsie - zastanawia się jeden z urzędników. - Słyszałem, że wcześniej chce dyskoteki organizować, z których dochód miałby trafić na remont kościoła. A to już brzmi, delikatnie mówiąc, odważnie.
- Ze trzydzieści lat temu nie wierzyłam, że PGR może być prywatny, a proszę - gestykuluje prosząca o anonimowość mieszkanka Jezior. - Jak kołchoz sprywatyzowali to i z kościołem poradzą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska