Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Będzie płacz w aptekach. Lekarze szykują protest

Tatiana Mikułko 95 722 57 72 [email protected]
Krzysztof Radkiewicz z Porozumienia Zielonogórskiego jest przekonany, że lekarze nie mogą podpisać umów. - Traktują nas jak przestępców - mówi.
Krzysztof Radkiewicz z Porozumienia Zielonogórskiego jest przekonany, że lekarze nie mogą podpisać umów. - Traktują nas jak przestępców - mówi. Mariusz Kapała
Od 1 lipca szykuje się kolejny protest w służbie zdrowia. Pacjenci się denerwują, bo mogą mieć kłopot z wykupieniem leków. Lekarze tłumaczą, że traktowani są jak przestępcy. - W umowach mamy tylko kary, kary, kary! - mówią.

Przeczytaj też: Szpitale nie chcą nas leczyć. Czy możemy przestać płacić składki?

- Coś tam słyszałam i już się denerwuję - nie ukrywa gorzowianka Małgorzata Geleta. Spotkaliśmy ją wczoraj, gdy wychodziła z apteki. - Często kupuję lekarstwa. Na kręgosłup, przeciwbólowe... Dla mnie liczy się każdy grosz. Płacić więcej? To przecież poronione! Jak zwykle uderzy w zwykłych ludzi - uważa.

Lekarze mają tego świadomość. Od kilku miesięcy alarmowali ministerstwo zdrowia, NFZ i organizacje dbające o prawa pacjentów, że będzie problem z przepisami dotyczącymi refundacji leków. Bez echa, więc od 1 lipca zaostrzają protest. Naczelna Rada Lekarska rekomenduje, by wypisywać recepty na leki tylko za pełną odpłatnością. Kiedy pacjent może dostać taką receptę? Gdy po poradę uda się do prywatnego gabinetu. Lekarze, mimo że przyjmują prywatnie, mogą zawierać umowy z Funduszem na leki refundowane. I właśnie o zapisy tych umów toczy się spór. - 90 proc. to kary, kary, kary! Za wszystko. Pomyłkę w peselu chorego, jego nazwisku, nazwie leku, poziomie refundacji... Za pierwszy błąd kara do 300 zł, za każdy następny do 900 zł. Znany jest przypadek naszego kolegi z Warszawy, który w sumie musi zapłacić ponad 600 tys. zł kar! W świetle nowych przepisów lekarz traktowany jest z miejsca jak przestępca. Nie możemy się zgodzić na podpisanie takich umów - tłumaczy Krzysztof Radkiewicz, członek Porozumienia Zielonogórskiego, które popiera protest.

Co jeśli pacjent wyjdzie z receptą na 100 proc. odpłatności z przychodni szpitalnej lub poradni, która ma umowę z NFZ? - Tak się nie powinno zdarzyć. Przypominamy lekarzom pracującym w poradniach, które mają z nami kontrakt, że ich obowiązkiem jest wypisywanie recept na leki refundowane - mówi rzeczniczka lubuskiego oddziału NFZ Sylwia Malcher-Nowak.

Gdyby jednak kogoś spotkała taka sytuacja, powinien zgłosić to Rzecznikowi Praw Pacjenta. Zdaniem lubuskiego oddziału Funduszu w naszym województwie skala protestu nie powinna być duża. Na 2.600 wysłanych aneksów do umów, lekarze podpisali do tej pory ok. 1.200. Czas mają do 30 czerwca.

Aneksu jeszcze nie podpisał gorzowski ginekolog Zdzisław Jóźwiak. - Mam nadzieję, że przed 1 lipca zapisy o karach będą zmienione. Funduszem ma pokierować nowy prezes. Wszyscy czekamy - mówi.

Wczoraj na to stanowisko rekomendowana została wiceminister Agnieszka Pachciarz. Lekarze traktują to jako zapowiedź lepszej współpracy na linii NFZ - ministerstwo zdrowia. Minister Bartosz Arłukowicz uważa, że potrzebne są zmiany w zapisach umów dla lekarzy właśnie dotyczące odpowiedzialności za wypisywanie recept.

To nie koniec zmian związanych z datą 1 lipca. Tego dnia wchodzi w życie nowa, czwarta w tym roku, lista leków refundowanych. Znajdzie się na niej 113 nowych leków, w tym trzy, które do tej pory nie były refundowane. Mowa np. o długodziałających analogach insuliny Lantus i Levemir dla chorych na cukrzycę typu 1. Opakowanie kosztować będzie ok. 70-90 zł. - Nie jest to sytuacja optymalna. W krajach Unii Europejskiej długodziałające analogi insuliny dostępne są praktycznie bezpłatnie. Ale ponieważ od 10 lat żaden nowy lek nie trafił na listę refundacyjną, cieszymy się i z takiej decyzji ministerstwa - mówi prof. Leszek Czupryniak, prezes Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego, które o refundację zabiegało.

Profesor dodaje, że jest jeszcze wiele do zrobienia, szczególnie w przypadku cukrzycy typu 2. Na liście zabrakło Onglyzy, leku hamującego rozwój choroby i opóźniającego stosowanie insuliny. A to oznacza, że od 1 lipca trzeba będzie za niego zapłacić od 200 do 500 zł, w zależności od tego, czy jest w tabletkach czy zastrzykach.

Dzięki nowej liście niższe będą ceny 814 leków, a wzrosną 227. Zostanie ona opublikowana w formie obwieszczenia Ministerstwa Zdrowia. Zgodnie z prawem wykaz leków refundowanych musi być aktualizowany co dwa miesiące.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska