Będzie praca

Gminy płacą poczcie grube tysiące za wysyłanie pism, zawiadomień, listów poleconych. Stąd samorządy, szukając oszczędności, same zaczynają roznosić listy. Taki wariant rozważał też zielonogórski magistrat, ale zrezygnował z pomysłu. - Stwierdziliśmy, że obecnie jedynie Poczta Polska daje gwarancję doręczenia urzędowej korespondencji - tłumaczy rzecznik prezydent Aleksander Dziącko.

Będzie praca

Okazało się też, że zgodnie z prawem urzędnicy nie mogą roznosić listów w ramach swoich dotychczasowych obowiązków ani robić tego na zlecenie. Poza listonoszami rozprowadzaniem korespondencji mogą zajmować się osoby, które mają koncesję wydaną przez Urząd Regulacji Telekomunikacji i Poczty. Oraz wyjątkowo ci, którzy są zatrudnieni na etacie gońca. I z tego wyjątku zamierza skorzystać właśnie Urząd Gminy Zielona Góra. Wybrał rozwiązanie, do którego od strony prawnej zastrzeżeń nie może mieć ani poczta, ani jej urząd.
Przesyłki ma roznosić dwóch gońców, których poszukiwania właśnie trwają.
- Wymagania są konkretne - mówi wójt Mariusz Zalewski. Chętny na urzędowego gońca musi być osobą bezrobotną, powyżej 50. roku życia oraz godną zaufania. Rzetelność i odpowiedzialność będą wysoko premiowane, bo goniec będzie roznosił urzędową kores-pondencję.

I konkretne oszczędności

Chętni na gońców będą szukani pośród mieszkańców gminy. Jest ona mała i w poszczególnych miejscowościach ludzie się znają. Wiedzą, kto jest godny zaufania. - W taki sam sposób, za pomocą poczty pantoflowej szukaliśmy osób sprzątających przystanki. Świetnie się sprawdzili - zdradza wicewójt Ireneusz Bogucewicz.
Do pensji gońców ma się dołożyć powiatowy urząd pracy, więc gmina nie będzie musiała płacić 100 proc. ich wynagrodzenia. Liczy też na konkretne oszczędności w budżecie. Miesięcznie na pocztowych przesyłkach urząd ma zaoszczędzić lekko licząc ok. 2 tys. złotych.