Zgłosiła się do nas Czytelniczka z Zielonej Góry (prosi o anonimowość). Ze znajomymi chciała w poniedziałek oddać krew. - W szpitalu leży kolega i czeka na operację, bo nie ma dla niego krwi - opowiada. - Chcieliśmy pomóc.
W poniedziałek, ok. godz. 8.00 zadzwoniła do stacji w Zielonej Górze, usłyszała, że najlepiej, gdyby przyszli dopiero w piątek, bo teraz jest kontrola. - Właśnie oglądam w telewizji, jak prof. Religa błaga wszystkich, żeby oddawali krew - komentowała oburzona.
Będzie śledztwo
- To aż niemożliwe! - zareagował na nasz telefon Zbigniew Urbaniak, dyrektor Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Zielonej Górze. I przeprowadził swoje śledztwo wśród pracowników. - Ale musi być prawdą, bo skąd by ta pani wiedziała, że mamy kontrolę? - zastanawia się głośno. Wydał polecenie jednej z lekarek, aby znalazła winnego.
A może krew nie jest potrzebna ? - pytamy. - Ależ jest! - zapewnia Urbaniak. - Nie mamy zapasów, a szpitale biorą, ile damy. Teraz zgłasza się do nas codziennie średnio 25 krwiodawców, a powinno dwa razy tyle. Czekamy!
Może zabraknąć
Sprawdziliśmy w szpitalach, czy mają kłopoty z krwią. - Bez przerwy - twierdzi Paweł Jarmużek, ordynator oddziału neurochirurgii w zielonogórskim szpitalu. - Tylko my jako specyficzny oddział, dostajemy ją w pierwszej kolejności. Inni czekają.
- Dotąd nie zabrakło nam krwi - mówi szef chirurgii w gorzowskiej lecznicy Marek Jaworucki. - Ale może stać się tak w razie większej katastrofy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?