MKS Kluczbork – Lechia Zielona Góra 0:0
- MKS: Grzesiak – Mucha, Zieliński, Nahrebecki, Jóźwicki, Szota, Gajda, Krzyśków, Błaszkiewicz (od 39 min Nykiel), Lewandowski (od 69 min Jaworski), Przybylski (od 69 min Nemtinov).
- Lechia: Fabisiak – Ostrowski, Łokietek, Konieczny (od 76 min Małecki), Kaczmarczyk (od 72 min Król), Soszyński, Łoboda, Mycan, Babij, Athenstadt (od 88 min Dybizbański), Zientarski (od 88 min M. Maćkowiak).
- Żółte kartki: Konieczny, Athenstadt.
Pierwsze minuty spotkania były dość spokojne, ale z czasem na murawie wyklarowała się przewaga zielonogórzan, którzy atakowali wyraźnie częściej od rywala. Okazję do otwarcia wyniku miał chociażby Przemysław Mycan, który w 30 minucie nieznacznie spudłował z dystansu. Ponadto w pierwszej połowie ucierpiało kilku zawodników – przez chwilę na murawie leżał Mateusz Zientarski, a reprezentant gospodarzy, Adrian Błaszkiewicz, był zmuszony opuścić boisko przez uraz już w 39 minucie.
Po zmianie stron zielonogórzanie błyskawicznie stanęli przed ogromną szansą na gola. Bramkarz gospodarzy, Jakub Grzesiak, przepuścił piłkę po dośrodkowaniu Lechii, po czym futbolówka spadła niedaleko słupka oraz Mykyty Łobody. W ostatniej chwili przed strzałem piłkarza Lechii wślizgiem uchronił swoją drużynę kapitan MKS-u, Lucjan Zieliński.
Po 50 minucie obraz spotkania odmienił się i teraz to gospodarze znacznie częściej znajdowali się w ofensywie. Kilka razy zdarzyło im mocno zagrozić bramce zielonogórzan, lecz kapitalnie między słupkami spisywał się Wojciech Fabisiak, wspomagany momentami przez dobrze przygotowaną defensywę. W 82 minucie na te ataki odpowiedział zespół z Zielonej Góry. Dośrodkowanie Arona Athenstadta z rzutu rożnego było wycelowane wprost na głowę Artura Małeckiego, którego strzał był tylko minimalnie niecelny.
Bezbramkowy remis zdecydowanie nie usatysfakcjonował ekipy zielonogórskiej. – Oczywiście jest niedosyt. Ten mecz nie był piękny, był to mecz dwóch drużyn z dołu tabeli, przez co było widać na boisku nerwowość w obu zespołach – powiedział po meczu trener Lechii, Andrzej Sawicki. – Myślę, że dobrze weszliśmy w ten mecz. Byliśmy aktywniejsi, częściej znajdowaliśmy się pod bramką przeciwnika. Może nie mieliśmy stuprocentowych sytuacji, ale na pewno były sytuacje, które mogliśmy lepiej rozwiązać. Najbardziej żal okazji Mykyty Łobody, który miał przed sobą praktycznie pustą bramkę. Z drugiej strony trzeba też pogratulować zespołowi konsekwencji w defensywie, dzięki której nie straciliśmy żadnego gola.
Polub nas na fb
Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?