Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez kół gospodyń byłoby cicho na wsiach

Redakcja
Józefa Najder, szefowa KGW Wielisławice
Józefa Najder, szefowa KGW Wielisławice archiwum prywatne
- Wsie dziś już nie przypominają tych sprzed lat - mówi Józefa Najder, szefowa Koła Gospodyń Wiejskich w Wielisławicach koło Strzelec.

Chyba pani wygra plebiscyt na SuperSzefową Koła Gospodyń Wiejskich w północnej części lubuskiego. Ma pani sporą przewagę nad pozostałymi szefowymi (rozmawiamy w środę 24 lutego, kiedy ta przewaga wynosiła prawie 500 głosów).
Do wygranej jeszcze daleko, bo wszystko może się zmienić. Ale chyba ludzie mnie lubią, skoro mam już tyle głosów. To bardzo miłe.

Szefuje pani już ponad sześć lat, chyba od kiedy działa koło?
Tak naprawdę, to nasze koło działało już dwa lata wcześniej. Założył je Władysław Bortnowski. To on poprosił, żebym wstąpiła do koła. Znałam się z dziewczynami i tak wyszło, że mnie wybrały.

Prowadzenie koła gospodyń zajmuje pewnie sporo czasu?
Trochę zajmuje, to prawda. Przy organizacji imprez szczególnie. Trzeba wszystko dowieść, odwieść. A niestety prawa jazdy nie mam. Bardzo żałuję, że wcześniej nie zrobiłam. A teraz to już trochę się boję, że nie dam rady. Więc mąż dużo mi pomaga. Na
szczęście (śmiech).

Co dziś musi umieć gospodyni?
Niech się zastanowię (chwila ciszy). Wsie dziś już nie przypominają tych sprzed lat. Nie ma już tylu gospodarstw. Dzisiejsze panie ze wsi już nie różnią się od tych z miast. Nie chodzą w fartuchach i chustach na głowie. Pracują zawodowo, ubierają się modnie. Dbają o siebie... Gospodyni wiejska chyba powinna umieć, to co każda gospodyni: ugotować, upiec, no i mieć dar przyciągania ludzi. Bo dziś koła gospodyń, to główny organizator życia na wsi. Ale też robimy, to co robiły kiedyś koła gospodyń wiejskich. Gotujemy, pieczemy i oczywiście wymieniamy się przepisami.

Gdyby nie koło, to niewiele by się działo w Wielisławicach?
Chyba tak, chyba byłoby cicho we wsi. To my organizujemy wszystkie spotkania, imprezy. Staramy się wyciągnąć mamy i babcie z domów. Żeby się spotykały, integrowały, wspólnie bawiły.

Młode dziewczyny garną się do pracy w kole gospodyń?
Młodzież właśnie nie jest zbyt chętna. Ale próbujemy ją przyciągnąć. Dziś społecznie nie chce się nikomu nic robić. A jak ktoś się zaangażuje, to musi się liczyć z tym, że trzeba imprezę nie tylko przygotować, ale też po niej posprzątać.

SuperSzefowa Koła Gospodyń Wiejskich (północ woj. lubuskiego) - RANKING I GŁOSOWANIE [KLIKNIJ]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska