Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezdomną Angielkę wszyscy w Słubicach znają, ale nikt o niej nic nie wie

Bożena Bryl, 095 758 07 61, [email protected]
- Zaproponowaliśmy tej pani noclegownię, obiady w naszym ośrodku, a także korzystanie z łazienki i pralki, ale nie chce pomocy - mówi szefowa OPS-u w Słubicach Alina Baldys
- Zaproponowaliśmy tej pani noclegownię, obiady w naszym ośrodku, a także korzystanie z łazienki i pralki, ale nie chce pomocy - mówi szefowa OPS-u w Słubicach Alina Baldys fot. Beata Bielecka
Schludna, drobna brunetka od około dwóch lat przemyka się ulicami miasta. Stara się jak najmniej rzucać w oczy. Tylko kilka osób zdobyło jej zaufanie, do nich zachodzi się umyć czy na kawę, przyjmuje czasem kilka groszy.

Natomiast o pomocy opieki społecznej nie chce słuchać, a policji się boi.

Jedni mówią o niej Mary, ale większość nazywa ją Angielką. Skąd się wzięła w Słubicach, nie bardzo wiadomo. Podobno przyjechała z siostrą, a może ciotką, która tutaj zmarła. Na pewno nie wiadomo, bo Angielka nie należy do rozmownych i jeszcze nie mówi po polsku.

- Długo trwało, zanim do nas przywykła - opowiada nam właściciel zakładu usługowego ze Słubic (nie chce nazwiska w gazecie). - Z czasem zaczęła przyjmować poczęstunek, zachodzić do firmy na kawę - opowiada mężczyzna. Podkreśla, że Angielka jest bardzo ostrożna i nieufna. O sobie mówi niechętnie. Podobno w Anglii spotkała ją jakaś tragedia, podobno uciekła przed policją, podobno ktoś ją tam skrzywdził...

Boi się ludzi

Przez Słubiczan jest lubiana, bo nikomu nie wadzi. Na ulicach nie zaczepia prosząc o pieniądze. Ludzie chętnie jej pomagają, jeśli te pomoc przyjmuje. Ktoś pozwoli jej się u siebie oprać i wykąpać, ktoś poczęstuje obiadem, da kubek kawy czy herbaty. Angielka ma takie swoje miejsca, gdzie zagląda.

- Często przychodzi do nas rano na gorącą herbatę - mówią w jednej z kwiaciarni. - U nas to już sobie nawet sama kawę robi, zje obiad i idzie - opowiada właściciel zakładu usługowego. Jednak chociaż czas mija, Angielka się przed ludźmi nie otwiera. Ma swoje samotne życie, z którym nie chce się z nikim dzielić.

Któregoś dnia nasz reporter zaprosił ją do redakcji na kawę. Zamieniła z nim kilka słów, ale zaproszenia nie przyjęła. - Może kiedyś przyjdę - stwierdziła i odeszła.

Nie chce pomocy

- Oczywiście, że wiemy o bezdomnej Angielce - mówi kierowniczka Ośrodka Pomocy Społecznej w Słubicach Alina Baldys. - Jak tylko się w naszym mieście pojawiła, zaproponowaliśmy jej noclegownię, ale stanowczo odmówiła - opowiada.

- Mówiliśmy też, że może do nas przychodzić na obiady, korzystać z łazienki i pralki, ale przyszła tylko kilka razy - tłumaczy. Dodaje, że bezdomna cudzoziemka nie przyjmuje też żadnej pomocy materialnej. Potwierdza do komendant Straży Miejskiej Wiesław Zackiewicz. - Też pytaliśmy jak jej można pomóc, jednak niczego nie chciała i nie podjęła rozmowy.

Może żyć jak chce

O obecności Angielki wie policja. - Ta pani ma dokumenty w porządku, jest obywatelką Unii Europejskiej i może się po niej poruszać dowolnie - mówi rzeczniczka słubickich policjantów sierż. Magdalena Tubaj. - Jeśli przekracza naszą granicę, ma obowiązek zameldowania się po 3 miesiącach, ale wystarczy, że w tym okresie na jakiś czas wyjedzie i wtedy znowu obowiązuje ją meldunek po 90 dniach, to jest nie do sprawdzenia - tłumaczy.

Rzeczniczka podkreśla, że cudzoziemka nie jest w swoim kraju poszukiwana, a w Słubicach nie popełniła żadnego wykroczenia. - Nigdy też patrol nie spotkał jej nocą na ulicy, nie widać jej było zimą - zaznacza. M. Tubaj opowiada, że kiedy kobieta tylko pojawiła się w Słubicach, został o tym powiadomiony brytyjski konsulat. - Przyszło stamtąd dla niej 150 zł na bilet powrotny, jednak Angielka została - wyjaśnia. Od tego czasu jej kraj się o nią nie upomniał.

- Skoro ta kobieta nie sprawia nikomu kłopotów i chce żyć po swojemu, to ma do tego prawo - mówią ludzie w Słubicach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska