Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezdomni mężczyźni znaleźli w Zielonej Górze miejsce, w którym będą mogli wyjść na prostą i zacząć nowe życie [ZDJĘCIA, WIDEO]

Natalia Dyjas-Szatkowska
Natalia Dyjas-Szatkowska
Otwarcie Ośrodka Aktywizującego dla Bezdomnych Mężczyzn w Zielonej Górze.
Otwarcie Ośrodka Aktywizującego dla Bezdomnych Mężczyzn w Zielonej Górze. Natalia Dyjas
Przy ul. Jana z Kolna w Zielonej Górze, w budynku dawnego przedszkola, oficjalnie otwarto Ośrodek Aktywizujący dla Bezdomnych Mężczyzn im. św. Matki Teresy z Kalkuty. Tutaj będą mogli nie tylko mieszkać, brać udział w terapiach, ale i kursach, które dadzą im szansę na nową pracę i życie.

- Ośrodek to inicjatywa Caritas Diecezji Zielonogórsko–Gorzowskiej we współpracy, wsparciu i dofinansowaniu miasta Zielona Góra, ministerstwa rodziny, pracy i polityki społecznej, Caritas Polska oraz indywidualnych darowizn - mówi Anna Maria Fedurek, rzecznika Caritas Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej.

Podczas piątkowego otwarcia nie zabrakło wielu podziękowań. Bo i sporo osób, instytucji, darczyńców przyczyniło się do tego, że taki dom mógł powstać.

- Dziękujemy pani minister, biskupowi, prezydentowi - mówi pan Waldemar, mieszkaniec ośrodka. - Ale przede wszystkim dziękujemy księdzu Stanisławowi, który bardzo nas wspiera i prowadzi w trzeźwą drogę. Jest dla nas jak ojciec.

- Osiemnastu panów, którzy są tutaj razem z nami, mówią nam, że takie miejsce jest w województwie potrzebne - mówi ks. Stanisław Podfigórny, dyrektor Caritas Diecezji Zielonogórsko-Gorzowskiej, z inicjatywy której ośrodek w Zielonej Górze powstał. - Bardzo wam wszystkim dziękuję, że pomogliście to miejsce stworzyć... Nie tworzymy nowej noclegowni, bo ona już jest. Nie tworzymy przytuliska. Chcemy, żeby był to ośrodek aktywizujący. Dla tych, którzy chcą na serio stanąć w swoim życiu na nogi. I wziąć udział w programie wychodzenia z bezdomności. Papież Franciszek prosi, byśmy wyszli na obrzeża Kościoła i znajdowali tych, którzy się pogubili. I tak też się tutaj trochę dzieje. Stąd streetworkerzy, którzy chodzą, szukają ludzi po pustostanach, miejscach odosobnionych, na działkach. Znajdujemy tych, którzy się zatracili w alkoholu i narkotykach. Wtedy zaczyna się trudna wspinaczka pod górę, by przekonać, by przyszedł, by chciał...

Chętni podpisują regulamin domu. Docelowo schronienie można tu znaleźć na trzy lata. Mieszkaniec dostaje swój kawałek dachu nad głową. Własne łóżko, szafę, przestrzeń do odpoczynku. I podejmuje pracę - wychodzenia z uzależnienia, samorozwoju. To, wbrew pozorom, nie jest łatwe. Od lutego, kiedy dom zaczął przyjmować pierwszych chętnych, przez placówkę przeszło 47 osób. Nie wszyscy byli gotowi dostosować się do zasad.

- W lutym przyjęliśmy pierwszych mieszkańców - mówi Roman Romanowski, kierownik ośrodka w Zielonej Górze. - Obecnie w naszym domu pozostaje w tej chwili 18 osób. Dlaczego było 47 a jest 18? Dlatego, że regulamin jest twardy. Wymagamy, chcemy aktywizować. Rozumiemy trudność bezdomności w połączeniu z innymi problemami. Najważniejszym naszym sukcesem jest stworzenie w środowisku osób bezdomnych świadomości. Na początku mówili oni, że tu się nie przychodzi, bo jest ciężka praca. Dziś mówią: "Jak chcesz coś zmienić, to idź na Jana z Kolna". Mamy w tej chwili 6 osób w aktywizacji zawodowej. Pierwsze osoby podjęły się już pracy. Mam nadzieję, że kiedy spotkamy się za trzy lata, będziemy mogli powiedzieć, że wyszły stąd osoby, które się w pełni usamodzielniły.

- Bezdomność jest najważniejszym i najbardziej złożonym problemem społecznym - mówi minister Elżbieta Rafalska. - Rozwiązanie problemu bezdomności jest niezwykle trudne. Ale te próby musimy wciąż podejmować. To, co mnie ucieszyło w tej inicjatywie, to fakt, że nie jest to zwykła noclegownia. Ale ośrodek, podejmujący próbę aktywizowania osób bezdomnych. Gratuluję tego, że ci, którzy najbardziej takiego miejsca potrzebują, je znaleźli.

- To właśnie święta Matka Teresa z Kalkuty powiedziała, że na świecie wiele ludzi umiera z braku chleba - mówi biskup Tadeusz Lityński. - I to jest prawda. Statystyki są nieubłagane. Ale ona też zauważyła, że jeszcze więcej osób umiera z powodu braku miłości. Chciałbym, żeby ten dom promieniował miłością.

Wszystkim mieszkańcom ośrodka życzymy dużo wytrwałości i siły!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska