Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezdomni opanowali blok przy ul. Piłsudskiego w Gorzowie

Krzysztof Korsak 95 722 57 72 [email protected]
www.sxc.hu
- Piją, palą, sikają, śpią na kartonach - opisują problem z bezdomnymi mieszkańcy bloku Piłsudskiego 4. Zwrócili się do nas z prośbą o nagłośnienie sprawy. Sprawdziliśmy, czy da się ją rozwiązać.

Wieżowiec jest jednym z dwóch stojących koło parku Kopernika (przy rozwidleniu ulic: Piłsudskiego i Walczaka). Ma dziesięć pięter, mieszka w nim aż 120 rodzin. Brakuje domofonu, obcy można spokojnie wejść do środka. Blok jak blok: obdrapane ściany, bazgroły, trzęsące się windy. Do tego od ponad roku przynajmniej kilku bezdomnych.

- Zwracamy się z uprzejmą prośbą o pomoc w sprawie skutecznego usunięcia koczujących bezdomnych poprzez nagłośnienie tego problemu - piszą do nas mieszkańcy bloku nr 4 przy ul. Piłsudskiego. Tłumaczą, że codziennie przebywa tu 5-6 takich osób. Najłatwiej można ich spotkać nocą. Szczególnie upodobali sobie drugie, trzecie, ósme i dziewiąte piętro. - Klatki schodowe, korytarze, windy są notorycznie zanieczyszczane, a smród roznosi się po całym wieżowcu. Strach pomyśleć, co będzie za dwa-trzy miesiące, jak przyjdzie zima - opisują. Według nich nie może sobie z tym poradzić spółdzielnia Górczyn, straż miejska i policja.

- Jeśli sprawa nie będzie rozwiązana, któregoś dnia obudzimy się w slumsie lub zostaniemy podpaleni, bo bezdomni palą papierosy - piszą załamani mieszkańcy Piłsudskiego.

Na miejscu rozmawialiśmy z około 30 osobami. Prawie wszyscy potwierdzają problem z bezdomnymi. - Jak wychodzę do pracy kilka minut po 5.00, to muszę robić slalom pomiędzy nimi. Leżą na kartonach, a niektórzy mają nawet ze sobą śpiwory - mówi pan Jacek (mieszkańcy proszą o nie podawanie nazwisk, bo boją się bezdomnych). Pani Dorota najczęściej widzi ich na półpiętrach albo w windach. - Jak dzieci mają wychodzić do szkoły? - pyta kobieta. Pani Irena uważa, że problemem tego wieżowca jest położenie blisko parku.

- W dzień bezdomni okupują ławeczki, w nocy śpią u nas. Piją, palą, sikają, śmierdzą - wylicza. Dodaje, że kilka razy zabierała ich policja albo straż miejska, ale zaraz wracali. - Strażnicy to potrafią gonić tylko babcie z rzodkiewką, a nie mogą sobie poradzić z bezdomnymi. Przecież ja płacę podatki, więc chciałbym żyć w spokoju i bezpieczeństwie - złości się pan Henryk.

Pan Kazimierz uważa, że bezdomni są winni sami sobie, że doprowadzili się do takiego stanu. - Pytałem ich kilka razy, jaka to kultura, żeby tak siedzieć i brudzić u kogoś, ale się nie odzywali - tłumaczy. Pani Bożena mówi, że bezdomnych widuje na klatce od października ubiegłego roku. - To tak, jakby ktoś spał w moim przedpokoju. Kilka razy próbowałam rozmawiać z takim kudłatym, ale on tylko mi odpowiadał: "a co ja pani przeszkadzam?" - opowiada pani Bożena. Mieszkańcy zastanawiają się, czy pomógłby domofon.

Ze wszystkich naszych rozmówców bezdomni nie przeszkadzają jedynie pani Zofii. - Dla mnie mogą nocować. Nie wszystkim się udało w życiu. A nikt z nas nie wie, co jeszcze go czeka - uważa kobieta.
Marcin Michalski, kierownik Zarządu Nieruchomości nr 1 spółdzielni Górczyn, tłumaczy, że w blokach tego typu nie ma technicznej możliwości zrobienia jednego domofonu dla wszystkich. Z kolei domofony na poszczególnych piętrach utrudniałyby ewakuację w razie pożaru. Jednym z ostatnich pomysłów spółdzielni jest chęć podawania bezdomnych do sądu.

Czesław Matuszak, komendant straży miejskiej w Gorzowie, podpowiada, że można to zrobić na podstawie art. 193: "Kto wdziera się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku". Matuszak dodaje, że strażnicy są w bloku przy ul. Piłsudskiego praktycznie codziennie.

Jeśli spotkają pijanych bezdomnych, to wywożą ich do izby wytrzeźwień, a jak trzeźwych, proponują wyjazd do przytułków (choć na taki bezdomny musi wyrazić zgodę). Policja tylko w tym miesiącu interweniowała trzy razy przy ul. Piłsudskiego 4. - Reagujemy natychmiast na każde wezwanie mieszkańców - mówi Justyna Migdalska z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie.

Dariusz Domaradzki, rzecznik prokuratury w Gorzowie, nie przypomina sobie zgłoszeń na przebywających w blokach bezdomnych. Ale zapewnia, że prokuratura zajmie się każdą z takich spraw. - Każde ze zgłoszeń będziemy rozpatrywać indywidualnie - mówi. Roman Makowski, wiceprezes Sądu Okręgowego w Gorzowie, też nie przypomina sobie, aby sąd zajmował się podobnymi sprawami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska