Koczowisko bezdomnego mężczyzny znajduje się na wschodnich rogatkach ul. Piastowskiej, kilka metrów od drogi do Lubosinka. Przypomina wysypisko. W krzakach przy rowie melioracyjnym leży sterta śmieci. Przegniły materac, stary zegar, plastikowe butelki i torebki. Lokatora jednak nie zastaliśmy, choć mieszkańcy zapewniają, że to jego stała melina.
- Chodzi pijany, strasznie cuchnie. Ostatnio musiał być w jakimś ośrodku, bo jest ostrzyżony - mówi nam jeden z mieszkańców Piastowskiej.
Bezdomny ma na imię Ryszard. Mieszkańcy mówią, że kiedyś koczował w jednej z altanek na pobliskich działkach. Drewniany budynek spłonął, dlatego przeniósł się koło rowu. Latem jego legowisko podpalili jacyś chuligani, potem lokator gdzieś zniknął, ale ostatnio znowu się pojawił. O jego koczowisku pisaliśmy 2 października br. w artykule ,,Śmieci na rogatkach''. Mięło siedem tygodni, ale nic się nie zmieniło. Tylko sterta zgromadzonych przez niego odpadów jest teraz większa.
- Dlaczego nikt na to nie reaguje - dopytają mieszkańcy.
Woli takie życie
Ustaliliśmy, że podczas październikowych chłodów pan Ryszard dwukrotnie nocował w schronisku prowadzonym przez gminę. - Ma zasiłek, nie chce jednak korzystać z innej pomocy. Bez jego zgody nie możemy go umieścić w domu pomocy społecznej. Kiedyś mi mówił, że woli takie życie - mówi Halina Skrzydło, dyrektor opieki społecznej.
Sierż. Justyna Łętowska z Komendy Powiatowej Policji twierdzi, że funkcjonariusze patrolują miejsca, w których przebywają bezdomni.
- Jeśli są pijani, przewozimy ich do izby zatrzymań. Trzeźwych staramy się nakłonić, żeby poszli do noclegowni. Jeśli jednak nie popełnili żadnego wykroczenia i sytuacja nie zagraża życiu, nie możemy ich do tego zmusić - mówi.
Pomagają jak mogą
Tak wygląda legowisko pana Ryszarda. Śpi w śmietniku pod gołym niebem.
(fot. fot. Dariusz Brożek)
Zdaniem Zbigniewa Flaka ze stowarzyszenia Przytulisko, w mieście jest ponad 40 bezdomnych mężczyzn i kilka kobiet. Kierowane przez niego stowarzyszenie zbiera dla nich ubrania i żywność. Wczoraj na placu przy biurze wydawano zupę, pieczywo i ciasto. - Jest wyśmienita - zapewniał Edward Stępniak.
Po zupę przyszło prawie sto osób. Przeważali bezrobotni, emeryci i renciści. Dwie miski gulaszowej zjadł Józef Nowakowski, potem poprosił wolontariuszkę z Przytuliska Alinę Korn, żeby nalała mu jeszcze zupy do słoika. Jest bezdomny. Gzie śpi?
- Różnie. Teraz w Obrzycach. Pod gołym niebem - mówi.
Obiady u misjonarek
Z noclegowni korzysta obecnie od kilku do kilkunastu osób. - Spośród około czterdziestu osób mających status bezdomnych tylko kilkanaście tak naprawdę nie ma dachu nad głową. Pozostali mają schronienie u znajomych, czy rodzin - wylicza H. Skrzydło.
Jak zaznaczają pracownice opieki, gmina wspiera bezdomnych talonami na żywność, ubraniami i wiktuałami. Wielu dostaje kupony na posiłki gotowane przez siostry ze stowarzyszenia Misjonarek Św. Klary.
- Dziś mamy zupę jarzynową, a do tego pieczywo. Wydajemy też mąkę, wczoraj było masło - wylicza przełożona misjonarek siostra Stanisława Golec.
Jadłodajnia działa od 2001 r. Obecnie korzysta z niej około 80 mieszkańców. Gmina dopłaca do ich posiłków po 2 zł, misjonarki i ich podopiecznych wspierają też miejscowi przedsiębiorcy, rolnicy i handlowcy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?