Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białogłowa, która wali toporem!

Dorota Nyk
Dorota Nyk
- Kobieta w zbroi? Nie ma takiej opcji - zastrzega większość dowódców bractw rycerskich. Ale 19-letnia Dominika Badowska z Kręgu Rycerskiego Nowa Sól już kilka razy ubierała zbroję. Jest jedną z pierwszych w Polsce walczących pań.

Kobiety też chcą brać udział w walkach - potwierdza Paweł Wasilewicz z Drużyny Rycerskiej Syrokomla z siedzibą na Zamku Kliczków, marszałek rycerstwa śląskiego, a zawodowo nauczyciel historii. - Dotąd nie było to możliwe. Panie nie chciały albo nie były dopuszczane. Ja Dominikę dopuszczam do walki, bo to jest wyjątkowo mocna kobieta. Walczy jak facet. Widziałem tylko kilka takich kobiet w Polsce.

- Panie zajmują się tańcami, robótkami, przygotowują rycerzy do walki. Czasem cerują ubrania. Kiedy mężczyźni walczą, my ich dopingujemy. Kiedy nasi rycerze zdobywają zamek, bardzo to przeżywam - opowiada Bożena z Bractwa Grodu Chojnów, dama dworu.

Kobiety w bractwach rycerskich pełnią raczej rolę ładnego dodatku. Szyją, gotują, pomagają rycerzom ubierać zbroje i poją ich w trakcie walk. Poza tym tańczą i ładnie wyglądają w sukniach z epoki, którą prezentuje ich bractwo. Są takie, które grają na lutni albo piszą gęsim piórem.

W czasie turniejów, walk i przedstawień plotą wianki, uciekają przed napastnikami, piszczą, wzywają pomocy, dają się porwać złym rycerzom albo wyzywają przeciwników. Ale co bardziej waleczne rzucają kamieniami w przeciwną drużynę, a niektóre strzelają z łuków lub dział.

- Ja jestem kobietą walczącą na placu boju. Wiem, że to wyjątek, takich jak ja jest dosłownie kilka, ale my walczymy o swoje prawa także w bractwach. W tym roku pod Grunwaldem pierwsza kobieta walczyła i nikt jej nie zabronił. Była bardzo silna i umiejętnie władała bronią - mówi Dominika Badowska z Kręgu Rycerskiego Nowa Sól, która brała udział już w kilku walkach. Dwa razy biła się w Sławie, raz w Żaganiu, Kożuchowie i Drzonowie. To dopiero jej początki. Nie ma nawet własnej zbroi.

Kiedy ubierze strój średniowiecznego rycerza, wygląda jak chłopak. - Jestem jednak mniejsza i słabsza niż moi koledzy. A jak ścisnę się pasem, to widać, że mam inne kształty - zaznacza Dominika. - Jeszcze nie mam takiej wprawy i siły jak mężczyźni, ale pracuję nad sobą. Dotychczas dowódcy nie chcieli mnie dopuszczać do walk. Dużo czasu zajęło mi zdobycie ich zgody i poparcia. Ten dowódca z Syrokomli w pierwszej walce w Sławie nie kazał mi się wychylać. Miałam być z tyłu, z dala od pierwszego szeregu. On mnie jeszcze wtedy nie widział w bitwie.

Na początku sierpnia, w czasie walk o gród Sława, dowódca w końcu puścił Dominikę w bój i... - Raz leżałam na ziemi, bo dostałam z całej siły tarczą od kolegi. Potem trafiłam na najlepszych rycerzy z Ogrodzieńca. Dwóch mnie tłukło, chyba nie sądzili, że jestem dziewczyną. Jednym ciosem zdjęli mi nabarcznik i bili mnie w ramię - wspomina białogłowa. - Wyszłam z tej bitwy z kilkoma krwiakami, ale zagoiły się w tydzień i mogłam brać udział w następnej walce.

Kto nie widział bitwy bractw rycerskich, ten nie wie, że walczą naprawdę. Nikt nie ginie, nie obcina się rąk, nóg czy głów, ale bitwa jest na serio. Pokonani leżą pokotem na ziemi. - W Sławie jeden kolega oberwał tak mocno, że nie mógł wstać. Inny zemdlał, a potem nic nie pamiętał - opowiada Dominika. Nietrudno sobie wyobrazić, jak w takich okolicznościach i w takim towarzystwie może być trudno kobiecie w zbroi.

- W bractwie rycerskim jestem od trzech lat. Od początku nie chciałam tylko chodzić w sukni i ładnie wyglądać. Przez kilka lat giermkowałam rycerzom, a jak był wolny sprzęt, to zaczęłam stawać do walki - mówi Dominika. - W końcu pozwolili mi ubrać zbroję, ale raczej po to, żebym się przestraszyła. Rzeczywiście byłam przerażona, w pierwszej chwili pomyślałam, że nie dam rady walczyć w takim stroju, ale nie dałam tego po sobie poznać. W Polsce dużo dziewczyn chciałoby walczyć, ale jak założą sprzęt, to nie dają rady. Zbroja waży 30-40 kilogramów, a walki są przeważnie latem, w wysokiej temperaturze. Łatwo zasłabnąć. Samo chodzenie w tym wszystkim jest trudne, a jeszcze trzeba się ruszać i bić.

Dziś w zbroi daję radę, ale jak założę hełm, to mnie bardzo obciąża i łatwo mnie przewrócić, pokonać. Nie mogę za długo walczyć, bo w tym całym rynsztunku szybko opadam z sił i to jest moja słabość. Nie walczę mieczem, bo jest za ciężki. Mam tarczę i walę toporem. Zdarzyło mi się już tak nim przyłożyć, że przeciwnik padł. Ale w bitwie czasami jest takie zamieszanie, że nikt nie wie, kto kogo uderzył, że ktoś dostał od kobiety.

Przeciwników udziału pań w bitwach jest dużo, bo bractwa rycerskie to środowisko raczej konserwatywne. Niektórzy krzyczą, że to profanacja historycznych tradycji, bo przecież w dawnych czasach białogłowy nie walczyły wśród rycerstwa. Miały swoje role, całkiem inne. Ale zwolennicy przypominają o chwalebnych wyjątkach, na przykład o Joannie d'Arc.

- Kobieta w zbroi? Nie ma takiej opcji - wypowiadał się w prasie Andrzej Kościuk "Efendi", namiestnik opolskiego bractwa rycerskiego. A Małgorzata Falkowska "Fargo", która pod Grunwaldem dowodziła kilkudziesięcioosobowym oddziałem łuczników, twierdzi, że miejsce dla kobiet na polu walki jest tylko w lekkich oddziałach. - Dobrze, że nie pozwala się nam wychodzić w pole jak rycerstwu - uważa. Konserwatywni wojowie mówią, że źle by się czuli, bijąc białogłowę.

- Wiem, że w bitwie może być niebezpiecznie, że może mi się coś stać. Ale tylko wtedy, gdy nie będę dobrze przygotowana i nie będę miała pełnego uzbrojenia - podkreśla Dominika. - Jak dowódcy nie chcą mnie dopuścić do boju, zawsze podpieram się Joanną d'Arc. Dowódca mojej grupy Jacek Ulwański mnie wspiera, uwierzył we mnie i zawsze przypomina, że przecież kobiety obroniły gród Głogów.

***
Dominika Badowska ma 19 lat, skończyła I LO w Zielonej Górze i wybiera się na studia, na leśnictwo do Poznania. Mieszka w Żukowie pod Nowym Miasteczkiem i działa w Kręgu Rycerskim w Nowej Soli. Planuje, że jeszcze w tym roku będzie miała własną zbroję. Kowal i płatnerz z jej bractwa zrobią ją na wymiar. Czy będzie różniła się czymś od zbroi męskiej? - Raczej nie. No chyba, że koledzy zrobią mi jakiś żart... - odpowiada.

Zaplanuj wolny czas - koncerty, kluby, kino, wystawy, sport

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska