Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Białoruś: Marsz Wolności w Mińsku, na wiec przeciwko Łukaszence mogło przyjść nawet pół miliona ludzi. To początek końca dyktatora?

Kazimierz Sikorski
Kazimierz Sikorski
SERGEI GAPON/AFP/East News
Takich protestów jeszcze przeciwko dyktatorowi Białorusi nie było. W niedzielę na Marszu Wolności w Mińsku mogło być nawet pół miliona ludzi!

Nawet pół miliona ludzi mogło przyjść w niedzielę na centralny plac w pobliżu rządowych urzędów na Marsz Wolności w Mińsku, stolicy Białorusi. Ludzie domagają się ustąpienia Łukaszenki i nowych wyborów.

Wcześniej w Mińsku odbył się więc poparcia dla białoruskiego dyktatora. Ludzi zwożono za darmo pociągami do Mińska. Był to ponury tłum, ludzi spędzono tam pod groźbą wyrzucenia ich w pracy, gdyby nie wsparli Łukaszenki.

On sam popłakał się po swoim wystąpieniu. Przekonywał, że nowe wybory byłyby dla jego kraju zgubą.

Ale na Marszu Wolności ludzie co chwila krzyczeli: odejdź, odejdź. To pod adresem prezydenta, który już od 26 lat rządzi stalową ręką Białorusią.

Tym razem wydaje się, że jest on już bliski upadku. Straszy jeszcze bratnią pomocą Rosji, zapowiada manewry w wielu rejonach kraju. Armia białoruska planuje od poniedziałku kilkudniowe ćwiczenia koło elektrowni atomowej, oraz w obwodzie grodzieńskim przy granicy z Polską i Litwą.

W ramach ćwiczeń armia Białorusi ma szkolić się pod kątem wzmocnienia swojej zachodniej granicy.

Zwolennicy opozycji wyszli na ulice. Domagają się ogłoszenia prawdziwych wyników wyborów

Białoruś: Wybory prezydenckie 2020. Reżim podał wyniki, zwyc...

Ale ludzie pokazali, że nie boją się specnazu, milicji czy OMON-owców. Tym razem protestuje nie tylko opozycja, wspierana przez Zachód, jak przekonywał do tej pory obywateli Łukaszenko..

Teraz na gigantycznym wiecu w stolicy kraju pojawili się młodzi ludzie, studenci, byli pracownicy wielu dużych zakładów pracy, dotychczasowa podpora dyktatora oraz wspierający Łukaszenkę do tej pory renciści i emeryci.

Wszyscy mają dojść zakłamania i fałszerstw Łukaszenki. Ludzie chcą żyć godnie i dostatniej, a ostatni czas był dla gospodarki białoruskiej fatalny.

Co ciekawe, ten ogromny tłum działa spontanicznie, nie ma wyraźnych liderów, a mimo to powstające na miejscu komitety dbają o porządek, regulują ruchem, zapewniają by w panującym upale ludzie mieli wodę do picia.

Zapowiadają protestujący strajk generalny. Być może rozpocznie się on już w poniedziałek. Wtedy byłby to początek końca dyktatora, który do tej pory ustępował tylko Putinowi, nigdy swoim obywatelom.

Tym razem, najwidoczniej wystraszony Łukaszenko lub skłoniony przez współpracowników do zmiany postępowania na posyła milicji na tłumy, które są coraz większe, coraz bardziej zdeterminowane, bo swoją sprawę chcą doprowadzić do końca. I robią to w sposób pokojowy.

Wielu zastanawia się, co zrobi Rosja. Od niedawna rosyjskie media informują, że białoruska opozycja jest wspierana przez zachodnie ośrodki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Białoruś: Marsz Wolności w Mińsku, na wiec przeciwko Łukaszence mogło przyjść nawet pół miliona ludzi. To początek końca dyktatora? - Portal i.pl

Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska