T o był pierwszy taki bieg w niewielkich Panowicach w gminie Trzciel, ale jak zapowiada sołtys wsi Roman Pisera, na pewno nie ostatni. I bardzo dobrze, bo atmosfera była wyśmienita, a uczestnicy, choć wykończeni, już zapowiedzieli swój udział w imprezie za rok.
- Postanowiliśmy zorganizować sportową alternatywę dla dożynek. Odnieśliśmy sukces, bo pobiegło aż 35 osób. To świetny wynik - mówi sołtys i organizator biegu.
Trasa ekstremalnego wyścigu liczyła sobie ok. 5,5 km. Po drodze na zawodników czekały ciężkie do pokonania przeszkody. - Najtrudniejsze były strome podbiegi w lesie, na których trzeba było wykorzystać sporą część sił - mówi zwycięzca biegu w kategorii mężczyzn Grzegorz Otczyk, który dotychczas startował w półmaratonach, ale, jak przyznaje, tak ekstremalnych sportowych przeżyć, nie miał wcześniej na swoim koncie.
Zawodnicy musieli m. in. czołgać się w błocie pod drutami pod napięciem, czy pokonywać rowy z wodą. Nie pomagała im pogoda, bo popołudnie było gorące i duszne. Sportowcy wykazali się wielką wytrwałością. Wyścig ukończył m. in. niepełnosprawny Ryszard Czernicki z Międzyrzecza, który biegł o kulach.
W kategorii pań zwyciężyła Julita Wachowska ze Zbąszynka. Druga była Marzena Wróbel z Pszczewa, trzecia Aleksandra Rydzanicz, żywiołowo dopingowana na całej trasie przez sąsiadów i przyjaciół z Panowic. - Trasa była świetnie przygotowana. To było spore wyzwanie, ale satysfakcja jest ogromna - mówiła łapiąc oddech.
Wśród mężczyzn, za pierwszym Grzegorzem Otczykiem uplasował się Waldemar Zygmunt z Międzyrzecza. Trzeci był Krzysztof Antończak z Wilkowa.
Na mecie na zawodników czekał nie tylko zasłużony odpoczynek, ale i medale oraz nagrody pieniężne. A potem... wspólna zabawa przy ekstremalnej muzyce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?