Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biega do Jerzmanowej

ANNA BIAŁĘCKA
Była mistrzyni Polski w biegach długodystansowych Krystyna Pieczulis ma 43 lata i jakoś nie widać, by chciała pożegnać się definitywnie ze sportem. Z olimpiady w Kanadzie przywiozła trzy złote medale.

- Tak z roku na rok przekładam ten moment pożegnania z bieganiem w zawodach - mówi biegaczka. - Ale zawsze kusi mnie, by jeszcze raz się sprawdzić i startuję.
K. Pieczulis jest urodzoną głogowianką, choć ostatnie kilka lat mieszka w Olsztynie. - Tam teraz jest mój dom, ale przyjeżdżam do Głogowa tak często jak mogę, bo lubię to miasto, mieszkają tu moi rodzice i przyjaciele.

Biega do Jerzmanowej

Przyjeżdża do rodzinnego domu na kilka dni, wtedy stara się odpocząć, znajduje jednak czas na spotkania z przyjaciółmi, chociaż na chwilę. - Dużo czasu nadal zajmują mi treningi, biegam codziennie przed południem - mówi. - Mam kilka miejsc, trenuję na stadionie, w parkach, a czasami pobiegnę sobie do Jerzmanowej, a potem muszę się zregenerować, najczęściej odsypiam zmęczenie.
Jak sama zauważa, wiek robi swoje i ma pewne wymagania. - Zmniejszyłam dystanse treningowe, zamiast 170 tygodniowo, ograniczyłam bieganie do 100 km - wyznaje. - Takie zresztą mam zalecenie mojego trenera.
A trener to Jerzy Denaburski, prywatnie partner życiowy K. Pieczulis od wielu lat.

Medale to nie problem

- Nadal jednak odnoszę sukcesy i to cieszy - dodaje biegaczka. - Podczas ostatnich igrzysk mistrzów w Edmonton, czyli olimpiadzie dla weteranów sportu z całego świata, zdobyłam trzy złote medale. Pierwszy na dystansie 5 km, drugi na 10 km, a trzeci za tzw. półmaraton.
Ta olimpiada, to okazja dla sprawdzenia się sportowców z rożnych dziedzin, nie tylko lekkoatletów.
Jednym z jej ostatnich sukcesów są medale zdobyte na mistrzostwach świata w Nowej Zelandii. Na dystansie 10 km i w półmaratonie wybiegała srebrne medale, w crossie była najlepsza, za co dostała złoty medal.
- Na wszystkich tego typu imprezach najsilniej obsadzone są kategorie wiekowe 40, 45 i 50 lat - mówi K. Pieczulis. - Jest więc z kim walczyć. A wygrana daje ogromną satysfakcję.

Teraz praca i dom

Pani Krystyna, mimo że nie kończy definitywnie ze sportem, poświęca mu już mniej czasu.
- Obowiązki zawodowe i domowe, to także bardzo ważne sprawy w moim życiu - zapewnia.
Pracuje obecnie na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim, prowadząc zajęcia z wychowania fizycznego. Koryguje również wady postawy dzieci w olsztyńskim przedszkolu.
- Potrzebuję też czasu na dom, a lubię się nim zajmować, i zwyczajne życie - mówi.
Kobieta wyznaczyła sobie moment zakończenia kariery. Na pewno pożegna się definitywnie z bieganiem podczas olimpiady mistrzów w Sydney w 2009 roku. - Chcę zobaczyć Australię, bo tam jeszcze nie byłam. Jeżeli będę miała siły wystartować, to dobrze, jeśli nie, pojadę by popatrzeć na innych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska