Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bilans musi wyjść na zero. GKS Katowice - GKP Gorzów 4:2

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Bramkarz GKP Sławomir Janicki nie miał w sobotę najlepszego dnia. Dwie stracone w końcówce bramki obciążają także jego konto.
Bramkarz GKP Sławomir Janicki nie miał w sobotę najlepszego dnia. Dwie stracone w końcówce bramki obciążają także jego konto. fot. Kazimierz Ligocki
Tydzień temu gorzowianie po dramatycznym meczu wydarli w ostatnich minutach trzy punkty wodzisławianom. W sobotę w identycznych okolicznościach polegli w Katowicach. Ich bilans szczęścia wynosi więc... zero.

GKS KATOWICE - GKP GORZÓW WLKP. 4:2 (1:1)

GKS KATOWICE - GKP GORZÓW WLKP. 4:2 (1:1)

Bramki: Pitry (38), Nowak (48), Sadowski (86), Kaliciak (90) - Łuszkiewicz (24 - karny), Drozdowicz (53).
GKS: Wierzbicki - Olkowski, Kowalczyk, Nowak, Sokołowski - Pitry (od 76 min Piechniak), Hołota, Plewnia, Dziecic (od 66 min Sadowski) - Goncerz (od 90+4 min Kaliciak), Zieliński.
GKP: Janicki - Andruszczak, Ganowicz, Wojciechowski, Jasiński - Ciach (od 90 min Górski), Łuszkiewicz - Mikołajczak (od 85 min Jaroń), Kaczmarczyk (od 46 min Banasiak), Petrzik - Drozdowicz.
Żółte kartki: Nowak - Łuszkiewicz. Sędziował Mariusz Trofimiec (Kielce). Widzów 3.000.

To był mecz, co się zowie. Na zroszonej przez poranny deszcz murawie zespoły stoczyły bardzo szybki, okraszony aż sześcioma golami pojedynek. Po dramatycznej końcówce z kompletu punktów cieszyli się katowiczanie. Sprawdził się czarny scenariusz - bogata, bardzo mocna kadrowo i nie ukrywająca ekstraklasowych aspiracji ,,Gieksa'' przełamała swą niemoc w pojedynku z gorzowianami.

Długo nie zanosiło się na porażkę niebiesko-białych, bo w pierwszej połowie to oni dyktowali warunki gry. W 10 min Radosław Mikołajczak huknął po krótko rozegranym przez Josefa Petrzika rzucie wolnym w słupek, a celna dobitka Emila Drozodowicza została wykonana ze spalonego. W 23 min Adrian Łuszkiewicz założył w polu karnym ,,siatkę'' Gabrielowi Nowakowi i został przez niego obalony zapaśniczym chwytem. Poszkodowany osobiście wykorzystał jedenastkę efektowną podcinką.

Osiem minut później nasi powinni byli prowadzić 2:0, lecz stojący 5 m przed pustą bramką Krzysztof Kaczmarczyk... nie trafił lewą nogą w piłkę po zagraniu Petrzika! Jeszcze w 45 min bliski powodzenia był Drozdowicz, ale uderzając w potwornym zamieszaniu z najbliższej odległości posłał futbolówkę w... leżącego na linii bramkowej Pawła Wojciechowskiego. Gospodarze zaatakowali tylko raz, za to z pełnym powodzeniem. W 38 min Krzysztof Goncerz dośrodkował po kontrze z prawego skrzydła, a Przemysław Pitry przeskoczył Artura Andruszczaka i ,,główką'' pokonał Sławomira Janickiego.

Po zmianie stron boiska kanonadę rozpoczął w 48 min Nowak, precyzyjnie trafiając głową po centrze Piotra Plewni z wolnego. Goście odpowiedzieli pięć minut później. Dośrodkował Wojciechowski, zaś Drozdowicz zdobył ,,główką'' swą szóstą bramkę w rozgrywkach. Przez kolejne pół godziny oba zespoły robiły wszystko, by sięgnąć po komplet punktów. Akcja goniła akcję, ale gole nie padały. Najbliżsi szczęścia byli Jacek Kowalczyk w 74 i Daniel Ciach w 84 min, jednak chybili celu.

Mecz rozstrzygnęli dwaj rezerwowi gospodarzy - Rafał Sadowski i Grzegorz Kaliciak. Pierwszy w 86, a drugi w piątej minucie doliczonego czasu przeprowadzili efektowne rajdy lewym skrzydłem, zakończone uderzeniami w bliższy róg bramki Janickiego. Ten był tak samo winny utraty tych goli, jak mijani niczym slalomowe tyczki jego partnerzy z defensywy...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska