Bitwa o terminal w Świecku

Burmistrz Tomasz Ciszewicz liczył, że może uda się gminie przejąć terminal, ale wojewoda odpowiedział, że nie. Jednym z powodów jest prowadzona tu działalność komercyjna. - Dlatego podjęliśmy decyzję, że chcemy kupić terminal, z 94 proc. bonifikatą - mówił nam wczoraj burmistrz. Cena wyniosłaby wówczas 2 mln zł. Na sprzedaż nieruchomości za taką właśnie kwotę zgodził się w końcówce ubiegłego roku urząd wojewódzki. Tyle że nieruchomość miał kupić powiat.

Sprawy skomplikowały się, gdy nowy wojewoda Marcin Jabłoński zarzucił staroście słubickiemu Andrzejowi Bycce, że w niewłaściwy sposób dba o powierzony mu majątek na byłym przejściu granicznym w Świecku (wojewoda - powołując się na opinię policji - zarzucił staroście wprowadzenie organizacji ruchu, która naraża kierowców na niebezpieczeństwo). Było to powodem zablokowania sprzedaży terminala.

Sytuację tę postanowiła wykorzystać gmina. Ponieważ terminalem zarządza w imieniu Skarbu Państwa starosta, do niego zwróciła się z propozycją kupna nieruchomości.

- Za około dwa tygodnie powinniśmy dostać odpowiedź - mówił burmistrz. Jej treść jest jednak do przewidzenia, bo jak powiedział nam wicestarosta Leopold Owsiak, powiat nadal chce kupić terminal. I zamiast 2 mln zł, które proponował na początku, jest skłonny dać 3 mln zł. Uchwała przeszła na ostatniej sesji rady powiatu, chociaż nie wszyscy głosowali za jej podjęciem. Przeciwny był m.in. radny Tomasz Pilarski. - Merytorycznie ta uchwała jest bezprzedmiotowa, bo na dziś nie ma zgody na sprzedaż powiatowi terminala z bonifikatą - wyjaśnił. Mówił też, że w uzasadnieniu uchwały jest mowa, że rezygnuje się z zapisu procentowego na rzecz zapisu kwotowego, ale nikt nie chciał odpowiedzieć mu na pytanie, czemu to ma służyć.

Na kupno terminala z bonifikatą liczy jednak burmistrz. I ma już pomysł, jak poprawić rentowność terminala. Na razie wpływy z tej nieruchomości to głównie opłaty za dzierżawę pomieszczeń, z których korzystają m.in. polski i niemiecki urząd celny, a także prywatne agencje celne. Tyle że wpływy te nie pokrywają w całości kosztów związanych z utrzymaniem nieruchomości i musi do niej dokładać Skarb Państwa. Dlatego jak mówił nam burmistrz, oprócz utrzymania dotychczasowej funkcji terminala chciałby, żeby powstał tam też m.in. hotel dla kierowców, stacja diagnostyczna, punkty handlowe związane z obsługą transportu samochodowego. - Na terminal można by też przenieść usługi związane z naprawą plandek samochodowych, bo Hartwig (firma spedycyjna znajdująca się w Słubicach - przyp. red.) jest w stanie upadku i udałoby się w ten sposób uratować trochę miejsc pracy - tłumaczył.

O tym, że trzeba poszerzyć ofertę terminala, jest przekonany słubicki biznesmen Ryszard Pawlukowski, który również złożył niedawno ofertę kupna tej nieruchomości, ale zgody nie dostał. - Od roku staram się kupić terminal - mówił nam. Zaproponował 12 mln zł, ale w odpowiedzi od starosty usłyszał, że to za mało (powiat próbował wcześniej sprzedać terminal w drodze przetargu, ale się to nie udało. Ostatnia cena wynosiła ponad 27 mln zł). - W terminal trzeba wpompować przynajmniej drugie tyle, co zaproponowałem - tłumaczył Pawlukowski. - Trzeba czymś skusić kierowców, żeby chcieli tam przyjeżdżać - mówił. Ale planów swoich nie chciał zdradzić. Zapewnił tylko, że gdyby kupił terminal, na pewno mogłyby nadal tam działać istniejące firmy.

Czytaj też: Na terminalu w Świecku radość. Ocalało 90 firm