Zbigniew Jujka - rocznik 1935 - chce uporządkować dorobek artystyczny. A jest niemały.
- Trudno powiedzieć, ile mam rysunków, ile publikacji ukazało się w prasie, książkach, nigdy nie liczyłem - mówi sławny rysownik. Twórca, który od lat mieszka w Gdańsku, chciałby dorobek życia zostawić w miejscu, z którym wiąże się jego dzieciństwo i młodość.
- Dla mnie lata w Nowym Kramsku to najcudowniejsze lata dzieciństwa - uważa pan Zbigniew. - Po wojnie mama dostała pracę w organizowanym wtedy domu dziecka w Nowym Kramsku. Była to placówka dla dzieci powstańców warszawskich.
W latach 1947- 1948 mama Z. Jujki (ojciec zginął w obozie) przeniosła się z dziećmi do Zielonej Góry, a przyszły artysta poszedł do szkoły średniej. Po ukończeniu trafił do "Gazety Zielonogórskiej", gdzie debiutował w 1953 r. Dwa lata później zdał na studia w Gdańsku, gdzie się potem osiedlił. Jednak przez 20 lat swoje rysunki publikował na naszych łamach. Pamiętają go rzesze czytelników. Gdy dwa lata temu miał wystawę w sulechowskim zborze przyjechało tam wielu znajomych.
- Jeżeli pan Zbigniew zechce przekazać nam swoje prace, to w zamku urządzimy archiwum rysunków, a na ścianach jednej z komnat zamkowych przygotujemy stałą wystawę - deklaruje Tomasz Furtak, dyrektor Sulechowskiego Domu Kultury.
- Nie widzę innej opcji, niż izba karykatury Zbigniewa Jujki w Babimoście - replikuje burmistrz Bernard Radny. - To ważne dla nas, żeby "zbierać" ludzi związanych z naszym terenem. A pan Jujka na dodatek jest postacią z górnej półki. Jego nazwisko pomoże nam w promocji miasta, my z kolei będziemy propagować jego twórczość.
- Ciężki orzech do zgryzienia - reaguje na te oferty pan Zbyszek.
Cały artykuł w sobotnim wydaniu "Tygodnika Zielonogórskiego"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?