1/10
Bitwa Warszawska 1920. Fakty i mity: "cud nad Wisłą", samoloty i ks. Ignacy Skorupka w pierwszej linii. Komu zawdzięczamy zwycięstwo?
fot. Jerzy Kossak „Cud nad Wisłą, Bitwa warszawska”, obraz został namalowany w 1930 roku
2/10
Operacja Warszawska, jak nazywali ją bolszewicy, rozpoczęła...
fot. Halibutt [CC BY-SA 3.0 (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)]

Czas i miejsce

Operacja Warszawska, jak nazywali ją bolszewicy, rozpoczęła się od bitwy nad Bugiem i Narwią w trzeciej dekadzie lipca 1920 roku, a zakończyła 5 września pobiciem przez Polaków Armii Konnej Budionnego. Jej ramy czasowe to więc ponad czterdzieści dni. Działania wojenne toczyły się na obszarze większym niż Belgia i Holandia razem wzięte. W Bitwie Warszawskiej walczyły ponad stutysięczne armie. Nie można więc sprowadzać jej tylko do walk na przedpolu stolicy pod Ossowem i Radzyminem.

Już w pierwszej połowie lipca 1920 roku - w drugim roku wojny polsko-bolszewickiej - Polacy zaobserwowali przegrupowanie przeciwnika, które zapowiadało zmianę głównego kierunku uderzenia rosyjskiego Frontu Południowo-Zachodniego z zachodniego (na Lublin i Brześć), na południowy zachód, na Galicję. Wcześniej Armia Konna współdziałała z XII Armią w rejonie Sarn, ale teraz Armia Konna przystępowała do współdziałania z XIV Armią działającą na kierunku lwowskim. Ten nowy kierunek działań prowadził do oddalania się frontów na Białorusi i Ukrainie od siebie i coraz większego rozwierania dwóch różnych kierunków uderzenia.

Marszałek Józef Piłsudski od początku kierował się zasadą, że trzeba wyeliminować najsłabsze ogniwo przeciwnika, którym były wojska rosyjskie na południe od Polesia. Uważał, że najważniejsze jest pobicie Armii Konnej, które doprowadzi do jej zatrzymania i zmusi ją do odwrotu z powodu ogołocenia terenu z żywności oraz paszy. Tak też się stało w bitwie pod Beresteczkiem i Brodami - wojska Budionnego zostały rozbite, choć niezupełnie, i zmuszone do odwrotu w rejon Krzemieniec-Dubno, gdzie przez ponad 10 dni regenerowały siły.

To była pierwsza część planu Piłsudskiego - „wielkiej kombinacji”. Druga część miała polegać na przerzuceniu wojsk polskich w rejon Brześcia i przejście do kontrofensywy na skrzydło i tyły armii Frontu Zachodniego. Za linią dolnego Wieprza i między Wieprzem a Bugiem nastąpiła koncentracja wojsk przewidzianych do uderzenia na wojska maszerujące na Warszawę.

Informacje o polskiej koncentracji zlekceważył dowódca Frontu Zachodniego Michaił Tuchaczewski. Miał wprawdzie na ten temat wiadomości, lecz potraktował jako dezinformację, mającą na celu odciągnięcie jego wojsk od walnej bitwy, którą spodziewał się stoczyć nie na południe od Warszawy, ale na północ od niej. Odszedł od planu koncentrycznego natarcia siłami co najmniej trzech, a nawet czterech armii na Warszawę i Modlin, na korzyść uderzenia siłami dwóch armii (III i XVI), natomiast dwie armie skierował na inny szlak. Takie rozbicie sił wykorzystali Polacy, którzy zorientowali się w sytuacji już 6 sierpnia.

Kluczowe wydarzenia z tego okresu miały miejsce nie 15, lecz 16 sierpnia. To one zaważyły na losach bitwy. Tego właśnie dnia ruszyła kontrofensywa znad Wieprza, którą kierował marszałek Piłsudski. Polacy zdobyli Nasielsk i zdemolowali tyły Sowietów. Tempo polskiej kontrofensywy spowodowało chaotyczny odwrót Rosjan, sparaliżowało system rosyjskiego dowództwa tak dalece, że żaden rozkaz Tuchaczewskiego zawierający dyspozycje zorganizowanego odwrotu, nie tylko nie został wykonany, ale nawet nie został dostarczony do podległych mu armii. Resztki rosyjskich armii, które uratowały się z pogromu w Bitwie Warszawskiej, zawdzięczały swoje ocalenie bardziej zdrowemu instynktowi zachowawczemu i ucieczce, niźli odwrotowym rozkazom Tuchaczewskiego…

Na koniec ostatnia, piąta faza bitwy - tym razem ostateczne pobicie pod Zamościem Armii Konnej Budionnego i XII Armii idących na odsiecz Tuchaczewskiemu. W rejonie Zamościa i Hrubieszowa zostały one pobite i odrzucone za Bug. Koniec nastąpił 5 września. Cała Bitwa Warszawska trwała miesiąc i tydzień.

Działania wojenne nie były prowadzone w samej Warszawie. Front był rozciągnięty na długości czterystu kilometrów - od Włodawy po Brodnicę, gdzie rozgrywano wiele bitew taktycznych. Profesor Grzegorz Nowik ujmuje to tak: „Bitwa Warszawska nie została stoczona jedynie pod Ossowem, tylko w wielkim trójkącie pomiędzy granicą Prus Wschodnich, linią Wisły liczoną od Torunia aż do Dęblina, potem wzdłuż linii Wieprza na południowy wschód, zaś trzeci bok tego trójkąta to linia rzeki Niemen i Bug, od Grodna przez Brześć, na południu aż za Hrubieszów. Takich Ossowów było w tej bitwie kilkadziesiąt, jeżeli nie kilkaset i mówienie, że tam się rozegrała jej główna część, jest krzywdzące dla wszystkich, którzy walczyli w Bitwie Warszawskiej nad Wkrą, pod Nasielskiem, Drohiczynem, Białymstokiem, Zamościem, Komarowem, bronili Płocka, Włocławka, Działdowa, Brodnicy.”

3/10
Wielka Rosja Bolszewicka kontra mała i słaba Polska, która...
fot. domena publiczna

Przewaga Polaków - liczby, uzbrojenie, zaopatrzenie

Wielka Rosja Bolszewicka kontra mała i słaba Polska, która dopiero co odzyskiwała niepodległość. Taki obraz na temat stosunku sił jest generalnie prawdziwy - ale nie dotyczy Bitwy Warszawskiej.

Stany liczbowe armii były porównywalne. Wojsko Polskie uczestniczące w Bitwie Warszawskiej liczyło 113-123 tys. żołnierzy, miało 500 dział i ponad 1780 karabinów maszynowych, 2 eskadry samolotów, kilkadziesiąt czołgów i samochodów pancernych i kilka pociągów pancernych.

Po stronie Sowietów w samej bitwie warszawskiej uczestniczyło ok. 104-114 tys. żołnierzy, którzy mieli do dyspozycji 600 dział i ponad 2450 karabinów maszynowych.

Siły były zatem dość wyrównane, ale każda ze stron miała swoje plusy i minusy. Ogromnym atutem wojska polskiego było posiadanie zaplecza frontu zaraz za swoimi plecami, a więc dowóz żywności, broni i amunicji był daleko prostszy niż w przypadku strony rosyjskiej, gdzie zaopatrzenie było straszliwym problemem.

Nasze wojsko dysponowało aż kilkunastoma rodzajami karabinów i armat. Całą broń i amunicję trzeba było sprowadzić z zagranicy. Polscy dowódcy byli zmuszeni dowodzić armią, w której każda dywizja była uzbrojona w innego rodzaju karabiny i armaty. I trzeba było wiedzieć, gdzie jaką amunicję dostarczać. To była istna kwadratura koła.

Polski język wojskowy dopiero się formował. Rozkazy były wydawane i odbierane przez oficerów wywodzących się z różnych armii zaborczych i polskich formacji i nie zawsze były one identycznie rozumiane i wykonywane. Tymczasem Rosjanie mieli przewagę polegającą na jednolitym systemie wyszkolenia kadr dowódczych. Oficerowie byli wychowankami carskich szkół i akademii wojskowych. Mieli kilkuletnie doświadczenie z pierwszej wojny światowej i ruszali do boju optymalnie wyposażeni.

Do Polski nie docierała natomiast sojusznicza pomoc z Francji z powodu blokady dostaw przez Niemcy, Austrię i Czechosłowację, która 28 lipca 1920 r. zajęła Zaolzie. Międzynarodówka Socjalistyczna, popierając bolszewików, agitowała dokerów i marynarzy do blokowania przeładunku zaopatrzenia docierającego do Polski drogą morską przez port w Gdańsku.

W tej sytuacji zbawienna okazała się pomoc z Węgier. W początkach lipca 1920 r. rząd premiera Pála Telekiego podjął decyzję o udzieleniu pomocy Polsce, przekazując nieodpłatnie i dostarczając w krytycznym momencie wojny na własny koszt drogą przez Rumunię zaopatrzenie wojskowe: 48 milionów naboi karabinowych mausera, 13 milionów naboi mannlichera, amunicję artyleryjską, 30 tysięcy karabinów mauser i kilka milionów części zapasowych, 440 kuchni polowych, 80 pieców polowych. 12 sierpnia 1920 r. do Skierniewic dotarł transport m.in. 22 milionów naboi do mausera z fabryki Manfréda Weissa w Czepel.

4/10
W jednej dziedzinie mieliśmy nad Sowietami zdecydowaną...
fot. domena publiczna

Czy była bitwa w powietrzu?

W jednej dziedzinie mieliśmy nad Sowietami zdecydowaną przewagę - my mieliśmy samoloty, oni nie. Nie staczaliśmy zatem z nimi pojedynków samolotowych, ale przewaga wynikająca z naszego panowania w powietrzu nie stanowiła czynnika decydującego o przebiegu walk, lecz tylko wspierający. W czasie Bitwy Warszawskiej Tuchaczewski miał tylko jeden samolot rozpoznawczy, którego pilot przez pomyłkę wylądował 15 sierpnia w Warszawie i został wzięty do niewoli. Ten brak wpłynął na niedostateczne rozpoznanie stanowisk i ruchów wojsk polskich i przyczynił się do przegranej Sowietów.

Od 1 sierpnia Polacy prowadzili z lotnisk Warszawy loty rozpoznawcze w celu ustalenia kierunków poruszania się wojsk sowieckich. Ponad połowę polskiego sprzętu lotniczego stanowiły dwumiejscowe maszyny wywiadowcze - Berguet 14A2. Mieliśmy również brytyjskie Bristole Fightery F2B, włoskie Balille oraz niemieckie Fokkery i Albatrosy. Używano ich zarówno do rozpoznania, jak i bombardowania oraz kierowania ogniem artylerii i ataków szturmowych na oddziały nieprzyjaciela. Głównym zadaniem lotników było rozpoznanie, ale skoncentrowane pod Warszawą eskadry wpłynęły na przebieg walk w rejonie Radzymina, wykonując bombardowania oraz „wymiatanie”, czyli ostrzał z karabinów maszynowych.

Intensywność działań lotnictwa w operacji była niewielka. Efekty bojowe także skromne. Straty bojowe Rosjan z tytułu działania polskich eskadr były niewielkie. Straty Polaków także - udokumentowane jest zestrzelenie dwóch samolotów z 1 Eskadry wywiadowczej i 13 Eskadry Myśliwskiej. W czasie lotów bojowych uszkodzone zostały dwa samoloty. Ale w ciągu czterech dni działań bojowych od 17-20 sierpnia lotnicy wykonali z Warszawy 140 lotów bojowych, podczas których zrzucili ponad dwie tony bomb i 147 razy atakowali oddziały ogniem karabinów maszynowych. W 1920 r. lotnictwo polskie liczyło 210 samolotów bojowych oraz 420 pilotów i obserwatorów.

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Gorzów obchodzi Dzień Pioniera. Dziś też do miasta przyjeżdżają mieszkańcy Wągrowca

Gorzów obchodzi Dzień Pioniera. Dziś też do miasta przyjeżdżają mieszkańcy Wągrowca

Zarobki Biało-Czerwonych w Miami Open. Kto liderem na liście płac? GALERIA

Zarobki Biało-Czerwonych w Miami Open. Kto liderem na liście płac? GALERIA

Stu kilkudziesięciu księży w katedrze! Kto w tym roku obchodzi jubileusz kapłaństwa?

Stu kilkudziesięciu księży w katedrze! Kto w tym roku obchodzi jubileusz kapłaństwa?

Zobacz również

Gorzów obchodzi Dzień Pioniera. Dziś też do miasta przyjeżdżają mieszkańcy Wągrowca

Gorzów obchodzi Dzień Pioniera. Dziś też do miasta przyjeżdżają mieszkańcy Wągrowca

Te chwasty można jeść! To bomba witaminowa na wiosnę. Zobacz, które zbierać

Te chwasty można jeść! To bomba witaminowa na wiosnę. Zobacz, które zbierać