Biura posłów i senatorów kosztują majątek

Poseł i senator dostają pensje - co miesiąc prawie 10 tys. zł brutto. Do tego diety w wysokości 25 proc. uposażenia, a więc dokładnie 2.473 zł. Na prowadzenie swych biur parlamentarzyści otrzymują kolejne 11.650 zł. Za te pieniądze muszą opłacić m.in. pracowników, czynsz, podróże służbowe, zakup gazet, materiałów biurowych, opinie, ekspertyzy. Dzięki biurom i odbywających się tam dyżurom mają mieć kontakt z wyborcami. A wyborcy, z podatków których biura są utrzymywane, mają szansę zwrócić się do nich z prośbą o pomoc.

Zapytaliśmy ekspertów z organizacji pozarządowej zajmującej się informowaniem o działalności posłów i senatorów, od czego zwykły obywatel powinien rozpocząć szukanie kontaktu z biurem. - Pierwszy krok to strona internetowa Sejmu lub Senatu - odpowiada Mateusz Luft ze Stowarzyszenia 61, które prowadzi serwis mamprawowiedziec.pl. Przeanalizowaliśmy więc dane lubuskich posłów. Tylko Maciej Mroczek z Ruchu Palikota podaje adresy z telefonami dwóch biur: w Zielonej Górze i Gorzowie. Bogusław Wontor z SLD zamieścił adresy sześciu biur, ale jedynie do zielonogórskiego jest numer kontaktowy. Ze strony sejmowej wynika, że poseł Niesiołowski (PO) nie ma biura w województwie lubuskim, choć już po raz drugi zdobył u nas mandat. K. Sibińska, nowa posłanka Platformy, w informacji nie podała numeru telefonu. Z kolei Elżbieta Rafalska z PiS-u udostępniła nawet swą komórkę. - Zrobiłam to bez większych obaw. Nie pamiętam, by ktoś złośliwie lub nachalnie do mnie wydzwaniał. Jeśli nie mogę rozmawiać, po prostu nie odbieram - tłumaczy.

Wszyscy posłowie w kontaktach podają adresy e-mailowe, niektórzy nawet dwa różne. Postanowiliśmy wysłać do nich w piątek wiadomość z tym samym pytaniem - o adresy biur poselskich i terminy dyżurów. Do wczoraj odpowiedzi dostaliśmy z biur: Witolda Pahla, K. Sibińskiej, Bożeny Sławiak, Waldemara Sługockiego (wszyscy z PO) i M. Mroczka. Osobiście odpowiedzieli Pahl i Sibińska. W piątek z takim samym pytaniem dzwoniliśmy także do wszystkich biur. Nikt nie odbierał jedynie u posła Marka Asta z PiS-u i S. Niesiołowskiego. No i oczywiście nie dodzwoniliśmy się do K. Sibińskiej.
Doświadczenie z kontaktem z biurami lubuskich posłów ma również Stowarzyszenie 61. Organizacja poprosiła ich o wypełnienie kwestionariusza już podczas kampanii wyborczej. Z każdym z biur przedstawiciel stowarzyszenia rozmawiał przynajmniej raz. Odpowiedzieli tylko: M. Mroczek, B. Wontor, S. Niesiołowski i E. Rafalska. Z M. Astem i K. Sibińską nie udało im się w ogóle skontaktować, a biuro Józefa Zycha (PSL) odmówiło wzięcia udziału w ankiecie. - A nasz kwestionariusz to trochę test na obywatelskość. Wypełnienie zajmuje około godziny i ten czas trzeba poświęcić bezinteresownie - tłumaczy M. Luft.

Jak można skontaktować się z lubuskimi senatorami? Strona internetowa Izby Wyższej jest inaczej zbudowana i parlamentarzyści w kontaktach podają jedynie adresy e-mail i własne strony www. Z naszych wybrańców pełne informacje zamieścił tylko Stanisław Iwan i tylko jego biuro odpowiedziało na nasze mailowe zapytanie. Robert Dowhan nie podaje żadnego kontaktu, choć ma osobistą witrynę.
Przed jesiennymi wyborami stowarzyszenie ProCollegio we współpracy z mamprawowiedziec.pl oraz fundacją Batorego opracowało raport na temat funkcjonowania wszystkich biur poselskich. W badaniu sposobu komunikacji z obywatelami każde z nich mogło dostać 40 punktów. Średni wynik wyniósł... zaledwie 13,5. Tak zostały ocenione biura lubuskich parlamentarzystów, którzy zostali wybrani na kolejną kadencję: B. Bukiewicz - 22, W. Pahl - 21, B. Sławiak - 15, J. Materna - 12, B. Wontor - 12, Ast - 10, Rafalska - 7, Zych - 6 i S. Niesiołowski - 0.