Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Blamażu nie było. Ale o zwycięstwie w Toruniu Stal nie miała co marzyć

Robert Gorbat 0 95 722 69 37 [email protected]
Jedyne podwójne zwycięstwo stalowcy odnieśli w XV wyścigu. Peter Karlsson prowadzi przed Adrianem Miedzińskim (z lewej) i Wiesławem Jagusiem. Wszystkim trzem uciekł już niewidoczny na zdjęciu Tomasz Gollob.
Jedyne podwójne zwycięstwo stalowcy odnieśli w XV wyścigu. Peter Karlsson prowadzi przed Adrianem Miedzińskim (z lewej) i Wiesławem Jagusiem. Wszystkim trzem uciekł już niewidoczny na zdjęciu Tomasz Gollob. fot. Bogusław Sacharczuk
- Bardzo nam zależało, by po dwóch nieudanych meczach odzyskać wiarę w nasze możliwości. I ten cel osiągnęliśmy - twierdzi menedżer Caelum Stali Stanisław Chomski.

W niedzielny wieczór gorzowianie wystąpili w jaskini lwa - na torze broniących mistrzowskiego tytułu i niepokonanych w tym sezonie torunian. Gospodarze triumfowali 50:40, lecz uczynili to z największym wysiłkiem.

Zabrakło zmian

Kibice Caelum Stali żałowali porażki różnicą dziesięciu punktów, bo ich drużyna mogła się pokusić o korzystniejszy rezultat. Może nie wygraną, ale przynajmniej minimalną przegraną, rokującą zdobycie bonusa po rozegraniu zaległego spotkania przy Śląskiej. Taką możliwość stwarzałoby wprowadzenie w ramach rezerwy taktycznej nie tylko Tomasza Golloba, lecz także nieźle dysponowanego w niedzielę Petera Karlssona. Dlaczego zatem ,,Okularnik'' wystąpił tylko w pięciu biegach?

- Po swoim czwartym, nieudanym wyścigu Peter zadecydował, że do kolejnego biegu wyjedzie na nowym motocyklu - wyjaśniał w parkingu Chomski. - Chciałem go wstawić do XIII gonitwy za Mateja Zagara, ale Szwed oświadczył jednoznacznie: ,,Nie zdążę tak szybko przygotować sprzętu''.

Mogłem jeszcze desygnować Karlssona do XIV wyścigu, lecz z premedytacją postawiłem na Rune Holtę. On potrzebuje jak najwięcej startów, by przełamać swą sportową niemoc. Nie ukrywam, że myślałem już wtedy o formie ,,Ryśka'' w derbowym meczu z Falubazem.

Punkty zadedykował ojcu

Cichym bohaterem niedzielnego pojedynku był zawodnik Unibaksu Robert Kościecha.

Wrócił na tor po miesięcznej przerwie, spowodowanej złamaniem ręki, a na dodatek 6 czerwca przeżył osobistą tragedię - śmierć ojca Romana, w przeszłości też znakomitego żużlowca. ,,Kostek'' zdobył dla swojej drużyny siedem ważnych oczek, a potem wyszedł na płytę stadionu i uniósł głowę do góry. Ten gest nie wymagał komentarzy. Na pomeczowej konferencji prasowej wykrztusił z siebie kilka słów i... wybuchnął płaczem. Nikt nie próbował zmusić go do wypowiedzi.

- Bez Chrisa Holdera i Darcy Warda mieliśmy dziś spore dziury w składzie, ale daliśmy radę - cieszył się szkoleniowiec ,,Aniołów'' Jan Ząbik. - Żużel to gra błędów, a my popełniliśmy ich mniej od rywali. I nie zawiedliśmy się na Robercie, który w trudnym dla siebie momencie życia stanął na wysokości zadania.

Zachwyceni Motoareną

Wszyscy chwalili zalety nowego toruńskiego stadionu im. Mariana Rosego. - Jeździłem na najpiękniejszym żużlowym obiekcie świata! - zapewniał Karlsson. - Tor był znakomicie przygotowany i miał wiele dróg. Widowiska na takiej nawierzchni przyciągają kibiców - dodał Gollob. - W Toruniu trzeba szybciej myśleć niż jechać. Ten tor nie wybacza żadnej pomyłki - podsumował Chomski.

W sektorze dla przyjezdnych kibiców zasiadło w niedzielę trochę ponad stu sympatyków Caelum Stali. Wywiesili trzy ogromne transparenty: pierwszy z napisem ,,Delegacja'', drugi z tekstem ,,Against modern speedway'' (,,Przeciw nowoczesnemu żużlowi''), a trzeci z powiększoną kopią znaku drogowego ,,zakaz używania sygnału dźwiękowego''. Znaczenia dwóch ostatnich nie udało się nam odgadnąć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska