Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bo piękno jest w każdej kobiecie... Oto ono!

Aleksandra Gajewska-Ruc
Aleksandra Gajewska-Ruc
Pani Teresa podczas sesji.
Pani Teresa podczas sesji. Linda Trawińska
VII Metamorfoza Głosu.

Pani Teresa to piękna kobieta. To piękno, którego może nie zauważyć przypadkowy przechodzień mijający ją na ulicy, doskonale znają i kochają w niej najbliżsi - mąż, dzieci, wnuki. I my je dostrzegliśmy, czytając wiadomość, którą otrzymaliśmy od Kasi, córki pani Teresy. Wśród wielu zgłoszeń do ruszającej Metamorfozy właśnie to jedno podbiło nasze serca.

- Mama jest bardzo dobrą osobą, która poświęca się dla rodziny nie zważając w tym wszystkim na siebie. Kiedyś była radosną i cieszącą się pełnią życia kobietą, jednak wraz z wiekiem i po przebyciu wielu poważnych chorób, straciła pogodę ducha. Przestała o siebie dbać, jest przybita i bardzo krytykuje swój wygląd. Już nie jest tą pewną siebie i radosną kobietą, co kiedyś. Uważam, że dzięki metamorfozie, odzyskałaby pewność siebie i radość z życia. Bardzo kocham moją mamę, która tak wiele poświęciła dla mnie i rodzeństwa. Dajcie jej szansę - pisała pani Kasia. Ku wielkiej radości całej rodziny, pani Teresa tę szansę dostała zostając bohaterką siódmej edycji Metamorfozy!

Zmiany, zmiany!

Od dnia telefonu z radosną informacją, świat pani Teresy stanął na głowie. Trzeba było przygotować ją do wielkiego dnia, w którym miała poczuć się jak gwiazda. - Bardzo się denerwowałam, nie mogłam spać w nocy. W życiu się nie spodziewałam, że wybierzecie właśnie mnie - przyznaje.

Nie miała jednak za wiele czasu na wątpliwości, bo dni poprzedzające sesję zdjęciową wypełnione były wizytami u fachowców od Metamorfoz, których nasi Czytelnicy doskonale znają z poprzednich edycji akcji. Jak zwykle, o twarz bohaterki zadbała Magdalena Słota-Łagoda z salonu kosmetycznego Hollywood, która wykonała odmładzające i upiększające zabiegi oraz makijaż podkreślający atuty urody. - Nigdy nie miałam tak wyrazistych oczu. Aż sama siebie nie poznaję - mówiła pani Tereska już przymierzając stroje przygotowane przez stylistkę w butiku Lilou.

Spośród wielu modnych kreacji, pani Sylwia wybrała dla niej elegancką chabrową sukienkę i dwa wygodne sportowe zestawy spodni i koszul. - Najbardziej przypadły mi do gustu właśnie komplety ze spodniami, czuję się w nich swobodnie. Choć sukienka też jest piękna. Nigdy nie nosiłam takich strojów, a niedługo będę miała okazję, bo wybieram się na wesele. Boję się tylko, że nikt mnie tam w tej kreacji nie pozna - żartowała pani Teresa, która została hojnie obdarowana ubraniami przez butik Liolou.

Ostatnie kwadranse przed wyczekiwaną sesją, nasza bohaterka spędziła w salonie fryzjerskim Selene. Jej włosami zajęli się profesjonaliści, Agnieszka i Seweryn Filary. - Efekt jest zaskakujący. Jeszcze się nie mogę przyzwyczaić, bo zawsze miałam ciemne włosy. Tyle zmian, że ciężko za tym nadążyć - mówiła podekscytowana.

Jeszcze tylko świetnie uzupełniające strój dodatki od Złotnika Ziobrowskiego i można było ruszać do Folwarku Pszczew, który posłużył jako plan sesji fotograficznej wykonanej przez Lindę Trawińską.

Jest gwiazdą

Teresa Wasiak ma 56 lat i mieszka w Bukowcu. Tyle wiedzieliśmy o niej wcześniej. Spędzając razem wyjątkowy dzień w przepięknym miejscu, mieliśmy okazję poznać ją lepiej i dowiedzieć się jakim jest człowiekiem. W przerwach pomiędzy kolejnymi ujęciami opowiedziała nam o sobie.

- Szybko wyszłam za mąż, miałam 18 lat i marzyłam o dzieciach. Po kilku latach bezowocnych prób podjęliśmy z mężem decyzję o adopcji. Złożyliśmy wniosek i cierpliwie czekaliśmy. Pewnego dnia odebrałam telefon i usłyszałam, że adopcja jest możliwa, ale dzieci jest dwoje. Wcześniej wiedziałam tylko o dziewczynce, a okazało się, że jest jeszcze jej młodszy braciszek. Miał dwa latka, nie mówił i nie chodził. Pokochałam go od razu, zaczęliśmy razem walczyć o jego zdrowie - opowiada pani Teresa. Po wielu latach od adopcji dzieci, kobieta ku zaskoczeniu siebie i męża, urodziła córkę, Kasię. Dziś jest już szczęśliwą babcią. - Mam wnuczkę i wnuka. Bardzo ich wszystkich kocham - mówi.

Pomimo kłopotów ze zdrowiem, w tym niedowładu ręki, pani Teresa stara się być pogodna i uśmiechnięta. Choć podczas sesji zjadał ją stres, sama dodawała sobie odwagi żartując. - Atmosfera była naprawdę wspaniała. Wszyscy dbali o mnie, a przed obiektywem czułam się jak prawdziwa gwiazda. Jestem ogromnie wdzięczna wszystkim, którzy uczestniczyli w metamorfozie i tak mnie odmienili. To prawdziwi fachowcy. Polecam udział w takim projekcie wszystkim kobietom - mówiła nam, gdy opadły już emocje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska