Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bo szpik ratuje życie

Dariusz Brożek 0 95 742 16 93 [email protected]
Jacek Olszewski ma 35 lat. Pracuje w firmie produkującej sprzęt medyczny, obecnie przebywa na urlopie wychowawczym. Jest mężem znakomitej siatkarki Agaty Mróz-Olszewskiej, która zmarła 4 czerwcu ub.r. po kilku latach walki z białaczką. Dwa miesiące przed śmiercią urodziła córkę Liliannę.
Jacek Olszewski ma 35 lat. Pracuje w firmie produkującej sprzęt medyczny, obecnie przebywa na urlopie wychowawczym. Jest mężem znakomitej siatkarki Agaty Mróz-Olszewskiej, która zmarła 4 czerwcu ub.r. po kilku latach walki z białaczką. Dwa miesiące przed śmiercią urodziła córkę Liliannę. fot. Dariusz Brożek
Rozmowa z Jackiem Olszewskim, prezesem Fundacji Przeciwko Leukemii im. Agaty Mróz-Olszewskiej, znanej i utytułowanej siatkarki, która zmarła w czerwcu ub. roku

- Od kiedy działa pan w fundacji?
- Od trzech lat, czyli od momentu, kiedy moja żona Agata Mróz-Olszewska dostała kwalifikację do przeszczepu. Zachorowała sześć lat wcześniej. Po jej śmierci bardziej zaangażowałem się w działalność fundacji i teraz jestem jej prezesem. W Polsce działa kilka podobnych stowarzyszeń i fundacji. Rośnie też liczba kandydatów na dawców, ale wciąż jest ich za mało. W Niemczech zarejestrowano już ponad trzy miliony osób, a u nas zaledwie 50 tysięcy.

- Czym zajmuje się fundacja?
- Pomagamy osobom chorym na leukemie. To nowotwory krwi, które powodują nadmierny rozrost jej białych krwinek. Dlatego potocznie nazywane są białaczką. Nasza fundacja szuka dla nich dawców szpiku kostnego, czyli komórek macierzystych. Ich przeszczep jest najbardziej skuteczną metodą walki z tymi nowotworami. W Polsce zapada na nie około dziesięciu tysięcy osób rocznie. W ciągu ośmiu lat działalności fundacji dokonano już 80 zabiegów od dawców z naszego rejestru. Ze wszystkich rejestrów na świecie tych zabiegów było ponad 500.

- Każdy może być dawcą?
- Najlepszymi dawcami są osoby spokrewnione z chorym. Najlepiej jego rodzeństwo. Chodzi o to, że mogą mieć identyczne antygeny. A dawcą musi być osoba, która ma podobne antygeny grupy HLA. Niestety, często bracia i siostry nie mogą im jednak oddać swego szpiku, bo na przykład chorują lub występują jakieś inne przeciwwskazania. Sprawę komplikuję fakt, że dzieci dziedziczą po rodzicach cztery pary antygenów, dlatego nie każdy brat i siostra mogą być dla siebie dawcami. Poza tym niekiedy badania wykazują, że mają innych ojców. Dlatego cały czas szukamy kandydatów na dawców.

- W jaki sposób?
- Organizujemy kampanie promujące wiedzę o leukemii i przeszczepach szpiku oraz badania, podczas których od kandydatów na dawców pobierane są próbki krwi. Taką akcję zorganizowaliśmy ostatnio w Międzychodzie. Zgłosiło się ponad 400 osób, wśród których przeważali uczniowie szkół średnich z Wielkopolski i województwa lubuskiego. Młodzi ludzie są najlepszymi dawcami. W naszym banku mamy już zarejestrowanych ponad siedem tysięcy kandydatów.

- Jakie mają szanse, że zostaną dawcami?
- Jedni kandydaci mogą czekać rok, inni dziesięć lat, a jeszcze inni nigdy nie będą musieli oddać swego szpiku. To zależy od odziedziczonych po przodkach genów. Ich niektóre grupy są popularne. Inne zaś są jednak bardzo rzadkie, dlatego im więcej osób będzie zarejestrowanych w bazie danych, tym większa szansa, że chory doczeka się przeszczepu.

- Wiele osób jest przekonanych, że szpik pobiera się z kręgosłupa i przeszczep jest niebezpieczny.
- Staramy się walczyć z tymi mitami. Badania i przeszczepy są całkowicie bezpieczne dla dawcy. Szpik pobiera się z kości miednicy przy zastosowaniu miejscowego znieczulenia. Druga metoda przypomina pobieranie osocza w stacji krwiodawstwa. Polega na wytrącaniu komórek macierzystych krwi w specjalnym separatorze. Dawca traci około dwustu mililitrów szpiku. Jedynym minusem jest to, że zabieg trwa kilka godzin.

- Pana żona znalazła dawcę...
- Zabieg polega na podaniu kroplówki ze szpikiem. Po przeszczepie Agata była jednak tak osłabiona, że dwa tygodnie później zabiła ją bakteria, którą zaraziła się w którymś ze szpitali. Zmarła na posocznicę. Nie chcę jednak dociekać, gdzie się zaraziła i kto jest winny.

- Badanie próbki krwi kosztuje ponad 700 złotych. Skąd bierzecie pieniądze?
- Od sponsorów. Wspiera nas wiele firm. Niektóre przedsiębiorstwa płacą za badania swych pracowników. Będąc tak zwaną organizacją pożytku publicznego, korzystamy z jednoprocentowych odpisów podatkowych KRS 0000151978. Można nam pomóc, wysyłając SMS o treści "AGATA" na numer 71391. My dostaniemy z niego złotówkę, a państwo zgarnie 22 grosze podatku VAT.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska