1/14
Gdy spróbujemy przeanalizować karierę Bogusława Nowaka...
fot. Archiwum Bogusława Nowaka

Gdy spróbujemy przeanalizować karierę Bogusława Nowaka (rocznik 1952), trudno będzie znaleźć sezon bez sukcesu. Są tytuły mistrza Polski indywidualnie, w parach, z drużyną - nawet cztery razy z rzędu i wszystkie w barwach Stali Gorzów, jest też medal mistrzostw świata. Ale tę karierę zakończył dramatyczny wypadek.
- W sumie prawie 20 lat byłem w żużlu jako zawodnik. Skończyłem bardzo źle, od 30 lat jeżdżę na wózku inwalidzkim i musiałem sobie jakoś z tym poradzić. Na pewno studia zrobione w tym czasie to mój wielki sukces. I to też zdecydowało, że w tej mojej trudnej sytuacji postanowiłem nie obrażać się na Boga i na ludzi, tylko spróbować wszystko to, co zdobyłem jako zawodnik i jako trener, przekazać dalej i zbudować coś pozytywnego dla tego sportu - podkreśla pan Bogusław.

Zobacz również: "Żużel" - powstaje film o czarnym sporcie:



2/14
Gorzów, lata 60. Duże podwórko przy ul. Matejki to miejsce...
fot. Archiwum Bogusława Nowaka

Gorzów, lata 60. Duże podwórko przy ul. Matejki to miejsce spotkań dzieciaków. Króluje oczywiście żużel. - Rachewki od kół rowerowych, popychaczki z drutu i już się rozgrywało zawody. Każdy chciał być Pogorzelskim, Migosiem... - uśmiecha się pan Bogusław. - Ja najbardziej chciałem być Pogorzelskim, od samego początku ten facet mi pasował. Ciągle o to walczyłem, choć nie zawsze mi się udawało, bo to starsi dzielili nazwiska.
Później były wyścigi na rowerach. Mały Boguś brał „maszynę” ojca, wciskał się pod ramę i zasuwał.
- A na prawdziwy żużel też pan chodził? - podpytuję.
- Byłem kilka razy z ojcem. Raz nawet się zgubiłem na stadionie Stali, więc wzięli mnie do spikera i wołali rodziców - zdradza. - Parking był jeszcze od strony ulicy Śląskiej. Poszedłem tam, a za siatką... Taki byłem oczarowany tymi motocyklami, tymi zawodnikami, tym wszystkim, co tam się działo.
Gdy starszy brat, który już pracował, kupił popularną „fumkę”, dorastający Boguś wykorzystywał każdą okazję, by motocykl najpierw podczyścić, coś tam podkręcić i wreszcie pojeździć. Tam, gdzie dziś jest SP nr 15, rozciągały się wtedy pola. Był też park. - Piękne tereny do jazdy nawet crossowej. Górki, pagórki i las w końcu - opisuje pan Bogusław. - To były takie trzy, cztery lata, gdzie miałem już kontakt z motorem i ta chęć jazdy nakręcała się z każdą chwilą.

3/14
Był maj 1969 roku, gdy chłopcy dowiedzieli się, że Stal robi...
fot. Archiwum Bogusława Nowaka

Był maj 1969 roku, gdy chłopcy dowiedzieli się, że Stal robi nabór do szkółki żużlowej. „Chodź, spróbujemy, chociaż raz na żużlówce... Tyle zawodów na podwórku... Będziemy mieli pamiątkę na całe życie...” - zachęcał kolega Zbyszek.
- Miałem wtedy jawę po bracie. Pojechałem na ten stadion, pamiętam, w poniedziałek. No i jak zobaczyłem tę chmarę chłopaków, to pomyślałem, że niemożliwe jest, żeby tam w ogóle się dostać - wspomina pan Bogusław, który uczył się wówczas na cukiernika w szkole gastronomicznej przy ul. Kosynierów Gdyńskich. - Tego dnia do szkółki żużlowej zapisało się 136 chłopaków! Andrzej Pogorzelski był trenerem, Zygmunt Szarabajko takim kierownikiem organizacyjnym i każdego pytał, co robi. Przeważali ślusarze, spawacze, tokarze. Gdzieś tam trafił się masarz, rzeźnik. Doszło do mnie i... cukiernik. Pogorzelski spojrzał na Szarabajkę, ten na niego: „Tego jeszcze nie było! Cukiernika nam tu brakuje”. Wyśmiali mnie na samym początku.

4/14
Ale klamka już zapadła, na liście adeptów zapisanych do...
fot. Archiwum Stali Gorzów

Ale klamka już zapadła, na liście adeptów zapisanych do szkółki widniało nazwisko Nowak. Trener Pogorzelski bardzo szybko eliminował kolejnych śmiałków. Błyskawicznie odpadali kozacy, którzy od razu chcieli zawojować świat i bez pamięci odkręcali manetkę gazu, co najczęściej kończyło się upadkiem. Tymczasem 17-letni Boguś pokonywał kolejne szczeble. - Mnie chyba uratowało to, że postanowiłem nie robić nic więcej niż to, co mi powie trener. Kazał na prostej otworzyć gaz, wejście w łuk pyr, pyr, pyr i od wyjścia znowuż gaz i całą prostą. To zaczynało procentować - relacjonuje. - Z tej armii Pogorzelski wybrał mnie, Fabiszewskiego, Woźniaka, Plecha, Jóźwiaka. Rembas przyszedł rok po nas. To był taki nabór, który w zasadzie stworzył przyszłą Stal.
- Udało się w Stali zrobić coś, co w Polsce nie miało miejsca - zauważa pan Bogusław. - Pogorzelski każdego z nas przydzielił staremu zawodnikowi. Akurat z tej sympatii mnie wziął on pod swoją opiekę, Padewski wziął Plecha, Woźniaka - Jancarz, a Fabiszewskiego - Migoś, bo mieszkali w podwórku naprzeciwko siebie. No i tak się stało, że my, młodzi mieliśmy bardzo dobre oparcie. Każdy z tych starych starał się, żeby jego podopieczny był najlepszy. I w sprzęt, i w skóry nas zaopatrywali. To był okres idealnego wprowadzenia młodych zawodników do drużyny.


Zobacz również: "Żużel" - powstaje film o czarnym sporcie:


Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Kolejny sparing żużlowców Falubazu. Do Zielonej Góry jedzie rywal z I ligi

Kolejny sparing żużlowców Falubazu. Do Zielonej Góry jedzie rywal z I ligi

Tak wygląda nowa siedziba TVP3 w Gorzowie! Kiedy zaczną z niej nadawać?

Tak wygląda nowa siedziba TVP3 w Gorzowie! Kiedy zaczną z niej nadawać?

Gorzów obchodzi Dzień Pioniera. Dziś też do miasta przyjeżdżają mieszkańcy Wągrowca

Gorzów obchodzi Dzień Pioniera. Dziś też do miasta przyjeżdżają mieszkańcy Wągrowca

Zobacz również

Tak wygląda nowa siedziba TVP3 w Gorzowie! Kiedy zaczną z niej nadawać?

Tak wygląda nowa siedziba TVP3 w Gorzowie! Kiedy zaczną z niej nadawać?

Nadodrzański Oddział Straży Granicznej promował się Lubuskiem

Nadodrzański Oddział Straży Granicznej promował się Lubuskiem